Rozdział 17

334 19 9
                                    

-Hermiona?- zawołał były Ślizgon schodząc rano na dół.

-Jestem w kuchni!- usłyszał jak odkrzykuje, więc skierował swoje kroki w stronę jej głosu. Kiedy wszedł do pomieszczenia, na chwilę przystanął w progu i przyglądał się dziewczynie, która teraz stała odwrócona plecami do niego. Była ubrana w jedną z jego koszul, która sięgała jej do połowy uda, a rękawy były na tyle długie, że Hermiona musiała je sobie podwinął. Patrzył jak dziewczyna coś szykuje, ale był zbyt zajęty podziwianiem jej sylwetki, a w szczególności tego jak koszula ukazywała co chwilę jej uda, kiedy Gryfonka się ruszała. Gdzieś w głowie zaświtała mu myśl, że to chyba najlepszy widok w jego życiu i jest trochę prawdy w tym, że męska koszula na nagiej kobiecie, z którą uprawiało się wcześniej seks, jest jak flaga na zdobytej twierdzy. W końcu podszedł do niej i objął ją ramionami w pasie.

-Dzień dobry kochanie.- szepnął jej do ucha i pocałował w policzek.

-Dzień dobry.- odpowiedziała z uśmiechem i pocałowała go szybko w usta, choć Draco wolałby, żeby ten moment trwał zdecydowanie dłużej.

-Co robisz?- zapytał, a jego ręce powoli zjechały w dół i wślizgnęły się pod koszulę. Poczuł jak przez ciało Hermiony przeszedł dreszcz, więc uśmiechnął się wrednie i zaczął muskać palcami jej wewnętrzą stronę ud.

-Śniadanie- powiedziała, ale w jej głosie dało się wyczuć pożądanie i bezwiednie otarła się biodrami o Draco, a jego ciało zareagowało na to w bardzo "odpowiedni" sposób. Przeniósł ręce na jej brzuch, a potem wyżej i delikatnie pieścił opuszkami palców skórę tuż nad biustem szatynki, od czasu do czasu drażniąc jej piersi.

-Rozpraszasz mnie.- powiedziała słabym głosem, po czym poczuła pocałunki blondyna na swojej szyi.

-To dobrze.- odpowiedział, a jego głos był dla Hermiony jak miód- słodki i lepki od pożądania.- To co? Może na chwilę przestaniesz?- szepnął jej do ucha i po chwili mogła poczuć jego język na płatku ucha. Jęknęła, a Draco poczuł przypływ gorąca i powoli tracił nad sobą panowanie. Ta dziewczyna działała na niego w niesamowity sposób. W końcu odwrócił ją do siebie i wpił się w jej usta, a w jego pocałunku czuć było czyste pożądanie. Hermiona zarzuciła mu ręcę na szyję całując go z taką samą pasją. Złapał ją za uda i podniósł do góry; obrócił się z nią w drugą stronę i posadził szatynkę na blacie. W końcu powoli zaczął rozpinać guziki koszuli, w którą Hermiona była ubrana.

Draco nagle otworzył oczy, a na jego twarzy wydać było szok. Właśnie śniło mu się, że kochał się z Hermioną Granger w jej kuchni. Merlinie. Przetarł dłońmi twarz i jeszcze na chwilę zamknął powieki, jakby chciał jeszcze bardziej zapamiętać każdy najmniejszy szczegół snu. Niestety, rzeczywistość nie pozwoliła mu na dłuższe dryfowanie w krainie snów, ponieważ zostało mu to brutalnie przerwane przez wdzierający się w najgłębsze zakamarki jego umysłu dźwięk budzika. Tak bardzo, jak chciałby jeszcze zostać w łóżku i nadal odtwarzać w głowie obrazy ze swojego snu, tak musiał już wstawać. Przed nim rysował się kolejny dzień w pracy.

Kiedy zszedł po schodach i wszedł do kuchni, poczuł się dziwnie patrząc na ten konkretny blat. Próbując zignorować pojawiający się co chwila sen, zrezygnował ze zrobienia sobie śniadania i po prostu wyszedł z domu. Przed nim i tak najgorszy moment, kiedy wróci do domu do Hermiony.

*

Gryfonka obudziła się dosyć późno, więc szybko uporała się z poranną toaletą i śniadaniem, a potem rzuciła się w wir powtórek. Na ziemię sprowadziło ją dopiero pojawienie się Ginny.

-Cześć Herm.- rzuciła, wyskakując z kominka.

-Hej.- uśmiechnęła się starsza dziewczyna.

Alternatywą jest AzkabanWhere stories live. Discover now