Rozdział 4

458 19 3
                                    

Obudził ją dźwięk dochodzący zza okna. Uchyliła jedno oko i spojrzała na zegarek, który pokazywał siódmą trzydzieści. Odwróciła się i spojrzała w szybę, gdzie zauważyła sowę, która siedziała na parapecie i cicho, acz uporczywie pukała w taflę szkła. Hermiona odrzuciła kołdrę i wstała z łóżka, żeby wpuścić zwierzę do środka, a po odczepieniu listu, ptak wyleciał. Otworzyła kopertę ze znakiem ministerstwa i rozpoznała pismo Kingsley'a.

Droga Hermiono.

Piszę w sprawie twojego pytania, na temat nagłych wypadków które zadałaś na sobotnim spotkaniu. Przepraszam, że zajęło mi to tyle czasu, ale musiałem się zastanowić, jak najlepiej można by było rozwiązać ten problem. Twój kominek został połączony bezpośrednio z moim gabinetem, Pokątną oraz kominkiem w recepcji św. Munga, aby pan Malfoy mógł ci pomóc, jeśli zajdzie taka potrzeba. Ty oczywiście również możesz korzystać z tych połączeń.

Gdyby natomiast cokolwiek wydarzyłoby się poza domem, w szczególności w obecności Mugoli, pan Malfoy będzie mieć do dyspozycji fałszywego galeona, którego będzie musiał potrzeć, a ktoś z Ministerstwa zjawi się, by Wam pomóc. W razie potrzeby również możesz go użyć. Mam nadzieję, że to rozwiązuje ten problem. Gdybyś miała jeszcze jakiekolwiek pytania, zapraszam do swojego gabinetu, lub możesz wysłać mi sowę.

Powodzenia i mam nadzieję, że pan Malfoy nie będzie sprawiać kłopotów.

Kingsley

Hermiona odetchnęła z ulgą po przeczytaniu listu. Odłożyła pismo na szafkę nocną i zaczęła się przygotowywać na przybycie Malfoy'a.

Punktualnie o dziewiątej rozległ się dzwonek do drzwi, a żołądek ścisnął jej się z nerwów. Otworzyła i spojrzała bezpośrednio w stalowe tęczówki swojego „gościa".

-Dzień dobry panno Granger.- przywitał się auror stojący za Draco.

-Dzień dobry- dopiero teraz Hermiona zwróciła na niego uwagę.

-Przyprowadziłem pana Malfoya.- skinęła głową na jego słowa.- W takim razie ja już nie przeszkadzam. Życzę miłego dnia.- odwrócił się i ruszył przed siebie.

-Dziękuję i wzajemnie.- odpowiedziała.- Cześć.

-Cześć.- powiedział Draco i zapadła cisza.

-Proszę, wejdź- odsunęła się z przejścia i pozwoliła chłopakowi wejść do środka. Ruszył z miejsca i zatrzymał się w przedpokoju nie wiedząc co ma dalej zrobić.

-Granger...

-Hermiono.- przerwała mu.

-Słucham?

-Hermiono. Tak mam na imię i byłabym wdzięczna, gdybyś się tak do mnie zwracał.- patrzył na nią zdziwiony- Nie patrz się tak. Po pierwsze to mój dom, a po drugie, wydaje mi się, że obydwoje przeżyliśmy wystarczająco, żeby zapomnieć o wspólnych animozjach, prawda? Chodź, pokażę ci twój pokój.- powiedziała nie czekając na jego odpowiedź. Ruszył za nią po schodach na górę, trzymając w ręku torbę z rzeczami, które ze sobą zabrał.

-Proszę, to twoja sypialnia.- zatrzymała się przed drzwiami i położyła dłoń na klamce- Następne drzwi to mój pokój, a po lewej stronie jest sypialnia moich rodziców.- powiódł wzrokiem w kierunku, który pokazywała ręką.- Zapraszam- otworzyła drzwi i weszła do środka, a on za nią.- Tutaj jest łazienka- wskazał na kolejne drzwi.- Rozpakuj się i możesz zejść na dół, pokażę ci resztę domu.- i skierowała się do drzwi.

-Grang... Hermiono- szybko się poprawił, czując się wyjątkowo dziwnie wypowiadając jej imię. Odwróciła się w jego kierunku i znowu spojrzała mu w oczy.- Dziękuję- powiedział cicho.

Alternatywą jest AzkabanWhere stories live. Discover now