Rozdział 19

308 16 9
                                    

W poniedziałek Hermiona, zaraz po tym, jak Draco wyszedł do pracy, zafiukała do Nory, żeby porozmawiać z Ginny i potem razem pójść do kawiarni, w której pracował Ślizgon. Była okropnie zdenerwowana, ale również wdzięczna swojej przyjaciółce, że zgodziła się na to całe "przedsięwzięcie" i teraz trzymała jej dłoń, kiedy stały przed wejściem do kawiarni.

-Stresuję się.- powiedziała szatynka, czując jak jej ciało spina się pod wpływem stresu.

-Spokojnie, przecież wszystko ustaliłyśmy przed wyjściem. Odwiedzamy go, żeby zobaczyć jak sobie radzi i jak wygląda to miejsce. Nie denerwuj się tak.- Ruda popatrzyła na swoją przyjaciółkę, która wzięła głęboki oddech i na chwilę przymknęła powieki.

-Dobra, raz kozie śmierć.- szepnęła pod nosem.- To co? Wchodzimy?- krzywo uśmiechnęła się do Ginny, która mocniej ścisnęła jej dłoń, ale po chwili ją puściła i sięgnęła do klamki.

-Zapraszam.- powiedziała młodsza i pierwsza weszła do środka, a Hermiona poszła w jej ślady i rozejrzała po pomieszczeniu.

Miejsce było naprawdę ładne i przytulne. Kilkanaście stolików w rustykalnym stylu i poduszki na krzesłach tworzyły domowy klimat, który jeszcze bardziej był odczuwalny przez aromat świeżo pieczonego ciasta, unoszącego się w powietrzu. W środku znajdowało się kilku klientów, cicho rozmawiących ze sobą i śmiejących się, a za ladą stała młoda dziewczyna, która pobrzdękiwała filiżankami. Po chwili zwróciła swoją uwagę na dwie czarownice stojące niepewnie w drzwiach, a na jej ustach pojawił się ten rodzaj uśmiechu, zarerwowany dla ludzi, których znasz. Gryfonki przez chwilę stały zmieszane, ale kobieta po chwili odezwała się do nich.

-Dzień dobry. Proszę zająć sobie wolny stolik, za chwilę ktoś podejdzie odebrać zamówienie.

-Dziękujemy.- odpowiedziały dziewczyny i skierowały się w stronę stolika przy oknie.

-Ten będzie dobry?- zapytała szeptem Hermiona.

-Idealny.- na ustach Ginny pojawił się kołtuński uśmiech i po chwili obydwie już siedziały i przeglądały menu.

-Śledzicie mnie?- po chwili usłyszały męski głos, w którym rozbrzmiewało rozbawienie. Hermiona musiała schować dłonie pod stołem, żeby nie było widać, jak zdenerwowana była i dopiero teraz mogła podnieść wzrok na Draco, który stał przy ich stoliku.

-Żebyś wiedział.- Ginny od razu zareagowała, dając Hermionie chwilę na złapanie oddechu.

-Ach, ta wasza gryfońska ciekawość.- uśmiechnął się wrednie.

-Nie za często możesz oglądać czystokrwistego Ślizgona w mugolskim środowisku. Nie mogłam się powstrzymać.- Weasley odpowiedziała z takim samym uśmiechem.

-Chciałyśmy zobaczyć, gdzie pracujesz.- w końcu odezwała się szatynka i ciepło uśmiechnęła do blondyna, który skierował na nią swoje spojrzenie.- Bardzo ładne miejsce.- powiedziała, rozglądając się dookoła.

-Dzięki, przekażę Julie.- uśmiechnął się do Hermiony.- A teraz, chcecie coś zamówić?

-A co polecasz?- zapytała Ginny.

-Julie upiekła właśnie szarlotkę, jest jeszcze sernik z Maltesers.- zaczął wymieniać.

-Dla mnie szarlotka z lodami i sok pomarańczowy.- od razu rzuciła Ginny.

-To ja poproszę sernik i cappucino.- powiedziała Hermiona.

-Już się robi.- Draco odwrócił się i skierował się w stronę lady. Miał nadzieję, że zachowywał się normalnie, ale kiedy tylko zobaczył Hermionę siedzącą przy jednym ze stolików, przez jego żołądek przegalopowało całe stado hipogryfów i poczuł, jak z nerwów, lekko drzą mu ręce. Wdech, wydech, wdech, wydech. Musiał się uspokoić, bo emocje zaczynały brać nad nim kontrolę, a w tym momencie bardzo chciał wyglądać na opanowanego i pewnego siebie.

Alternatywą jest AzkabanWhere stories live. Discover now