Hermiona nie była pewna ile czasu już upłynęło. Przez większość czasu była nieprzytomna po tym, jak dostała do wypicia obrzydliwą w smaku miksturę. W międzyczasie cała grupa przemieściła się, bo otoczenie nie przypominało już tego prymitywnego obozu, który widziała za pierwszym razem.
Nadal byli w lesie, ale była pewna, że niedaleko jest jezioro. Powietrze było wilgotne i duszne, przesycone zapachem lasu i ziemi. Kobieta widziała również, że niedaleko są jaskinie – teren pochylał się.
Hermiona miała ograniczoną możliwość poruszania się – jej dłonie były skute kajdanami, a dodatkowo na nodze miała dodatkową parę. Wczuwając się w magię, jaka na nie została użyta, wiedziała, że nigdy w życiu nie widziała podobnych zaklęć. Próbowała coś szeptać, ale każde jej zaklęcie odbijało się od niewidocznej tarczy.
Czuła się brudna, każdy centymetr jej ciała pokrywała cienka warstewka kurzu i lepkiego brudu, włosy były poskręcane od wilgoci, napuszone oraz sztywne od błota. Jej ubranie było poszarpane i porozrywane od upadku.
Musiała uczciwie przyznać przed sobą, że była zakładnikiem. Nie rozumiała tylko dlaczego.
Poczuła burczenie w brzuchu. Odkąd ją uwięzili, nie dostała nic poza wodą i ssanie w żołądku skutecznie rozpraszało jej myśli. Dodatkowo miała wrażenie, że nikt się nią nie interesował.
Niektórzy rzucali tylko ukradkowe spojrzenia w jej stronę, ale jak łapała wzrok, od razu odwracali twarz.
Billa nie widziała odkąd sprowadził ją tutaj. Tej dziwnej kobiety również.
Hermiona nie byłaby sobą, gdyby nie wykorzystała swojej inteligencji. Skoro nie mogła robić absolutnie nic, postanowiła obserwować ludzi, których spotkała. Na tyle, na ile pozwalał jej głód.
Chociaż właściwszą nazwą byłoby plemię?
Widziała kilka kobiet, które pilnowały ogniska domowego. Ich strój był dziwny – trochę przypominał indiański, ale w gruncie rzeczy wykonany był z różnych materiałów. Nie była w stanie ocenić szczegółów.
Kobiety malowały na swoich ciałach różne wzory, które chyba były literami. Hermiona ich nie znała, mogła jedynie zgadywać, że korzenie sięgały wierzeń prasłowiańskich. Gdy spojrzały na nią zrozumiała, że nie są do końca są ludźmi. Wyczuwała wokół nich podobną aurę jak wokół Remusa swego czasu.
Miała do czynienia z watahą i ta świadomość wprawiła ją w szok. Po jakimś czasie, ze zmęczenia, zapadła w letarg.
Kilka godzin później, gdy słońce chyliło się ku zachodowi, Hermiona wybudziła się z płytkiego, niespokojnego snu. Była spragniona. Przejechała językiem po suchych wargach i poruszyła ustami. Jej wzrok był zamazany, z trudem rozróżniała postaci, które ją otaczały.
Zauważyła, że ktoś do niej podchodzi, ale gdy chciała coś powiedzieć, poczuła tępe uderzenie i zapadła ciemność.
______________________________________________________
Ktoś dotykał jej ciała. Były to ruchy koliste, zdecydowane, mocne. Jakby szorował jej skórę. Czuła wodę, na włosach, czole, piersiach, brzuchu, udach. Wyraźny ziołowy zapach.
Tonęła. Na skraju przytomności, woda otaczała całe jej ciało.
Zdecydowane szarpnięcie wyciągnęło ją z wody, poczuła uderzenie w policzek.
Brutalnie odzyskała przytomność, przywołana do świata żywych. Zanim zorientowała się, co się dzieje, na jej oczy nałożono przepaskę. Ktoś ją niósł, i z każdym kolejnym krokiem z jej ciała kapała woda. Słyszała szum wody, może to jezioro? Czuła chłód na skórze, najwyraźniej zapadł już zmrok. Słyszała szum liści i ciszę, przełamywaną sporadycznym łamaniem gałęzi.

CZYTASZ
Nakazani
FanfictionKanoniczne, bez epilogu, powojenne. / Ministerstwo zamiast pomagać wprowadza prawo małżeńskie. Hermiona ma nadzieję na ustabilizowany związek z Ronem, ale splot wielu wydarzeń sprawia, że zostaje żoną Billa. Dlaczego zostali sobie nakazani i jak ich...