I: Mrowienie

2.2K 158 218
                                    

|przed wyjazdem|

W życiu najlepsze jest bycie na granicy dorosłości i nastolatka, wiecie dlaczego? Bo wtedy jeszcze możecie być ludźmi, którzy wciąż uczą się na błędach, liczyć na przychylne spojrzenie władz czy ludzi, ale jednocześnie macie udogodnienia w postaci prawa jazdy czy alkoholu. Chociaż na alkohol to ja akurat wciąż byłem za młody o trzy lata, przynajmniej tutaj, w Oslo. Osiemnaście lat to i tak dobry wiek do pierwszych poważniejszych decyzji czy wybryków. Zwłaszcza w chwili, gdy posiadasz głupich przyjaciół, którym alkohol spada z nieba – a tak naprawdę załatwiają im starsi kuzyni czy rodzeństwo.

Ja byłem jedynakiem i to mieszkającym z samotnym ojcem. Ten był natomiast zapracowanym człowiekiem, który większość wolnych chwil poświęcał na pracę nawet z domu. Znałem prawdę, wiedziałem, dlaczego woli zająć myśli papierkową robotą niż pozwolić sobie na chwilę do namysłu.

Od rozwodu rodziców minęły długie trzy lata, podczas których ani razu nie spotkałem się z mamą. Dostawałem regularnie listy, paczki, a nawet dzwoniła, ale ja zawsze ją ignorowałem. To ona postanowiła rozbić naszą rodzinę, gdy tylko jakaś kobieta wydała jej się atrakcyjniejsza od stabilnej rodziny. Ojciec niby nie miał do niej żalu już od dobrych dwóch lat, ale wciąż czuł się zdradzony. Nie dziwiłem mu się. Żona zostawiła go dla innej kobiety, nawet największego macho ugodziłoby dumę. To był też powód, czemu nie kontaktowałem się z nią. Brzydził mnie jej obecny styl życia na jakiejś małej wyspie w daleko stąd i to jeszcze z kobietą pod dachem.

Ludzie ze szkoły nazywali mnie życiowym przegrywem, bo większość z nich przeczuwała moje bycie prawiczkiem. Gdy tylko próbowałem z kobietami, od razu miałem przed oczami oczy ojca, gdy silił się nie płakać przez te zdradziecką... żonę. Samo wyobrażenie sobie jej z inną było... ohydne. Czułem ciarki za każdym razem, gdy jakaś dziewczyna się przy mnie rozbierała lub dotykała. Mój najdłuższy związek trwał pół roku, a i tak zerwaliśmy, bo miałem dość prób oswojenia myśli, że musimy się kiedyś posunąć o krok do przodu. Zegar tykał, a ja ani trochę nie byłem zainteresowany tematem seksu, cudownie. Wieczny pawiczek. Powinienem wpisać to do cv?

Wjechałem pod drzwi garażowe i wyskoczyłem z auta. Zabrałem jeszcze swój plecak z tylnego siedzenia i ruszyłem do domu. Otworzyłem drzwi bez użycia klucza, więc tata musiał być w środku.

– Wróciłem.

Gdzieś z tyłu domu dotarł do mnie krzyk taty. Na pewno pracował, nic innego nie wchodziło w grę. Zostawiłem plecak przy butach i poszedłem za źródłem głosu. Mężczyzna po czterdziestce, którym był, pakował właśnie w swojej sypialni jakieś ciuchy do walizki. Ten widok tak mnie zdziwił, że w pierwszej chwili nie wiedziałem, co on robi i jak powinienem to skomentować. Stałem w progu, aż ten zwrócił na mnie uwagę.

– Co?

– Ty... co? – Zamrugałem szybko, trzeźwiejąc. – Wyjeżdżamy?

– Tak, ale obaj w przeciwne strony – powiedział krótko, schylając się i układając materiał.

– Co to oznacza tak właściwie? Możesz jaśniej?

Wyprostował się i westchnął ociężale. Przetarcie twarzy dłońmi tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że zaraz odbędziemy jedną z tych poważniejszych rozmów, których tak obaj nie lubiliśmy. Podszedł do mnie i pociągnął za rękę. Jak lalka usiadłem na jego dwuosobowym łożu i czekałem, gdy tak stał nade mną. Czułem w kościach, że dzieje się coś, co zaraz wytrąci mnie z równowagi.

– Będziesz zły i masz prawo – zaczął – ale mam wyjazd, pilny. Chodzi o kontrakt na budowę wieżowca, a wiesz, jak bardzo chciałem się podjąć takiego wyzwania.

Find it//bxb//✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz