|na wyspie|
Wróciliśmy z tatą do rezerwatu, ale zanim to, kupiliśmy u Helmera kolację. Mężczyzna był cały w skowronkach, że poznał kolejną osobę i to jeszcze mojego ojca. Tessy nie było, ale z tego, co mi wiadomo, wyjechała już z wyspy. Zrobiło mi się głupio, że nie zdążyłem się pożegnać, ani dowiedzieć niczego o jej końcu wakacji. To był właśnie przykład, jak ucina się wakacyjne znajomości: ciach i nie ma. Żadnego numeru telefonu, żadnego adresu, żadnych obietnic spotkania ponownie za rok. Czy ja w ogóle chciałem być na wyspie za rok?
– Ten facet jest naprawdę umięśniony – powiedział tata ze śmiechem, gdy wchodziliśmy po schodach do rezerwatu. – Myślę, że nigdy nie powiedziałbym o nim jak o kucharzu.
– A tu proszę, jedyny na wyspie.
– Nie, jedyny na pewno nie jest. Musi mu ktoś pomagać – dziwił się. – Chociaż kto wie?
– Remi!
Usłyszałem krzyk Anji, gdy weszliśmy do budynku. Gdy wszyscy spojrzeli w naszą stronę i zobaczyli ojca, byli w szoku. To blondynka pierwsza się z niego ocknęła i podbiegła do nas.
– Wujku, ty tutaj?
– Pomyślałem, że wy, dzieciaki, zgubicie się w drodze do domu – powiedział z uśmiechem.
– Witam – odezwał się Urlik, a tata, jak zawsze, kiwnął tylko głową.
I jak miałem mu powiedzieć, że jestem gejem, gdy ten ciągle widział w Urliku jakiegoś wroga? Mój przyjaciel czuł się niezbyt komfortowo w obecności mojego ojca, co nie raz mi obwieszczał. Gdy został u mnie przez jakiś czas, tacie ani trochę się to nie podobało. I nie, wcale nie mówił tego głośno, wystarczyła ta nuta niechęci i wrogości w głosie, którą słyszałem tylko ja.
– Remi, musimy porozmawiać – rzuciła hardo Zoe, ignorując ojca.
– Absolutnie nie – wcięła się Anja.
Słyszałem to i widziałem: odbyto rozmowę. Anja była zła, Zoe była zła, a Urlik wolałby umrzeć niż znów wałkować temat. Nevin i Castor siedzieli sobie spokojnie i chyba niezbyt ogarniali sytuację, a przynajmniej na to liczyłem, bo jeśli mówili na mój temat w ich obecności, to bardzo by mnie tym zdenerwowali.
– Dziewczyny, późno już – wtrącił ojciec, który też musiał wyczuć napięcie. Gdy na mnie spojrzał, skinąłem mu. Też to czułem, tato. – Porozmawiacie jutro.
– Jestem za – poparła go Anja. – Mam ochotę na sweterek po babce – mruknęła nadąsana i usiadła obok Castora. – W sumie duży jesteś, twój też by się nadał – powiedziała po angielsku.
– Na pamiątkę jej daj – dogryzła mu Nevin, szturchając łokciem.
– Zack obejrzał nagranie. – Urlik podszedł bliżej mnie i taty, gdzie to dalej staliśmy przy wejściu. Starał się ignorować oględziny staruszka.
– I jak tam?
– Jest okej. Możemy publikować i zarabiać. I... – Dosłownie na sekundę zerknął na tatę, zanim podał mi zmiętą kartkę.
– Adres?
– Nowy Orlean – doprecyzował. – Podobno jest tam hotel, którym ma zamiar się zająć za dwa lata i... tak, mamy niepowtarzalną okazję tam zerknąć. Strzeże go ochrona, a my tam wejdziemy jak do siebie.
– W Nowym Orleanie? – Do dyskusji włączył się ojciec. – Macie studia, Urlik.
– Nie planowałem jechać teraz – bronił się, unosząc dłonie. – Myślałem bardziej o przyszłych wakacjach. Odłożylibyśmy kasę z kanału na wyjazd. Możliwe, że mielibyśmy też sponsora.
CZYTASZ
Find it//bxb//✔
Romance„Chodząc po muzeach czy opuszczonych domach, wiesz, że historia tych miejsc i przedmiotów powstała. Twoja wciąż jest skrobana przez los na pustych kartach przyszłości. Lubisz patrzeć na to, co nie wróci, nagrywać to dla przyszłego siebie. Ale lubisz...