*Shay*
- Jak to jej nie ma?! - wrzasnąłem. Moja laska zalśniła czernią i popękała niczym drwa w kominku. - Mam rozumieć, że wyszła sobie przez okno?! Ot, tak?! - Phil próbował mnie odciągnąć od wystraszonego medyka.
- Panie Cross, proszę nas zrozumieć. Nie była więźniem tylko pacjentką, nie miała przydzielonej straży. Jest nam przykro, że pańska siostra...
- Przykro? Jest ci przykro, do cholery?!
Znów mnie przytrzymał w miejscu. Na Jane mój gniew już nie robił wrażenia, zwłaszcza, że nie ona była jego celem.
- Sam ją znajdę. Znajdę ją a wy zapłacicie nam za jej dalsze leczenie. - oznajmiłem starając się uspokoić. Taaa, starałem się.
- Shay...może ona no wiesz...uciekła, bo nie chciała, żebyśmy wiedzieli dokąd poszła. - zasugerowała Jane trzymając się ode mnie w bezpiecznej odległości, nieco za plecami Phila, który posyłał mi stanowcze spojrzenia.
- A jeśli porwał ją ten twój koleżka, z bożej troski nekromanta? - parsknąłem. Własnie sobie uświadomiłem pewną kwestię.
Moja laska pękła z trzaskiem, ale natychmiast się naprawiła.
- Phil...- mruknąłem cicho. - Możemy stąd wyjść? Teraz? - Phil już wiedział. Po tym jak Eli zniknęła a on chciał powstrzymać mnie przed...zniszczeniem Jane musiałem mu powiedzieć o moim "darze".
Gestem ręki kazał zostać tu Jane, chwycił mnie za rękaw i wyprowadził.
- Co jest? - rzucił, gdy byliśmy na tyłach budynku.
Z westchnięciem oparłem się o ścianę i zjechałem po niej. - Myślisz...że mogliby ją porwać? Ci Niemagiczni? Ten cały Król? Znowu? - sama myśl o tej gnidzie sprawiała że...
- Masz czarne oczy, Shay. - oznajmił ze spokojem Philip. Wiedział jak na to reagować. Oparł się o ścianę i podobnie jak ja usiadł na ziemi.
- Nie sądzisz, że wtedy twoja siostra zostawiłaby nam jakiś znak? Cokolwiek? Ot tak dałaby się porwać? No proszę cię...Elena? - chciał mnie rozweselić. Miło z jego strony, ale...kogo to w tej chwili obchodziło?!
- Wiesz, że w jej stanie... każdy mógłby to zrobić. - nie mogłem znieść tego, że moja siostra nie mogła posługiwać się magią. Przynajmniej wtedy byłbym pewien, że...że może się bronić.
Schowałem twarz w dłonie. - Jeśli ona żyje to ja ją...zabije ją jak ją zobaczę, wtedy będę przynajmniej pewny, że już nigdy nie zrobi czegoś takiego. - stwierdziłem do siebie.
- Spróbowałbyś a sam byś zginął. - żachnął się Phil. - Zbierajmy się. Skoro Elena postanowiła zrobić sobie wakacje od lekarskiego łóżka to i my nie powinniśmy siedzieć bezczynnie.
Miał rację, niby ją miał, no ale... - Nie wiemy gdzie i czego szukać. - przyznałem. A ten cały nekromanta nie daje o sobie znać.
- Nie powiedziałbym, że nie daje o sobie znać. Co najwyżej wy nie dostrzegacie tych moich subtelnych znaków.
Oboje z Philem poderwaliśmy się na równe nogi. Bez jaj!
- Kim jesteś? - spytałem powoli wraz z Philem tworząc delikatną tarczę między nami a tym dziwnym kolesiem.
Stał do nas bokiem z rękami założonymi za plecami.
Obrócił się w naszą stronę i uśmiechnął. Złote oczy...kocie oczy...
- Chyba powinniście już wiedzieć. - zatrzepotał rzęsami i zaśmiał się sam do siebie. Wyglądał przedziwnie; cały na czarno. Czarne spodnie, czarna koszula, buty, nawet włosy. Nagle usiadł sobie w powietrzu. - Miło was znów widzieć?
![](https://img.wattpad.com/cover/32824752-288-k907845.jpg)
CZYTASZ
Świat magii
FantasíaMagia + śmiertelniczka = kłopoty. Elena to najsłynniejsza dezerterka w Królestwie, do którego zresztą nie ma wstępu. Postanowiła chwilowo zaszyć się w świecie śmiertelników, jednak jej ojczyzna prędzej czy później się o nią upomni. W końcu łączy w s...