Film: Szklana pułapka.
- Wesołych Świąt kochana! - Spokój brązowowłosej kobiety, przerwało wparowanie swojej czarnowłosej przyjaciółki do jej gabinetu z małym zawiniątkiem w dłoniach. Ta uśmiechnęła się na ten gest i ruchem dłoni wskazała na kanapę w kącie sali, aby tam mogły spokojnie sobie porozmawiać i obdarzyć się małym pakunkiem jak robiły każdego roku. - Więc życzę ci, żeby między twoim mężem, a tobą wszystko zaczęło się układać. - odparła, podając jej paczuszkę.
- Ja życzę tobie, żebyś spotkała w końcu kogoś wyjątkowego na swojej drodze. - rzekła brunetka, wychylając się zza kanapy, by wyciągnąć spod niej opakowanie starannie zawinięte w papier do prezentów. Młodsza z nieśmiałym uśmiechem przyjęła pakunek od niej. I choć między nimi było parę lat różnicy, dogadały się już pierwszego dnia, w którym młodsza z przyszła tu do pracy.
Czarnowłosa z początku bardzo niepewnie pochodziła do swoich obowiązków i uważana była za niezwykle nieśmiałą osobę. Dopiero po miesiącu zaaklimatyzowała się i zaczęła normalnie rozmawiać z innymi. I choć minęły już dwa lata od przyjęcia jej do biura, rozumiała się z tylko jedną osobą i była nią Holly, która pomogła jej ogarnąć wszystko, by prawidłowo wykonywać swoje zadania i obowiązki.
Ich dalsze składanie sobie życzeń, przerwało otwieranie drzwi i obydwie kobiety spojrzały w tym kierunku, widząc w nich męża brunetki. Młodsza kojarzyła go ze zdjęć, które Holly zawsze trzymała na biurku i znała ich ostatnio gorszą relację.
- To ja nie będę wam już przeszkadzać. - powiedziała, wychodząc z pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi. Wiedziała, że ci potrzebują w końcu ze sobą porozmawiać, dlatego też podeszła do stolików z piciem i nalała sobie niewiele wina do kieliszka na rozluźnienie.
Usiadła na sofie i przegryzała wargę, tocząc bitwę sama ze sobą, czy ma podejść do kogokolwiek czy nie. Impreza świąteczna w pracy nigdy nie była czymś wymarzonym dla dziewczyny i zdecydowanie wolała przesiedzieć w tym czasie w domu z dobrą książką i kieliszkiem szampana.
Jednak jej nieśmiała część wygrała i przez następne paręnaście minut ogrzewała kanapę co jakiś czas popijając czerwone wino. Jedynym odpoczynkiem od ludzi w tej chwili mogła być toaleta, do której ta powoli podreptała. Weszła do łazienki i spojrzała w lustro z ciężkim westchnieniem. Oczy już jej się zamykały, a to był dopiero początek imprezy.
Weszła do kabiny, załatwiając swoje czynności fizjologiczne i ku jej zaskoczeniu zamiast świątecznej muzyki na imprezie usłyszała krzyki ludzi. Z początku była pewna, że to Harry, jej kolega z pracy znów zaczął wariować po alkoholu i zapewne zaczął kłócić się z innymi.
Jednak usłyszawszy potężny huk, prawdopodobnie było to nic innego niż broń, upadła z wrażenia pod ścianę. Spanikowała, bojąc się o swoich współpracowników, jak i o siebie. W pomieszczeniu nie było żadnych okien, ani czegokolwiek co pomogłoby jej w ucieczce lub wezwaniu pomocy. A na dodatek jedyny telefon leżał w jej gabinecie.