Nothing goes as planned
Everything will break
People say goodbye
In their own precious way
All that you rely on
And all that you can fake
Will leave you in the morning
Come find you in the day
Oh, you're in my veins, and I cannot get you out
Oh, you're all I taste, at night inside of my mouth
Oh, you run away, cause I am not what you found
Oh, you're in my veins, and I cannot get you out
Everything will change
Nothing stays the same
Nobody is perfect
Oh, but everyone's to blame
All that you rely on
And all that you can save
Will leave you in the morning
Will find you in the dayOh, you're in my veins, and I cannot get you out
Oh, you're all I taste, at night inside of my mouth
Oh, you run away, cause I am not what you found
Oh, you're in my veins, and I cannot get you outEverything is dark
It's more than you can take
But you catch a glimpse of sunlight
Shining
Shining down on your face
Your face
On your faceHermiona zrzuciła plecak z ramion i ukucnęła, biorąc w dłonie ziemię. Roztarła ją w dłoniach i powąchała. Jej umysł pracował na najwyższych obrotach, zapominając o wszystkim innym.
- Harry, Bill nie jest sam. Wyczuwam tutaj inne zapachy, ale ciężko mi określić jakie. Kogo.
Rozejrzała się wokół siebie i była pewna, że masa śladów została już zatarta przez Aurorów. Wstała i otrzepała dłonie, próbując skupić się na zapachach.
- Wiatr wieje dzisiaj z północy i zapach jest wyczuwalny. Powinniśmy spróbować właśnie od północy.
Harry skinął głową i poszedł do grupy, a Hermiona w tym czasie próbowała wyszukać innych śladów, jakie mogły pozostać.
Ale nic na ten moment nie przychodziło jej do głowy, po za wspomnianym zapachem. Nagle usłyszała prawie niesłyszalny szelest i zerwała się w tym kierunku, ale nie zobaczyła nikogo. Miała niejasne wrażenie, że jest obserwowana, ale jednocześnie w zasięgu wzroku była sama. Dziwne uczucie, kiedy nie jesteś pewny swojej pozycji.
- Hermiono – Harry zawołał ją, a ona odwróciła się w jego kierunku. Postanowiła nikomu nie wspominać o swoim przeczuciu. – Mamy mapę.
Godzinę później Hermiona wiedziała już jak ukształtowany jest najbliższy teren i nie była specjalnie zdziwiona. Polana, na której się rozbili, była w kształcie koła i stanowiła jeden z niewielu płaskich, trawiastych nawierzchni w okolicy. Po za tym otaczały ich wzniesienia pokryte szczelnie mieszanym lasem. Rumunia słynęła z największej powierzchni dziewiczych lasów. W odległości kilku kilometrów znajdowało się jezioro, a nieopodal szereg jaskiń.
Rozbili z Harrym namioty i ogarnęło ich ogromne zmęczenie. Nim się obejrzeli, oboje spali jak zabici.
Poranne słońce obudziło Hermionę, pogoda w Rumunii była cudowna. Gdyby tylko powód jej obecności tutaj był inny.
Zanim wstała przez dłuższą chwilę leżała nieruchomo i wpatrywała się w górę. Nasłuchiwała głosów dochodzących z obozowiska. Część Aurorów szykowała się na zaplanowane poszukiwania – mieli dokładnie przeszukać północną część, tak jak Hermiona podpowiedziała.
Hermiona miała również uczestniczyć w tej akcji, ale jako obserwator. Nikt przy zdrowych zmysłach nie pozwoliłby jej decydować ani przewodzić wyprawie. Kobieta była doskonała w łamaniu klątw i miała zdolności przywódcze, ale jej emocje pozbawiały ją logicznego myślenia. Dowodzenie to nie było miejsce ani czas na emocje.
Wyszła z namiotu i momentalnie poczęstowano ją ciepłą herbatą i tostami. Zawsze się zastanawiała jak wygląda praca Aurorów. Chociaż może obecne przedsięwzięcie nie było do końca zwykłe.

CZYTASZ
Nakazani
FanfictionKanoniczne, bez epilogu, powojenne. / Ministerstwo zamiast pomagać wprowadza prawo małżeńskie. Hermiona ma nadzieję na ustabilizowany związek z Ronem, ale splot wielu wydarzeń sprawia, że zostaje żoną Billa. Dlaczego zostali sobie nakazani i jak ich...