Rozdział 6

442 17 2
                                    

W piątek wieczorem Hermiona zafiukała do Nory, żeby pożegnać się z chłopakami przed ich wyjazdem na trening aurorski.

-Cześć wszystkim!- krzyknęła, kiedy wynurzyła się z kominka. Siedem par oczu zwróciło się w jej kierunku i siedem par rąk porwało ją w objęcia.

-Kochanie, a dlaczego nie przyprowadziłaś ze sobą Draco?- zapytała Molly. Dziewczyna kątem oka zobaczyła, jak Ron staje się spięty, a Ginny rzuca w stronę swojego najmłodszego brata ostrzegawcze spojrzenie, którego ten w ogóle nie widział.

-Pytałam się go, ale grzecznie odmówił.- odpowiedziała zgodnie z prawdą.

-Szkoda, ale może innym razem.- powiedziała niczym nie zrażona kobieta.- Może zjesz kolację? Uszykowałam twoje ulubione paszteciki z serem i grzybami.- uśmiechnęła się do niej.

-Dziękuję pani Weasley- powiedziała Gryfonka ściskając ją mocno. Dobrze, że was mam, przemknęło jej przez głowę.

Kiedy już wszyscy zasiedli do stołu pan Weasly zapytał się, jak jej szło mieszkanie pod jednym dachem z synem Lucjusza.

-Jest dobrze, nawet powiedziałabym, że bardzo dobrze. Przynajmniej na razie.- powiedziała lekko się uśmiechając.

-To fantastycznie. Czyli jednak chłopak wziął sobie do serca całą sytuację?

-Tak, widać, że się zmienił. Bardzo pomaga w domu.

-A jak mu idzie odbywanie kary?

-Na razie pomaga mi przy robieniu obiadów, czy chodzi ze mną na zakupy. Tak szczerze to nie wiem, co jeszcze mogłabym mu kazać robić. Na pewno będę musiała nauczyć go obsługiwania pralki, bo nie będę przecież prać jego ubrań.- powiedziała oburzona, a Harry tylko parksnął śmiechem.

-Co cię tak smieszy?- zapytła Ginny.

-Uwierz słońce, mugole wysyłają różne rzeczy w kosmos, ale każ facetowi nastawić pralkę, to będzie tragedia.- uśmiechnął się do swojej dziewczyny.

-A co to w ogóle jest ta pralka?- zapytał Ron.

-Taka maszyna do prania, która działa na elektryczność.

-O, to coś co masz w łazience, z tym śmiesznym okienkiem pośrodku?- zapytała podekscytowana Ginny.

-Dokładnie.

-I to takie skomplikowane?

-Widocznie dla facetów tak.- Hermiona puściła oczko Harry'emu, który wyszczerzył się w uśmiechu.

-Pozna tyle fantastycznych rzeczy- powiedział rozmażonym głosem pan Weasley.- Zazdroszczę mu. - po chwili zreflektował się i dodał- oczywiście nie tego, że został skazany, ale że ma możliwość poznać te wszystkie fantastyczne mugolskie rzeczy.

-Arturze, już się uspokój.- powiedziała jego żona, ale Hermiona od razu dodała.

-Przecież wie pan, że jest pan zawsze mile widziany u mnie w domu.- powiedziała z uśmiechem na twarzy, a twarz Artura widocznie się rozpogodziła.

**********

Po zjedzonej kolacji pan Weasley stwierdził, że idzie się już położyć i Molly poszła za jego przykładem. Percy i George, którzy też byli w Norze zostali jeszcze z nimi w kuchni, żeby pomóc im posprzątać, ale po pewnym czasie również udali się na górę.

Pozostała czwórka wyszła na dwór, gdzie Hermiona transmutowała kamienie w dwie wygodne ławki, na których mogli usiąść. Wieczór był bardzo przyjemny i słońce powoli gasło za horyzontem, a na niebie pojawiły się już pierwsze gwiazdy.

Alternatywą jest AzkabanWhere stories live. Discover now