Rozdział 20. Alan Rickman

498 37 6
                                    

Nansy zawsze marzyła o karierze aktorskiej. Od przedszkola grywała w przedstawieniach, chodziła do teatrów by nauczyć się czegoś. Scena zawsze ją pociągała i wiedziała, że musi dążyć, aby jej wielkie marzenia się spełniły. Zaraz po szkole wybrała się na studia aktorskie i tak też zaczęła się jej wielka życiowa przygoda.

Poznała w szkole wielu ludzi, a nawet absolwentów, którzy grali w swoich pierwszych filmach. Widziała w nich wzór do naśladowania i wielu z nich również pomagało jej dostać się do jakiejś roli. Dziewczyna nie miała wielkich wymagań, z początku chciała zagrać w czymkolwiek, aby poczuć ten klimat, znaleźć się z prawdziwymi aktorami w jednym miejscu i zapamiętać wszystko, by kiedyś również znaleźć się na ich miejscu.

Szansa na to nadeszła bardzo szybko, kiedy jej starszy kolega, który skończył już edukację, zaproponował ją na planie filmu. Kobieta była niesamowicie podekscytowana tym faktem i choć nie była to filmografia wysokich lotów, zgodziła się na swoją postać, którą miała grać. I tak zaczęła się jej przygoda.

Zaczęła być brana coraz częściej do takich produkcji. Czasem grała parę minut, a zdarzyło jej się nawet wejść za kamerę na cały film jako główna bohaterka. Czuła się coraz swobodniej, stojąc obok aktorów, często dość znanych w świecie show biznesu. Jej marzenia rzeczywiście zaczęły się spełniać, a ona wciąż pracowała nad sobą i swoimi umiejętnościami, by nie wyjść gorzej niż profesjonalni i znani aktorzy.

Z czasem przestała już panikować na myśl o przesłuchaniach i filmach. Zaczęła normalnie rozmawiać z producentami, aktorami, a na planie poznała wiele znakomitych osobliwości. Z niepewnej nastolatki o wielkich marzeniach, zrobiła się pewna siebie kobieta, która wiedziała ile znaczy jej praca. Wciąż nad sobą pracowała, starała się robić wszystko jak najlepiej, a ludzie zaczęli dostrzegać jej zaangażowanie.

I choć wiedziała, że jej umiejętności są ponad przeciętne, nigdy nie spodziewała się, że dostanie główną rolę w jakiejś większej produkcji. A jeszcze większym szokiem dla niej była wiadomość, że zagra w niej również jej ulubiony aktor, którego za młodu widywała w telewizji i dzięki niemu chciała również dostać się w świat show biznesu. Był to bowiem Alan Rickman, który budził w niej takie podekscytowanie, że ledwo była w stanie się powstrzymać, aby nie wyjść na bałwana.

Pracując z nim musiała wiele razy zamykać oczy albo przechodzić do innego pomieszczenia aby móc się uspokoić. Mężczyzna był od niej starszy i dłużej siedział w tej branży niż ona, więc dawał jej wiele cennych wskazówek, pomagając jej jak tylko było to możliwe. Miał świetne poczucie humoru i podejście do życia, dlatego swoim nieprzeciętnym charakterem szybko zachęcił do siebie dziewczynę. Jednak mężczyzna zawsze podświadomie podobał jej się, dlatego poznanie go na żywo było dla niej szokiem.

Lecz takie zachowywanie dość szybko jej przeszło i przestała zachowywać się jak napalona nastolatka i zaprzyjaźniła się z mężczyzną. Nawet po kręceniu filmu, spotykali się ze sobą, a na premierę filmu wybrali się razem, przez co media i dziennikarze mieli wielkie pole do popisu i w wielu gazetach pisano już o domniemanym romansie pary. Ale ci niewiele sobie z tego zrobili, choć ta sytuacja miała też swoje plusy, ponieważ więcej ludzi o nich mówiło i częściej zostali zapraszani na plan, nawet razem.

Grali różne rolę: przyjaciół, wrogów a nawet małżeństwa. Te ostatnie były dla Nansy dość niepewne, ponieważ wychodziły im one niezwykle naturalnie. Nie musieli nawet grać, kiedy przytulali się i szeptali sobie czułe słówka. Mężczyźnie również wcale nie przeszkadzały rolę w których wspólnie grali. Dopiero Nansy poczuła coś niejasnego, kiedy Alan dostał rolę, a ona nie była tam jego partnerką. Wiedziała, że był to tylko film, jednak poczuła swojaką zazdrość o niego.

Miała do niego ogromną słabość i choć starała się uspokoić swoją zazdrość, nieczęsto wychodziło jej to. Gromiła wzrokiem każdą kobietę, która jakkolwiek próbowała zbliżyć się do niego. Wiedziała, że jej zachowanie jest głupie, ale nic nie mogła na to poradzić bo jej zauroczenie mężczyzną rosło z dnia na dzień, z minuty na minutę.

