Film: Harry Potter i Zakon Feniksa
- Severusie, może zostaniesz jednak z nami na kolacji? - zapytała pulchna, rudowłosa kobieta, patrząc na mężczyznę z czarnymi włosami i długim nosem, który rzucał nieprzyjemne spojrzenie na wszystkich zebranych w siedzibie Zakonu. Jego wzrok doszczętnie pokazał, jego odpowiedzi i powiewając swoją peleryną, wyszedł z budynku trzaskając drzwiami, a następnie teleportował się do swojego domu.
- Słyszałem plotkę, że ostatnimi czasy przy Severusie widywano pewną kobietę. Ale ile w tym jest prawdy nie jestem pewien. - odparł do niedawna miczący pan Weasley, a każdy z zebranych wtrącił się do rozmowy o miłosnych doznaniach Severusa Snapa i okazało się, że większość z nich słyszało tą plotkę, jednak nikt w towarzystwie mistrza eliksirów nie śmiał zapytać go o to. Mężczyzna z pewnością nie byłby za bardzo zadowolony, że obchodzi ich jego życie towarzyskie.
A zaledwie paręnaście mil stamtąd na kanapie, w salonie siedziała ciemnowłosa kobieta, patrząca na godzinę z niepewnością. Jednak jej wszystkie myśli przestały tkwić w jej głowie, gdy usłyszała otwieranie drzwi. Wstała i ruszyła w kierunku wejścia, a gdy już znalazła się na korytarzu, oparła się o ścianę i intensywnie wpatrywała się w czarnowłosego mężczyzne, który zdejmował buty w przedpokoju.
- Jak było? - zapytała, jednak doskonale zdawała sobie sprawę co do jego odpowiedzi. Severus nigdy nie przepadał za siedzeniem w Zakonie, zwłaszcza widząc tam Syriusza i Remusa, z którymi wciąż nie miał za dobrych kontaktów. Sam fakt, że znowu musiał pogodzić się z myślą, że Voldemort się odrodził, doszczętnie jego humor upadł bardziej niż wcześniej. Teraz każdego dnia jego mina przypominała jakby ktoś podsunąłby mu łajno pod nos.
- A jak mogło być? Zresztą mówiłem ci, żebyś już szła do siebie. Nie chcę żeby ktokolwiek dowiedział się, że mamy ze sobą cokolwiek wspólnego. - ostatnie słowa wypowiedział z wyraźnym bólem w głosie. Czy tak wiele potrzebował? Chciał mieć tylko święty spokój, swoje księgi i kogoś kto mógłby w niektórych sytuacjach go wysłuchać, nie oceniając go. Jednak powrót Czarnego Pana wiele zmienił i pokrzyżował jego wszelakie plany na przyszłość.
Choć owszem był niemal pewny, że ten kiedyś powróci, a odkąd jego czarny znak zaczął robić się coraz ciemniejszy, był o tym przekonany. Jednak właśnie wtedy poznał aurorkę, która właśnie teraz zaszczycała go swoją obecnością i zauroczył się. Chyba miał do tego pełne prawo? Nie miał zamiaru czekać, aż plany Dumbledora zniweczą jego życie bardziej niż już to zrobiły.
- Zachowujesz się jak nastolatek. Jesteśmy dorośli, przecież nikt cię nie zabije, bo masz kobietę. Może niektórych to zdziwić, że nasz kochany Severus ma uczucia, ale kiedyś im przejdzie. - mówiąc to z każdym krokiem, pochodziła coraz bliżej mężczyzny i w końcu ułożyła dłonie na jego zmęczonych barkach. - Usiądź, wymasuje ci ramiona, bo jesteś sztywny jak patyk. - dodała, a Snape uczynił to o co poprosiła kobieta i gdy poczuł jej dłonie w okolicach swojej szyi, zamknął oczy, cicho wzdychając.
Zaczął myśleć, dlaczego poznał ją wlasnie dlatego, kiedy Voldemort się odrodził. Miał tyle lat szans na przeżycie miłości i innych uczuć, a ona musiała akurat pojawić się w jego życiu teraz. Choć w żadnym wypadku nie żałował, że ją poznał. Była naprawdę piękną, wysoką kobietą, na którą od razu zwrócił uwagę.
Pierwszy raz dane było mu zobaczyć ją podczas pierwszego zadania w Turnieju Trójmagicznym, jako pomocnik w razie gdyby sytuacja ze smokami wymknęła się z pod kontroli. Usiadła wtedy zaraz obok niego na widowni i przez przypadek nadepnęła mu na szatę, przez co gdy Severus chciał się odsunąć, szata podarła się. Severus miał wtedy zamiar zacząć się z nią kłócić, jednak spojrzał w jej oczy i aby westchnął. Co wtedy w niego wstąpiło? Nie miał zielonego pojęcia.
Później wiele razy spotykali się przypadkiem, aż ostatecznie kobieta zaprosiła go na herbatę. Severus aż był pod wrażeniem jej otwartości i serdeczności. Chyba rzeczywiście dawno nie rozmawiał z nikim tak luźno jak z nią. Zresztą wtedy czuł się normalnie, nikt nic od niego nie chciał, czuć spokój i harmonię. Tak jakby całe zło świata w pewnym momencie wyparowało.
Od tego czasu spotykali się bardzo często, kobieta przybywała do jego mieszkania, gdzie poznali się jeszcze bliżej. Severus chyba pierwszy raz wtedy zauważył w wizji swojej przyszłości co innego niż tylko samotna śmierć, ból, tortury i wszelkie negatywne wspomnienia. Widział szczęście, którego nie czuł od momentu, gdy Potter wraz z Weasleyem wpadli na bijacą wierzbę i była nadzieja, że wylecą ze szkoły.
- O czym tak myślisz? - usłyszał głos zaraz obok swojego ucha i mimowolnie ucieszył się. Gdyby ktokolwiek mu rok temu powiedział, że dziś będzie cieszyć się z obecności ludzi, kazałby mu stuknąć się w czoło różdżką. Lecz teraz było mu całkiem przyjemnie. Tyle lat w samotności i braku zajęć innych niż czytanie ksiąg, sporządzanie eliksirów i użeranie się z uczniami, mogło się kiedyś znudzić.
- O wielu rzeczach. - odparł tajemniczo, ale ta o więcej nie pytała. Zdołała poznać go i zrozumieć, że gdy mężczyzna chcę coś powiedzieć to zapewne to zrobi, wtedy kiedy uzna to za odpowiedni moment. - Słyszałaś o Potterze i tych dementorach? Dziś w Zakonie był głównym tematem, aż jak to słyszałem, miałem ochotę wyczarować sobie nauszniki aby o nim nie słyszeć. Nie dość, że muszę się z nim użerać w ciągu roku, to jeszcze teraz go sprowadzili do kwatery. - zmienił temat, przyglądając się swojej księdze, która zostawił na stoliczku.
- Nie przejmuj się nim, młody chłopak pełen energii, nie inni niż większość w jego wieku. - powiedziała i odsunęła się od pleców czarodzieja i podeszła do niego od przodu. - Choć zrelaksujesz się, jak coś razem ugotujemy. - pociągneła go za dłoń, a Severus z nietęgą miną poszedł za nią. Zdecydwonie wolał usiąść i w ciszy poczytać książkę, jednak wizja zajadania się smacznym wypiekiem swojej partnerki też nie była najgorsza.