Od momentu kiedy szkło rozety upadło na posadzkę, rozbijając się na jeszcze mniejsze kawałki, przez co powstały fale kolorowych odłamków, akcja potoczyła się naprawdę szybko.
Motocykl z piskiem opon zahamował na śliskim podłożu, ujawniając przy tym sprawcę tego zamieszania.
Nakahara Chuuya nie potrafił dłużej utrzymać udawanego zaskoczenia całym tym zamieszaniem i wiedząc, że nie musi dłużej udawać, parsknął śmiechem, kiedy zobaczył ex-partnera.
Osamu zeskoczył z motocykla, parkując go z boku, tak by nie został uszkodzony podczas walki, doskonale wiedząc, że nawet najmniejszy brud czy ryska na tym sprzęcie w kolorze magenta, nie skończyłaby się dla niego najlepiej.
- Stęskniłeś się, Misaki ~? - zagadnął z głupawym uśmiechem, wyciągając spod czarnej sukienki pistolet, przypięty do białej, koronkowej podwiązki.
Dazai miał na sobie strój pokojówki, wyjętej żywcem z jakiegoś anime. Masa koronek, wstążek i kokardek, potwierdzały jedynie to porównanie, bo żadna szanująca się pokojówka, nie ubrałaby czegoś tak wyzywającego, przynajmniej do pracy.
- Za tobą? Chyba śnisz. - parsknął z zaczepnym uśmieszkiem rudzielec i kopnął, wciąż jeszcze skołowanego, Bolesława z pół obrotu, sprawiając, że ten uderzył o ścianę z impetem, na moment tracąc dech.
- Traktujesz tak wszystkich swoich chłopaków? To trochę spora, czerwona flaga, Chibi. - odparł kąśliwie, nie tracąc wigoru.
- Panienki, proszę... - zaczął Prus łagodnie, podnosząc się z ziemi i otrzepując z tynku elegancki płaszcz. Zdawał się już połapać w tej dziwnej sytuacji - Zabić intruzów. - dokończył oschle, patrząc morderczo na przebierańca i rudą piękność.
Mafiosa doskoczył do detektywa i stanął z nim plecy w plecy. Na jego ustach wciąż błądził półuśmiech, wywołany inicjatywą wyższego. Spodziewał się, że ten dotrzyma obietnicy, co do chodzenia w sukience, ale nie, że wcieli to w życie już na misji. Musiał jednak przyznać, że był to całkiem przyjemne zaskoczenie. W pewien sposób zapewniające, że wszystko powinno pójść gładko, skoro miał czas na te przebieranki. No i sam fakt, jak Osamu się w ów stroju prezentował. Egzekutor Portowej Mafii nawet nie myślał by narzekać na taki obrót zdarzeń.
- Jeśli na moim skarbku będzie chociaż jedna ryska, to twoja śmierć może przypadkiem nie być bezbolesna. - powiedział Chuuya, przygotowując się do odparcia pierwszego ataku ze strony biegnącej w jego kierunku skrzydlatej dziewczyny.
Maya wymierzyła pierwszy cios w szczękę rudego, jednak ten zablokował go szybko i spróbował kopnąć ją od boku z lewej. Angelous szybko zareagowała i zasłoniła się skrzydłem, następnie prędko zamachnąwszy oboma, zachwiała Nakaharą, jak i Dazaiem przez stworzenie silnego podmuchu powietrza.
Skrzydła kobiety były masywne, o piórach w odcieniach brązu i ciemnego złota, pasujące do jej kręconych, kawowych włosów. Ona sama była od nich o wiele mniejsza, niższa nawet od Nakahary, jednak los nie pożałował jej kobiecych kształtów i krągłości. Poruszała się szybko, z wielką zwinnością i precyzyjnie wymierzała kolejne ciosy, jak można by się spodziewać po członkini Portowej Mafii.
Oczywiście gdyby miała mierzyć się w pojedynkę z nawet samym Dazaiem czy Chuuyą, nie miałaby szans. Trudność dla współpracującej pary w sukienkach stanowiła przewaga liczebna uzdolnionych i fakt, że w przeciwieństwie do ich misji za czasów współpracy w mafii, nie mogli teraz żadnej z ich przeciwniczek po prostu zabić.
- Dziewanna[Jakie masz zamiary?]. - zagadnął Chuuya, nie odwracając wzroku od przeciwniczki.
- Hiacynt[Mam ochotę na zabawę.]. - odpowiedział Osamu, analizując otoczenie i formując w głowie dokładny przebieg wydarzeń. Wystrzelił dwa strzały w stronę jedynego wyjścia z wielkiej sali, precyzyjnie penetrując linę, na których wisiał jeden z kryształowych żyrandoli, czym odciął najprostszą drogę ucieczki Prusowi.
CZYTASZ
TRUST [Soukoku]
FanfictionZaufanie nie bierze się znikąd. . . . Więc dlaczego Nakahara Chuuya ufał Dazaiowi Osamu, przecież ten wyrachowany maniak samobójstwa nie był ani trochę godny zaufania, a już na pewno nie powierzenia własnego życia... Shipy: *soukoku *shinsoukoku Pos...