Alan jednak zdawał się tego nie zauważać, bądź udawał. Czasem nawet zauważała jak śmieje się z jej miny i tego jak zabijała wzrokiem każdego kto tylko pojawił się w jego towarzystwie. Wydawał się niezwykle rozbawiony jej zachowaniem, a czasem nawet robił jej na złość, aby trochę się z niej pośmiać. Był niebywale rozbawiony, widząc jej zazdrość na twarzy.

Sama ona w życiu nie podejrzewałaby, że jej życie mogłoby sie tak potoczyć. W końcu była zwykłą dziewczyną z marzeniami o aktorstwie. A nagle stanęła w miejscu, gdzie była kimś ważnym, rozpoznawalnym. Poznała ludzi, którzy utworzyli jej pasję, zainteresowania. Niektórych oglądała w telewizji a dziś stała z nimi tutaj, na scenie bądź na planie. A najbardziej cieszyła się, widząc Alana. Tak bardzo lubiła tego mężczyznę i miała nadzieję, że on też czuję cos wobec niej. I nawet fakt, że była od niego dużo młodsza wcale jej nie przeszkadzał.

Dopiero pewnego dnia, kiedy leżała w swoim domu, odpoczywając po ciężkich dniach na planie, usłyszała dzwonek do drzwi. Wstała z kanapy i zaspanym krokiem ruszyła do drzwi, patrząc przez wizjer. Stał tam nikt inny jak Alan, uśmiechając się szeroko. Nansy wzięła dwa głębsze oddechy, zrobiła szybką kitkę, ponieważ miała szope na głowie i otworzyła drzwi.

- Witaj. - rzekła i dopiero wtedy zauważyła, że ten w dłoniach trzyma piękne białe róże.

- Cześć. - przywitał się, podając jej bukiet. - Mam nadzieję, że ci sie podobają. - dodał, kiedy ona była w zbyt dużym szoku aby odpowiedzieć cokolwiek.

Nie spodziewała się tutaj mężczyzny a zwłaszcza z takim upominkiem. Nie przypominała sobie również aby kiedykolwiek umawiali się, aby się spotkać. Jednak on ubrany był w białą koszule z długim rękawem i zwykle spodnie jeansowe. Wyglądał jakby wlaśnie szykował się na jakąś dostojną kolację, a jednak przyszedł do niej.

Zresztą bardzo ucieszyła sie na jego widok. Ostatnie dni nie widywali się zbyt często, gdyż obydwoje aktualnie pracowali na innych planach filmowych. Mieli zatem mniej czasu aby spotkać się i porozmawiać jak kiedyś. Dopiero po chwili uśmiechnęła się szeroko i rzekła:

- Tak, są bardzo piękne, ale z jakiej to okazji? - zapytała, a on chwycił ją za dłoń.

- Dzisiaj minął rok odkąd się poznaliśmy. - kobieta stanęła jak wryta. Nie dość, że dotyk mężczyzny przyprawił ją o palpitacje serca, to jeszcze mężczyzna pamiętał dzień kiedy pierwszy raz się ujrzeli. Nie mogła uwierzyć, że ten dzień nadszedł już dziś. Nigdy nie miała dobrej pamięci do dat i wydarzeń, jednak nie mogła wybaczyć sobie, że zapomniała o tak ważnym dla niej dniu.

- Wybacz, ale ja nie pamiętałam, nie zrobiłam nawet zwykłej kolicji. - przyznała, jednak ten nie wydawał się zły ani smutny. Potarł dłonią o jej rękę i rzekł:

- Nie przejmuj się, możemy zrobić coś razem. - mówiąc to chwycił jej dłonie w swoje i spokojnie, najczulej jak potrafił ucałował ją w czoło.

Kobieta miała wrażenie, że świat wokół się rozpływa. Momentalnie zrobiło jej się niesamowicie gorąco, a serce zaczęło bić w nienaturalnie szybkim tempie. Spojrzała w jego głębokie, piękne oczy i utonęła w nich, niczym w głębokim morskim oceanie. Nie umiała juz powstrzymać szerokiego uśmiechu.  Nawet pomimo jej zmęczenia ten mężczyzna umiał poprawić jej humor jak nikt inny.

---------

I tym oficjalnym akcentem nadszedł koniec shotów z Alanem Rickmanem. Mam nadzieję, że każdy znalazł tu coś dla siebie. Fajnie było pisać dla was bo  stworzyła się tutaj naprawdę fajna społeczność.

Chciałabym również podziękować za ponad dwa tysiące wyświetleń. Jest to dla mnie naprawdę ważne i motywujące. Zatem, nie przedłużając, dziękuję wam wszystkim, do widzenia do zobaczenia. Miłego dnia/wieczora/popołudnia.

Szatan

Alan Rickman || One shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz