Jak tylko dojechaliśmy do domu, szybko wyszłam z auta. Niall otworzył drzwi, a ja jak najszybciej wbiegłam po schodach prosto do swojego pokoju. Uważając na rękę przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka, nie zważając na to, że jest dopiero po osiemnastej. Ból ręki nadal nie zmalał, ale nie zamierzam więcej płakać. Wzięłam do ręki komórkę i zaczęłam przeglądać różne stronki.
Nagle ktoś zapukał do drzwi mojego pokoju. Jezu czego oni jeszcze ode mnie chcą.... Mogliby dać mi już spokój.
-Proszę.- Powiedziałam cicho, wątpiąc, że ten ktoś mnie usłyszy, ...a jednak.
Do środka wszedł Niall.
-Skarbie zejdź do nas, zjemy kolacje i pogadamy...dobrze?.- Spytał delikatnie i podszedł do mojego łóżka.
-Nie chce... Nie jestem głodna..
-Nie wmawiaj mi głupot, nie jadłaś nic od na prawdę dłuższego czasu, chodź ze mną, maluchu.- Uśmiechnął się wesoło i potargał mi włosy.
-Nie Niall, nie mam ochoty... Chce zostać sama...
-Anita, wiem, że miałaś dziś ciężki dzień, ale prosze chodź ...zjemy kolacje, porozmawiamy, poza tym musimy ci o czymś ważnym powiedzieć dobrze? Nie bądź marudna..- Odgarnął z mojej twarzy kosmyki włosów i spojrzał na mnie wesoło. Widząc, że nie wstaje, odgarnął kołdrę ze mnie i ostrożnie wziął mnie na ręce.
-Nie chcesz sama, to ci troszkę pomogę.- Zaśmiał się i powoli wyszedł z pokoju. Ja nie miałam nawet siły się z nim wykłucać, więc po prostu oparłam głowę o jego ramie. Zszedł na dół i postawił mnie na podłodze. Złapał za moją zdrową rękę i pociągnął do kuchni. Chłopaki siedzieli już tam i zajadali się czymś.
Usiadłam na moim miejscu i wzięłam do ręki kanapkę z serem. Ehh jednak zgłodniałam na ten widok.
-Mała proszę ... Wiem, że jesteś zmęczona, ale powiedz nam dokładnie jak to się stało, że złamałaś tą rękę? Co się takiego tam wydarzyło?.- Mój brat jak zwykle upierdliwy, chociaż i tak wiedziałam, że mi nie odpuszczą.
-Już mówiłam... Jak ten wasz arogancki i bez uczuć ochroniarz wyciągnął mnie z auta, to otoczyły nas fanki, nagle jedna z nich specjalnie podłożyła mi nogę i upadłam, ten facet jak to zobaczył to spojrzał na mnie jak na ostatnią sierotę i podniósł mnie szybko, potem weszliśmy do tego studia...nie chciałam wam mówić, bo wiedziałam, że będziecie źli...- Powiedziałam im wszystko i spojrzałam w swoje dłonie. Boże, ale mi się chce spać....
-Kochanie... Już wywaliliśmy tego faceta, to po pierwsze, a po drugie i tak by się wydało, że coś ci jest, miałaś szczęście, że dowiedzieliśmy się o tym w aucie i szybko dojechaliśmy do szpitala, bo potem mogłoby to wyglądać jeszcze gorzej...-Louis podszedł do mnie i przytulił mnie. Schowałam głowę w jego klatce piersiowej.
-Przepraszam...
-No już spokojnie... Wiesz razem z chłopakami stwierdziliśmy, że przyda ci się chwila odpoczynku i ... Pojedziesz do mamy na tydzień, pobędziesz z siostrami i w ogóle.. Dobrze?.- Gdy to usłyszałam zasmuciłam się. Fajnie wiedzieć, że chcą się pozbyć problemu w postaci mnie, tylko dlatego, że złamałam rękę... Oczywiście nie to, że nie chce jechać do mamy, bo chce dawno się z nimi nie widziałam, ale ze strony chłopaków tak to wygląda. Cudownie. Wolałabym wszystko przeleżeć u mnie, w moim pokoju, na moim łóżku.
-Jasne, super, że chcecie się mnie pozbyć bo jestem tymczasową kaleką.- Powiedziałam wkurzona i wstałam od stołu, wyrywając się z uścisku brata. Szybki obeszłam stół, ale zatrzymały mnie silne dłonie Harryego. Jezuuu!
-Anita! W żaden sposób nie chcemy się ciebie pozbyć! Jak mogłaś tak w ogóle pomyśleć! Chcemy po prostu byś odpoczęła u swojej mamy, a nie udałoby ci się to tu, szczególnie teraz kiedy cały czas będziemy mieli próby..- Harry powiedział mi, a ja poczułam się trochę głupio.
-Ale ... Ughh nie ważne... Pojadę...
-Skarbie nie chcemy cie do nieczego zmuszać, ale tak będzie lepiej niż gdybyś musiała jeździć z nami nin stop do studia, gdzie fanki znów mogłyby ci coś zrobić..- Spojrzałam na chłopaków i pokiwałam głową. Harry póścił mnie i znów usiedliśmy do stołu. Jak zjadłam kolacje to szybko skierowałam się spowrotem do swojego pokoju, ale wcześniej do łazienki. Po krótkim namyśle, poszłam do pokoju Louisa.
Chłopak już leżał w łóżku, przeglądając coś na komórce.
-Lou? Mogę z tobą spać?.- Spytałam ostrożnie.
-Oczywiście, wskakuj mała.- Odkrył kawałek kołdry, a ja szybko wsunęłam się pod nią. Wtuliłam się w brata i po kilku minutach usnęłam.
~~