-Może wrócimy na piechotę?- zaproponował Draco, kiedy wyszli z budynku.- Jest taka fajna pogoda.- popatrzył na Hermionę.
-No dobrze, ale pójdziemy parkiem. Nie chcę się przepychać przez ten tłum ludzi na ulicy.- rozglądnęła się dookoła.
-No dobrze. To prowadź.- uśmiechnął się i zaoferował jej swoje ramię. Przez chwilę patrzyła zdziwiona, ale po chwili szybko jej przyjęła i skierowali się w stronę drzew. Przez jakiś czas szli w ciszy, ale żadne z nich nie czuło się tym skrępowane. Chyba przestali czuć się niekomfortowo w swojej obecności.
-Ciągle zapominam się ciebie zapytać. Co myślisz o mugolskim świecie? Jesteś tu już prawie miesiąc.- zapytała zadzierając głowę lekko do góry, żeby na niego spojrzeć. Popatrzył na nią, a potem odwrócił wzrok.
-Jest inny, co nie znaczy, że gorszy. My mamy magię, która ułatwia nam życie, ale Mugole też mają parę wynalazków, które się przydają. I to jest chyba zasadnicza różnica. Poza tym, jesteśmy tacy sami. Ale zazdroszczę im błogiej niewiedzy.
-To znaczy?- zapytała zaintrygowana.
-Zobacz, nikt z nich nawet nie wie, że był taki ktoś jak Voldemort, że gdyby nie wasza trójka, to zapewne ich życie wyglądałoby teraz zupełnie inaczej. Oni nie przeżywali koszmaru wojny, to nie oni musieli narażać swoje życie, żeby chronić innych. Nie musieli wybierać, po której stronie się opowiedzą, albo nie wybrano za nich.- po jego twarzy przebiegł cień. -Tego im zazdroszczę. Nikt nawet nie zdaje sobie sprawy, że właśnie przechodzi obok bohaterki wojennej odznaczonej Orderem Merlina Pierwszej Klasy.- popatrzył na nią z uśmiechem.- Teraz już się przyzwyczaiłem do pewnych rzeczy i już mnie tak wszystko nie przeraża.
-Musiałeś się czuć identycznie jak ja, kiedy pierwszy raz pojawiłam się na King's Cross. Do tej pory pamiętam, jaka byłam zestresowana; przez całą noc nie mogłam zmrużyć oka.- uśmiechnęła się lekko do siebie na to wspomnienie.
-Podejrzewam, że musiałaś być bardzo zaskoczona kiedy otrzymałaś list z Hogwartu.- zagadnął wesoło.
-Pamiętam, jak moja mama znalazła list w przedpokoju i myślała, że to jakiś żart. Ale na szczęście wzięła to na poważnie, bo inaczej by mnie tu nie było.- popatrzył na nią uważnie.
-Nie żałujesz czasami?- zapytał z poważnym wyrazem twarzy.
-Że wybrała Hogwart, a nie zwykłą szkołę?- zapytała.
-Tak, ale bardziej chodzi mi o to, że musiałaś narażać swoje życie, żeby ratować nasz świat.
-Nie, nigdy.- powiedziała żywiołowo, a Draco spojrzał na nią.- Ani minuty. Poznałam tylu wspaniałych ludzi, nauczyłam się wielu rzeczy, a ten świat nadal mnie zaskakuje.- mówiła to wszystko z błyszczącymi oczami, które w tym momencie hipnotyzowały blondyna.
-Może to zabrzmi dziwnie, bo w końcu dopiero co skończyła się wojna, ale cieszę się, że jestem częścią magicznej społeczności i że moi rodzice zdecydowali właśnie w taki sposób. A po drugie, nie uważam, że uratowałam magiczny świat. Po prostu, dołożyłam swoją cegiełkę, podejmując świadomą decyzję, żeby pomóc Harremu w poszukiwaniu Horkruksów. Każdy, kto walczył z Voldemortem przyczynił się do jego unicestwienia. Tak naprawdę, bardzo często błądziliśmy po omacku i to pomoc innych ludzi pomogła nam w dojściu do naszego celu.- popatrzyła na Draco z uśmiechem.
-Jak zawsze skromna.- spojrzał z rozbawieniem w oczach na idącą obok niego dziewczynę.
-Nie skromna, tylko patrząca na pewne rzeczy trzeźwym okiem.- śmiała się.
**********
-Jakie plany na wieczór?- zapytał, kiedy weszli na ulicę, na której mieszkała Hermiona.
YOU ARE READING
Alternatywą jest Azkaban
RomanceHermiona Granger bierze udział w procesie Draco Malfoy'a, na którym zostaje jej złożona nietypowa propozycja