nic odjąć nic ująć

184 11 7
                                    

Pov: Dalej Piotrek

Dzisiaj wychodzę ze szpitala. Ah w końcu. Mam plan, żeby iść odwiedzić Kacpra. Pogadać z nim o tym wszystkim co nas przytłacza. Wiem, że przez ostatnie 2 miesiące nazbierało się tego sporo.

Była już 12:39
Mega się cieszę bo o 13:00 mogę się już wypisywać.
Postanowiłem, że się spakuje. Nie miałem tu dużo rzeczy więc szybko mi to zajęło.

Po skończeniu pakować się spojrzałem na zegarek. 12:58 super!

Wyszedłem z mojej sali i skierowałem się w stronę recepcji. Okazało się, że jest dopiero 12:59. To była najdłuższa minuta w moim życiu.

Pr- dzień dobry panie Piotrze.
P- Dzień dobry. Ja przyszedłem się już wypisać.
Pr- Okej jasne. Proszę tylko podpisać te akta i może pan już iść do domu

Podpisałem kartki papieru i wyszedłem z budynku. Wszystko wygląda tu pięknie. Nie byłem na dworzu 2 miesiące. Najwyraźniej moje oczy stęskniły się za widokiem parku z fontanną.

O 14:21 byłem już w domku. Postanowiłem, że u Kacpra będę o 15:00.

Umyłem włosy i przebrałem się w wygodne dresy.

Przed wyjściem z domu wziąłem jeszcze prezerwatywy. Tak na wszelki wypadek ok?

Time skip aż Piotrek przyszedł pod kamienice Kacpra.

Gdy byłem na miejscu zastanowiłem się czy na pewno chcę tam wejść. Co jeżeli powie, że mnie nie kocha i powiedział tak wtedy na dachu tylko po to abym nie skoczył?

Fakt brzmiał jakby mówił realistycznie no ale wiecie. Hm no dobra wchodzę.

Wchodziłem po schodach na piętro gdzie mieszkał Kacper. Czemu on mieszka na 4 piętrze? Ah zrobię se mały trening.

Stanąłem przed drzwiami. Miałem wątpliwości czy mam zapukać czy nie. Po chwili namysłu zapukałem do drzwi.
Drzwi otworzył mi Kacper. Niestety nie ten którego poznałem. Ten Kacper teraźniejszy jest cały blady. Widać, że płakał bo ma spuchnięte oczy. Co jeżeli to przeze mnie?!

P- Co się stało Kacper?
K- Nic co cię powinno interesować
P- Kacper kurwa! Dopiero powiedzieli mi, że mnie kochasz a teraz odzywasz się do mnie w taki sposób!?
K- Przepraszam nie krzycz!
P- Przepraszam już schodzę z tonu.
K- Dziękuję. Wejdź do środka bo sąsiedzi się gapią.
P- Dobrze

Gdy weszliśmy do mieszkania Kacpra odrazy skierowaliśmy się do pokoju chłopaka.

P- Kacper opowiadaj czemu stałeś się takim odludkiem. Były u mnie w szpitalu Ola i Van i powiedziały mi, że z tobą nie jest okej.
K- Ah a więc zaczęło się to tak...
Gdy skoczyłes z placu budowy moje serce pękło ma 10000 kawałeczków.
Gdy obudziłeś się tam w szpitalu byłem najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Gdy leżaleś w tej obskurnej sali miałeś czas na przemyślenia.
Zrozumiałem jak bardzo cię kocham, lecz widziałem, że nie będziemy razem.
Było mi naprawdę źle pogodzić się z tym faktem, że nie będziemy razem.
Zacząłem się jeszcze bardziej ciąć .

P- Czekaj. Jeszcze bardziej? Kacperku nie mów mi, że już kiedyś to robiłeś.

K- Tak robiłem. Przepraszam.
P- Nie masz za co. Kocham cię i przy mnie nic ci się nie stanie

Nagle poczułem, że ktoś całuje mnie w usta. Oczywiście, że to był Kacper.
Oddałem pocałunek w trybie tychmiastowym. Czułem się jak w niebie. Jest mi przy nim tak dobrze.

P- Czy ty Kacpsze Porębski uczynisz mnie najszczęśliwszym chłopakiem na świecie i zostaniesz moim chłopakiem?
K- TAAAAK!

_____________
KONIEC

Może tak... a może nie... // KxPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz