Rozdział 33 - "Kocie oczka"

1.8K 213 11
                                    

*Elena*

Nie mogłam się pogodzić z tym co się stało. Już nie pamiętałam jak wyglądało moje życie bez wiecznie trawiącego mnie bólu.

Ale on w końcu ustał, a ja nie wiedziałam jakie przyniesie to konsekwencje. 

To co się wydarzyło odkąd otworzyłam oczy i poczułam swoje ciało pod palcami, było początkiem wydarzeń, którego wyniku nie pojmowałam.

- Widzisz, Eli. - czułam jego palec pod moim podbródkiem. Jeszcze nie do końca wróciło mi czucie. - Zapamiętaj moje słowa i przekaż je naszej Jane; to nie my jesteśmy tymi złymi. 

Kręciło mi się w głowie. obraz dwoił się i troił. Chciałam coś powiedzieć i nawet mi się udało.

- Ty mnieeee...ty mnie zabiłeśśś... - wyszeptałam.

Pstryknął mi przed oczami. - Spójrz na mnie, Eleno. - spojrzałam. To nie był on...to nie był ten cały Król. To nie był. To nie był...

- Kim jesteśśś? - czy powiedziałam te słowa na głos?

Uśmiechnął się lekko. To nie był ten, który zabrał moją duszę. Więc kim był.

- Już lepiej. Nie zapamiętasz zapewne mojego imienia, więc pozwól, że ci je zapiszę. - złapał mnie za przedramię i coś na nim...napisał?

- Nie martw się. Posłałem już po Lokiego, za godzinę, może dwie cię znajdą. Kiedy już wrócisz do siebie... - tym razem napisał mi coś na dłoni. - Nie używaj magii, do momentu w którym się ze mną nie skontaktujesz, rozumiesz? 

Skinęłam głową. Chyba nic nie rozumiałam, ale teraz wcale mnie to nie dziwiło.

Rozejrzałam się. Byłam...w lesie? Pod jakimś drzewem. Tak, to co uwierało mnie w plecy to była kora. Dlaczego tu byłam? Co się stało? Gdzie był...król, łóżko, sala tortur? Gdzie i jak tu trafiłam?

- Jak...- tylko tyle zdołałam z siebie wykrzesać.

- Cii... Wszystko będzie dobrze. - kocie oczy. Złociste, jak u kota. - Tylko pamiętaj o tym. - pomachał mi moją dłonią przed oczami. - Będę czekał na wiadomość od ciebie, Eleno.

Wstał. Tak sądzę, bo jego głos zaczął się oddalać. Gdzieś mi zniknął. Umknął niczym spłoszony jeleń.

Nie mogłam się podnieść. Zerknęłam na swoje ramię.

"Piromanta - nekromanta"

⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜⚜

*Shay*

Chyba nikt nie potrafił uwierzyć w wiadomość od Lokiego. Zwłaszcza ja. 

Elena...ona...żyła. Ktoś zostawił ją w lesie. Loki powiedział, że zatrzymali ją u królewskich uzdrowicieli. Ktoś napisał jej na dłoni markerem; "Nie używać magii" a na ramieniu; "Piromanta - nekromanta". Nie znaleziono wokół niej żadnej magii, którą można by namierzyć.

Nie była fizycznie ranna, ale jej duch i umysł potrzebowały odpoczynku, więc ograniczyły wydajność organizmu do minimum, przez co zapadła w chwilowy sen.

Po prostu nie mogłem w to uwierzyć.

- Shay? Możemy już ruszać. - Philip obchodził się ze mną jak ze szklaną, antyczną wazą. Byle nie dotknąć, byle nie stłuc. Niepomiernie mnie to wkurzało, ale w tej sytuacji miałem to gdzieś. Mógłbym stanąć  w płomieniach i niespecjalnie bym się tym przejął.

- Wsiadaj. - ponagliła mnie Jane. Wyglądało na to, że zdążyła mi już wybaczyć. Dobrze, bo nie zniósłbym gniewu dwóch kobiet bliskich mojemu sercu, naraz.

Świat magiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz