Rozdział 13. - Antoni Richis

312 17 1
                                    

Film: Pachnidło

Antoni Richis przez ostatnie parę tygodni żył w ciągłym strachu o swą ukochaną, piękną córkę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Antoni Richis przez ostatnie parę tygodni żył w ciągłym strachu o swą ukochaną, piękną córkę. Odkąd seryjny zabójca zaczął zabijać kobiety o nieziemskim wyglądzie, bał się, że w jego sidła wpadnie jego dziecko. Chcąc ją chronić, zamknął ją w domu, nie pozwalając nigdzie chodzić samemu. Zatrudnił nawet nową służącą, która miała pilnować dziewczyny, gdyby on musiał pojawić się w pracy.

Jednak gdy zabójca zabił kolejną młodą niewiastę, mężczyzna był zmuszony podwyższyć rygor. Zabrał córkę i nową służącą do karety i nic im nie mówiąc, pojechali przed siebie. Tylko on i chłopak, prowadzący powóz wiedzieli, gdzie dokładnie się udają. Dwie młode kobiety nie śmiały odezwać się i przerywać tej nieprzyjemnej ciszy między nimi. Spoglądały na swoje złożone dłonie co jakiś czas rzucając okiem na zasłonięte okna. Każdy z nich był przerażony tym, co się dzieję, a zwłaszcza czarnowłosa, która była opiekunką młodszej.

Na jej nieskazitelnej bladej twarzy, pojawił się zmęczony uśmiech. Jej ciemne oczy skanowały twarz swojego pracodawcy z nadzieją, że ten cokolwiek z siebie wydusi, jednak na próżno. Ten milczał jak zaklęty, co jakiś czas odwracając się za siebie, jakby nasłuchiwał, czy ktoś za nimi nie jedzie.

Odwzajemnił w końcu spojrzenie rzucone mu przez czarnowłosą kobietę i posłał jej delikatny uśmiech, który nijako ją uspokoił. Skoro Pan Antoni wiedział, gdzie jadą, a na jego twarzy nie było nerwowych zmarszczek, poczuła jak wszelkie nerwy z niej wyparowały. Znała mężczyznę od wielu lat i nie miała powodów by mu nie ufać.

Kiedyś kobieta zajmowała się córką jego przyjaciela, ale gdy kobieta wyszła za mąż, zrezygnowali z jej usług. I gdy Antoni dowiedział się o tym, prędko zatrudnił ją u siebie, mając nadzieję, że dzięki temu jakoś uchroni swoją córkę. Była dla niego jedynym skarbem jaki miał, odkąd jego żona zmarła z przed laty. Nie wybaczyłby sobie tego, gdyby straciłby ją.

Teraz zerknął na kobietę, która siedziała, na przeciw niego, koło jego ukochanego dziecka i musiał przyznać, że jej również ten wyjazd dobrze zrobi. Kobieta również była niewyobrażalnie piękną damą, jednak było widać, że stresuje się tą sytuacją. Seryjny morderca panował w mieście, mordując piękne kobiety i było oczywiste, że i ona obawia się zarówno o swoje życie jak i jego córki.

- Daleko jeszcze ojcze? - zapytała jego rudowłosa córka, patrząc na niego z niepokojem. Wtedy też jej opiekunka zerknęła na niego, również będąc ciekawa ile zostało do końca podróży. Jednak mężczyzna również nie był tego do końca pewien, jednak był spokojny, gdyż chłopak, który prowadził konie doskonale zdawał sobie sprawę, w którą stronę zmierzają.

- Nie martw się kochanie, jeszcze niedaleko. - spojrzał na córkę, która skinęła głową, więc z pewnością nie zauważyła, że jej ojciec skłamał. Ucieszył się również, że lekko uspokoił drugą kobietę i z powrotem pogrążyli się w milczeniu.

Alan Rickman || One shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz