Prolog
Lubiłam nocne powietrze, ale dziś wyczuwałam w nim coś więcej... coś więcej niż nadchodzący mróz. I właśnie to coś przyciągnęło mnie tu, czyli na czubek najwyższego wieżowca w mieście.
Ta czerwona dioda na szczycie działała mi na nerwy, podobnie jak wiatr szargający moimi włosami, ubraniami i całym ciałem.
Nie mogłam się zmusić do opuszczenia tego miejsca. Nie mogłam się ruszyć. Trzymając się drążka po prostu stałam i wsłuchiwałam się w noc.
Coś kłuło mnie na granicy umysłu.
Warknęłam sama na siebie. Ktoś otworzył Przejście i to dość blisko stąd. Szlag by to! Jeśli przez tego kogoś przylezą tu Strażnicy i Tropiciele, to osobiście tego gościa wypatroszę.
Gdybym chociaż wiedziała czyje to Przejście, to może bym je zamknęła, ale nieeee, po co? Ja rozumiem, żeby zabezpieczać te cholerne Przejścia przed niechcianymi spojrzeniami, ale żeby przede mną?! Chamstwo.
A był tu taki spokój. Nawet już zaczęłam lubić tych śmiertelników i coraz rzadziej nazywałam ich śmiertelnymi wywłokami. Oczywiście moim sukcesem nikt się nie przejmie, bo przecież trzeba sobie otworzyć jakieś durnowate Przejście, jakby po prostu nie można by było skorzystać z tych już otwartych!
Westchnęłam i oparłam się o słup, gdy w powietrze pomknęły smugi złotego światła, niczym pasmo iskier po sztucznych ogniach. Zjeżyłam się.
Wiatr szumiał mi w uszach.
To co teraz poczułam...
To był odór...
Żywej śmierci.
⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜
Piszcie co sądzicie :) Oby chociaż jednej osobie się spodobało!
A jeśli macie ochotę puścić sobie coś w tle do słuchania podczas dalszego czytania, zapraszam na mój mały, świeżutki kanał na YT, gdzie znajdziecie relaksującą muzykę, do której i ja pisałam również swoje rozdziały. Zapraszam przy okazji <3 Próbka video w Linku zewnętrznym.
CZYTASZ
Świat magii
FantasyMagia + śmiertelniczka = kłopoty. Elena to najsłynniejsza dezerterka w Królestwie, do którego zresztą nie ma wstępu. Postanowiła chwilowo zaszyć się w świecie śmiertelników, jednak jej ojczyzna prędzej czy później się o nią upomni. W końcu łączy w s...