Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
- Panie Shahbandar mamy do Pana dobrą wiadomość. Znaleźliśmy ten obraz, którego Pan szukał. - odparł niepewnie mężczyzna, wchodząc do oszklonego gabinetu mężczyzny. Jednak gdy wszedł do środka zaraz zamknął oczy dłońmi, widząc jak jego szef siedzi na biurku z gołym tyłkiem kompletnie nie zwracając uwagi, że ktokolwiek wszedł do środka.
- W końcu coś mądrego powiedziałaś. - wyszczerzył usta w złośliwym uśmiechu i wstał, kompletnie nie zwracając uwagi, że właśnie świeci przed mężczyzną tak jak go stworzyli. - Zatem dlaczego jeszcze go tu nie mam? - zapytał, a tamten wciąż zasłaniał oczy dłońmi.
- Jest pewien problem, ponieważ właścicielka tego obrazu nie chce go sprzedać. Ponoć to jakaś pamiątką rodzinna i nie zgadza się na żadną cenę. - odparł, uchylając dłoń by zauważyć reakcję swojego szefa. Trochę bał się tego jak ten zareaguję, a nie chciał zostać bezrobotnym.
- Zaproponuj więcej i więcej do póki ona nie zechce mi go odsprzedać, a teraz idź już, bo przeszkadzasz mi. - mężczyzna pokiwał głową i pośpiesznie wybiegł z pomieszczenia, zostawiając swojego szefa ze swoimi rozmyślenieniami i jeszcze większą chęcią zdobycia tego cholernego obrazu. A strasznie zależało mu na nim i zrobiłby wszystko aby go zdobyć i żadne pieniądze, nie byłyby tego w stanie zmienić.
*
- Szefie, Panna Swith do Pana. - odrzekł młody pracownik, otwierając kobiecie drzwi, by ta mogła wejść do środka. W gabinecie stał mężczyzna w średnim wieku, siwymi włosami i idealnie dopasowanym garniturze. - Pani Swith nalegała na to spotkanie, to kobieta, która ma obraz, który pan chcę mieć. - dodał, widząc brak zainteresowania na twarzy szefa.
Mężczyzna dopiero wtedy obdarzył ją spojrzeniem i ruchem dłoni wygonił pracownika z gabinetu. Sam zaś wstał i ze zwycięskim uśmiechem podszedł do barku i nalał szampana do dwóch kieliszków z czego jeden podarował właśnie jej. Kobieta spojrzała na niego jak na wariata, jednak zanurzyła usta w napoju i wykrzywiła wargi.
- Myślałam, że jak na mężczyznę, który nasyła na mnie około sześciu swoich pracowników w ciągu tygodnia, będziesz miał lepsze trunki. - odparła, nie starając się być miła, jednak ta postawa wcale nie zszokowała mężczyzny, ba, jeszcze bardziej go zaintrygowała. - Mówiłam raz, że nie sprzedam tego obrazu i nie będę powtarzać tego codziennie, Panie Shahbandar. - położyła kieliszek na stół i wyprostowała się i wygładziła swój ubiór.
Zszokowany Lionel zaczął przyglądać się kobiecie. Była to wyniosła, wysoka kobieta. Brązowe włosy miała rozpuszczone wzdłuż twarzy, a jej naturalnie idealnie usta podkreślone były ostrą czerwoną szminką. Miała wiśniową koszule, którą włożyła w spódnice i wysokie obcasy przez co była nieco wyższa od mężczyzny. A ten pierwszy raz poczuł się niżej w hierarchii od kogoś.