Po lekcji angielskiego wyszłam razem z Niną z klasy. Nina jest na prawde miłą i sympatyczną dziewczyną. Polubiłam ją.
-A i Anita uważaj na niektòrych w tej szkole bo teraz panuja jakaś grypa...blech więc uczulam cie na dotykanje wszystkiego co tu jest.- Zaśmiała się lekko.
-Dzięki...- Mruknęłam. Dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę kolejnej sali. Jeszcze tylko 4 lekcje..
~~
Jest! W końcu! Koniec lekcji. Wybiegłam z klasy i ruszyłam w strone wyjścia ze szkoły. Już z dala zauważyłam wyróżniający się wielkością Range Rover Harryego. Cóż jak widać mojemu bratu nadal nie chciało się ruszyć tyłka z kanapy..
Podbiegłam do auta i szybko wsiadłam ignorując wszystkie spojrzenia kierujące się na mnie.
-Cześć młoda!.- Harry uśmiechnął się szeroko.
-Hej... Harry?.- Popatrzył na mnie.- Zabierz mnie na lody, proszeee!- Zrobiłam mine szczeniaczka.
-A niby z jakiej to okazji? Hymm?.- Zaśmiał się.
-Z takiej, że wreszcie wyszłam z tej budy!
-Ej no nie mogło być tak żle... To najlepsza szkoła gimnazjalna w całym Londynie, przyznaj się, że było choć troche fajnie..
-Może było, może nie, a teraz chodźmy na lody!
-Dobra już spokojnie .- Pokręcił głową w rozbawieniu i skręcił w strone jakiejś kawiarenki. Ma się dar przekonywania.
~~kilka godzin później~~
-Anita, co się dzieje? Od godziny nie wychodzisz z łazienki, wymiotujesz słysze. Wpuść mnie prosze cie.- Po raz kolejny usłyszałam głos Louisa. Ale ma racje. Nie wiem co mi się dzieje, chyba się czymś musiałam zatruć.
-Anita błagam..-Z westchnieniem otworzyłam mu drzwi. Znów zrobiło mi się niedobrze i po chwili pochylałam się nad toaletą.
-Mała, coś ty jadła? Musiałaś się zatruć. Harry ma to samo też od parunastu minut zwisa nad kiblem. Byliście gdzieś po szkole? Jedliście coś?.- Zaczął pytać, a ja przypomniałam sobie, że poszliśmy na lody..
-Harry zabrał mnie na lody..- Powiedziałam cicho.
Louis westchnął i usiadł obok mnie na podłodze.
Spędziłam jeszcze troche czasu w łazience, aż odrobine mi przeszło. Było mi słabo. Lou widząc to wziął mnie na ręce i położył w moim łóżku. Zmęczona zasnęłam.
~~Louis~~
Boże co oni za lody jedli, że tak się zatruli? Razem z chłopakami do tej pory siedzimy przy Harrym bo ten nadal ma bliski romansik z kiblem. Widać, że on ma poważniejsze objawy niż Anita.
-Chłopaki idzcie spać jest późno. Mi nic nie będzie..- Wyksztusił po pewnym czasie.
-Stary spoko nie zostawimy cie.. Powiedz mi lepiej gdzie pojechaliście zjeść te lody? Coś musiało w nich być, że tak wymiotujecie..
-Nie wiem, co w nich było.. Był na prawde dobre, a kupiliśmy je w kawiarence "White Caffee" .
Po tych słowach znów schylił się do toalety.
Jutro musze tam pojechać i sprawdzić to, bo to serio jest niepokojące...
Wstałem z płytek łazienkowych i poszedłem do kuchni zrobić temu biedakowi gorzką herbate.
Zobaczymy co będzie jutro, jak sie nie poprawi trzeba będzie wezwać lekarza...ehh
~~