Poranek w Norze po ślubie Harry'ego i Ginny był cichy. Większość gości jeszcze odsypiało świętowanie.
Hermiona obudziła się i zauważyła, że łóżko jest puste. Niespecjalnie ją to zdziwiło, Bill należał do osób aktywnych od świtu. Powoli wstała i do jej głowy powróciły obrazy z nocy. Poczuła, jak rumieniec oblewa jej policzki, przygryzła wargi.
Szaleństwo, istne szaleństwo.
To jedyne określenie, na jakie sobie mogła pozwolić. Jej rozum nie pozwalał na nic więcej, bo cały wczorajszy wieczór wymykał się wszelkiej logice.
Usta Billa na jej skórze...
Na samo wspomnienie aż zacisnęła pięści, czując, że policzki ją palą.
Jego usta, takie miękkie na jej szyi.
Cholera.
Wyrwała się ze wspomnień, zawstydzona tym, co sobie uświadomiła.
Nigdy nie myślała, że akt cielesny może być tak przyjemny. Zwłaszcza mając na uwadze ich pierwszy raz.
Wczorajsza noc rozpaliła wszelkie jej zmysły. I tylko nie była pewna, czy to faktycznie przez nich samych. Pełnia, która nadeszła i ich wpojenie wzięło górę i ono wytyczało ścieżkę. A oni tylko poddali się pierwotnemu pożądaniu, zwykłej żądzy.
Potrząsnęła głową. Zejdź na ziemię. To, co się wydarzyło, było grą, nie było prawdziwe.
Chociaż może?
Sama już nie była pewna, gdzie się znajdują z Billem w tej matni życia.
Ubrała się ciepło i wyjrzała za okno. Koło namiotu zauważyła swojego męża. Ale nie był sam. Koło niego stał Harry i pan Weasley. I ktoś, kogo nie znała. Rozmawiali o czymś namiętnie, aż uchyliła okno, chcąc podsłuchać.
- To niedorzeczne, że Ministerstwo nie dostawało żadnych informacji wcześniej. - Głos Harryego wyrażał wzburzenie. - Shacklebolt wie?
- Wie. Dowiedział się dzisiaj rano, byłem u niego osobiście. Ale odesłał mnie tutaj i powiedział, żeby szukać Billa Weasleya.
- Doskonale pan trafił w takim razie. - Przekąs w głosie Billa był dobrze słyszalny. - Ile mam czasu?
- Właściwie Charlie wspominał, że dzisiaj musimy już być w Rumunii. Więc... niewiele. - Nieznajomy mężczyzna zmieszał się, ale Artur Weasley wtrącił się, próbując załagodzić sytuację:
- Zapraszam do środka, na kawę. Wie pan, moja żona robi doskonale wypieki, a tak się składa...
Hermiona przestała słuchać i spojrzała na Billa. Był wyraźnie wkurzony, gdy cichym głosem rozmawiał z Harry'm. Po dwóch czy trzech minutach, oboje ruszyli w kierunku Nory, a Hermiona zamknęła okno.
Jej serce waliło, wiedziała, że coś złego wydarzyło się w Rumunii. Tylko musiała się dowiedzieć co i dlaczego tak pilnie Charlie wzywa Billa. Jakiś czas temu oboje współpracowali razem nad ciężką klątwą. Czyżby chodziło o podobną sprawę?
Drzwi do pokoju otworzyły się z hukiem i wpadł wściekły Bill.
- Bill? - Hermiona nieśmiało chciała coś powiedzieć, ale on uciszył ją w szybki sposób.
Wpił się w jej usta, jakby jutra miało nie być. Hermiona była zaskoczona, ale po chwili poddała się pocałunkom. Czuła wściekłość, złość – biła ona od Billa jak poświata.
- Hermiono... - Wyszeptał jej do ucha i przygryzł płatek. - Muszę wyjechać. - I zaczął całować jej szyję. Jej ciało zareagowało wygięciem, a ona sama jęknęła. Z rozpaczy, z rozkoszy? A może z mieszanki?

CZYTASZ
Nakazani
FanfictionKanoniczne, bez epilogu, powojenne. / Ministerstwo zamiast pomagać wprowadza prawo małżeńskie. Hermiona ma nadzieję na ustabilizowany związek z Ronem, ale splot wielu wydarzeń sprawia, że zostaje żoną Billa. Dlaczego zostali sobie nakazani i jak ich...