Rozdział 12

394 19 5
                                    

W sobotę po południu Draco wrócił z pracy w dość ponurym humorze, ale próbował nic nie pokazać po sobie, chociaż widział, że Hermiona również nie jest zbyt podekscytowana wizją zabawy.

-Hermiona? Na pewno chcesz iść na tę imprezę?- w końcu zapytał.

-Tak, a dlaczego pytasz?

-Nie wyglądasz na za bardzo szczęśliwą.- przyglądał jej się badawczo.

-To nie tak. Nie lubię za dużych tłumów, ale męczy mnie siedzenie w domu. Cały czas robię to samo.

-No dobrze, ale obiecaj mi, że jeśli nie będziesz chciała już tam być to mi powiesz.- popatrzył na nią uważnie.

-Jasne.- odpowiedziała z uśmiechem.- No dobrze, czas się powoli szykować, bo za czterdzieści minut musimy wychodzić, a ja jeszcze muszę włosy umyć.-powiedziała, a w glowie Draco pojawiła się wizja Hermiony stojącej pod prysznicem, którą szybko próbował od siebie odsunąć.

Dwadzieścia minut później była już gotowa i schodziła po schodach, kiedy w korytarzu pojawił się Malfoy ubrany w jeansy i tę samą czarną koszulę, w której tak bardzo jej się podobał. Wyglądał naprawdę przystojnie, a jego rozwichrzone blond włosy tylko dodawały mu więcej uroku. Przed oczami stanęła jej scena z przymierzalni i jej policzki zrobiły sie lekko czerwone. W końcu Draco spojrzał w jej kierunku; szła, jedną ręką lekko unosząc przód długiej sukienki i patrzyła pod nogi. Chociaż Ślizgon nie widział całej jej twarzy, mogł dostrzec zaróżowione policzki, które tylko dodawały szatynce uroku. Blondyn poczuł dziwny prąd rozchodzący się po całym ciele, który po chwili zamienił się w ścisk żołądka. Dziewczyna wyglądała zachwycająco, a on nie potrafił oderwać od niej wzroku, więc chłonął jej widok, bo w tym momencie istniała tylko ona. Wyglądała ślicznie w tej sukience, która naprawdę do niej pasowała, a jej rozpuszczone włosy nabrały ogłady i zostały jakoś ujarzmione. Tak... zdecydowanie bardziej wolał, gdy jej włosy nie były związane. W końcu stanęła obok niego uśmiechając się w jego kierunku.

-Wyglądasz... bardzo ładnie.- wydusił z siebie, czując dziwną suchość w ustach.

-Dziękuję. Ty też wyglądasz bardzo przystojnie.

-Dzięki.- z zakłopotaniem podrapał się po karku.- To ta sama sukienka, którą wtedy kupiłaś?

-Tak. Aż dziwne, że pamiętasz.

-Ma taki specyficzny wzór.- uśmiechnął się. Nagle coś sobie przypomniał.- Poczekasz chwilkę? Zaraz wrócę.- popędził na górę.

-No dobrze.- Hermiona odpowiedziała w przestrzeń, bo Draco już nie było. Po chwili usłyszała go z powrotem.

-Proszę.- podał jej małe ozdobne pudełeczko.

-Co to?- zapytała zaskoczona, odbierając od niego pakunek.

-Zobacz sama.- uśmiechnął się, a Hermiona uniosła wieczko. Nagle spojrzała na Draco, potem z powrotem na zawartość i znowu na chłopaka.

-Ale...

-To miał być prezent w ramach podziękowania za Twoją pomoc, ale wydaje mi się, że dzisiejsza okazja będzie odpowiedniejsza.- wytłumaczył. Hermiona znowu spojrzała na pudełeczko, w środku którego, na małej poduszeczce leżały dokładnie te same kolczyki, które tak bardzo spodobały jej się, kiedy pierwszy raz poszli do galerii handlowej. Wpatrywała się w niebieskie irysy.

-Draco, ja bardzo dziękuję, ale nie mogę tego przyjąć. One są za drogie.- popatrzyła na niego, a na jej twarzy malowało się zakłopotanie.

-Nie Hermiono, to co dla mnie zrobiłaś jest warte dużo więcej. Proszę cię.- powiedział patrząc na nią błagalnie. Widział wahanie w jej oczach, ale za chwilę pojawiły się tam iskierki szczęścia i rzuciła mu się na szyję, dziękując za prezent. Objął ją w pasie i wtulił twarz w jej szyję, czując jej perfumy. Zamknął oczy pozwalając sobie chociaż przez chwilę chłonąć ten zapach. W końcu poczuł jak odrywa się od niego, więc rozluźnił swój uścisk i spojrzał w jej rozpromienioną twarz. Draco przez chwilę miał wrażenie, że Hermiona chce go pocałować, ale musnęła ustami jego policzek i zabrała się za zakładanie nowej biżuterii.

Alternatywą jest AzkabanWhere stories live. Discover now