Rozdział 3

449 23 2
                                    

Dwa dni później kiedy wszyscy jedli wspólnie śniadanie, przez okno wleciała niewielka sówka, która ciężko walcząc z wiatrem i potokami wody, jakie lały się na zewnątrz, przynosząc list zaadresowany do Hermiony. Atmosfera lekko zgęstniała, a dziewczyna spięła się odrobinę z nerwów. Złapała list, który jednym rogiem wylądował w jej kubku z herbatą i otworzyła go.

Szanowna Panno Granger,

w związku z Pani zadaniem dot. pana Draco Malfoy'a, chciałbym zaprosić Panią na spotkanie, które odbędzie się dzisiaj o godz. 11:00 w moim gabinecie, w celu ustalenia wszelkich szczegółów. Bardzo przepraszam, że termin jest tak krótki, ale Wizengamot naciska, aby kara pana Malfoy'a zaczęła się już od przyszłego poniedziałku.

Z wyrazami szacunku,

Kingsley Shacklebolt- Minister Magii

-Coś poważnego?- zapytała Molly, a wszystkie oczy wbite były w Hermionę.

-Nie, muszę się stawić w ministerstwie. Kinglsey chce ustalić detale mojej współpracy- przy tym słowie uniosła obydwie ręce i zrobiła nimi znak cudzysłowu- z Malfoy'em.

-O której?- zapytał pan Weasley.

-O 11:00 muszę już tam być.

-Mamy iś s obom?- próbował zapytać się z pełnymi ustami Ron.

-Nie, poradzę sobie.- odpowiedziała z uśmiechem.

-Ale najpierw zjedz śniadanie. Masz jeszcze dwie godziny na przygotowanie się- powiedziała Molly zerkając na zegarek.

**********

O 10:50 Hermiona stawiła się pod gabinetem Ministra. Lekko drżały jej dłonie i z nerwów zrobiły się lepkie. Zapukała i nacisnęła klamkę, żeby otworzyć drzwi.

-Wejdź Hermiono.

-Dzień dobry.

-Dzień dobry. Proszę, możesz usiądziesz?

-Dziękuję. Draco jeszcze nie ma?- zapytała po szybkim przyjrzeniu się pokojowi.

-Nie, będzie dopiero o 11:00, może chwilę po.

-Rozumiem.

-Hermiono, chciałbym ci bardzo podziękować za to, że zgodziłaś się to zrobić. Wiem, że postawiłem cię w bardzo niezręcznej sytuacji i nie miałaś tak naprawdę czasu dobrze się nad tym zastanowić, ale jestem ci naprawdę wdzięczny.

-Nic się nie stało Kingsley. Gdybym była na jego miejscu też wolałabym, żeby ktoś podjął taką decyzję, niż miałabym trafić do Azkabanu. A poza tym, to tylko trzy miesiące. Jakoś dam radę- odpowiedziała z uśmiechem.

-Może napijesz się herbaty?- zaproponował.

-Nie dziękuję, jestem po śniadaniu. Przecież wiesz, że pani Weasley nie wypuściłaby mnie z pustym żołądkiem.

-No tak... Ach, ten jej gulasz- rozmarzył się- Merlinie, nigdy czegoś tak dobrego nie jadłem.- spojrzał na dziewczynę i odwzajemnił jej uśmiech, który lekko przygasł, gdy usłyszeli pukanie do drzwi.

-Punktualny.- szepnął- Proszę!

-Dzień dobry Ministrze.

-Witam panie Malfoy. Może pan usiądzie?

-Dziękuję.- i podszedł do biurka.

-Cześć- rzucił cichym głosem w kierunku Hermiony, jednak unikał jej wzroku.

-Hej.

-Moi drodzy, przejdźmy od razu do sedna. Jak wiecie dzisiejsze spotkanie ma służyć sprawom organizacyjnym. Panie Malfoy- tu Minister popatrzył w kierunku blondyna- będzie pan, hmmm... nazwijmy to gościem w domu panny Granger, więc chciałbym, żeby zasady zostały ustalone teraz. Jak pan wie nie może pan korzystać z żadnego rodzaju magii. Zdaje pan sobie również sprawę z konsekwencji, które panu grożą za złamanie tego zakazu.- blondyn pokiwał głową.- Muszę pana również poinformować, że dostanie pan kajdanki monitorujące, abyśmy mieli całkowitą pewność. W końcu jest pan już pełnoletnim czarodziejem, więc namiar w pana przypadku się nie sprawdzi. Czy to jasne?- Draco skinął głową.- Doskonale.

Alternatywą jest AzkabanWhere stories live. Discover now