Dochodziła dwudziesta druga. Za oknem już od dłuższego czasu było ciemno, a śnieg prószył dość obficie. Osamu jednak to nie obchodziło. Stał przed dobrze znanym mu blokiem i nie zamierzał czekać na ludzką godzinę z tą wizytą. Czas wyjątkowo nie był po jego stronie i jak szczerze wierzył w zaradność Nakahary, tak nie zamierzał go po prostu zostawić na własną rękę przeciw dziewiątce uzdolnionych.
Wszedł do budynku i udał się po schodach w górę, na tyle zamyślony, że nie narzekał nawet na ich ilość i dalej niedziałającą windę. Nie trudził się też, by zapukać i po prostu wszedł do, jak zwykle otwartego, mieszkania.
- Rin, potrzebuję nagrań z miasta. Ulice... - zaczął, wchodząc do salonu, poprawiając płaszcz. Skierował ciemne oczy od razu na siedzącą na kanapie lokatorkę, która wcinała niewzruszona zupkę chińską, patrząc w ekran laptopa.
- Nie da rady. - przerwała mu dziewczyna, nawet nie czekając na konkretne dane i nie odrywając wzroku od urządzenia.
- Do granicy miasta od... Zaraz, co? Jak to nie da rady? - Osamu spojrzał na nią z wyraźnym niezrozumieniu - Jeśli chodzi o towar, jestem w stanie... - zaczął, ale Rin przerwała mu ponownie.
- Nie chodzi o towar. Jakbym była w stanie to bym ci pomogła, ale aktualnie mam... mały... problem ze szczurami. - w końcu spojrzała na Dazaia który teraz w słabym, niebieskawym świetle wydał jej się zadziwiająco blady. Grymas na jego twarzy z kolei sugerował, że jest co najmniej nie zadowolony, słysząc o szczurach.
- Co masz na myśli? - dociekał, marszcząc nieznacznie brwi, mimo że doskonale wiedział już, co się działo.
- Fyodor pojawił się w okolicy. - wróciła wzrokiem do laptopa i zaczęła coś wystukiwać na klawiaturze.
- I? - szczury w mieście faktycznie mogły stanowić problem, ale nie wiedział, w jaki sposób to przeszkadzało w zwykłym zhakowaniu kamer w okolicy.
- Mam z nim układ. - westchnęła, przestając pisać i wzięła kolejną porcję zupki - On nie przeszkadza mi, ja jemu. Bardzo prosty i korzystny dla obu stron. Ale przez to, jak daje mi cynk, że jest w mieście, nie mogę korzystać z kamer. - rozjaśniła nieco. W odpowiedzi dostała zmarnowane westchnienie.
- Czyli żeby dostać nagrania muszę iść do niego. - bardziej stwierdził, niż zapytał Osamu i wykrzywił twarz w niezadowoleniu.
- Yup. - odparła krótko.
- Dobra, to tylko zamów mi to. Dzięki. Do zobaczenia. - skwitował, zostawiając jej na stoliczku karteczkę i wyszedł pospiesznie z mieszkania. Domyślał się, gdzie ten szczur mógł się chować i nim Rin zdążyła mu odpowiedzieć, w po przedpokoju i korytarzu echem poniósł się dźwięk zamykanych drzwi.
W pośpiechu parę razy prawie się potknął o własne nogi, kiedy szedł oblodzonymi chodnikami z centrum w okolice nowszych osiedli. Później wystarczyło odnaleźć jedynie odpowiednią studzienkę i już szedł znacznie mniej śliskimi, ale z pewnością bardziej cuchnącymi, kanałami.
Zapach ścieków był intensywny na tyle, że szczypał w oczy i przyprawiał o odruch wymiotny. Ale Dazai utrzymywał kamienny wyraz twarzy i wydawał się nieporuszony otaczającym go odorem.
- Proszę, proszę, kogo tu mamy. - usłyszał głos dobiegający go gdzieś zza pleców, czemu towarzyszyły kliknięcia odbezpieczanych pistoletów. Nie musiał się odwracać, by wiedzieć kto za nim stoi, ostatecznie rosyjski akcent i zapach perfum Dior, zmieszany z lekkim odorem alkoholu, mówiły mu wszystko. Dostojewski co prawda nie pił często, ale jego otoczenie i Rosyjskie korzenie naznaczyły go już tym zapachem, który stał się właściwie nie do sprania.
CZYTASZ
TRUST [Soukoku]
FanfictionZaufanie nie bierze się znikąd. . . . Więc dlaczego Nakahara Chuuya ufał Dazaiowi Osamu, przecież ten wyrachowany maniak samobójstwa nie był ani trochę godny zaufania, a już na pewno nie powierzenia własnego życia... Shipy: *soukoku *shinsoukoku Pos...