"Ta mała gówniara, zniszczyła chłopcom koncert!"
"Ona w ogóle nie powinna pojawić się w ich życiu!"
"Jest nic nie wartą szmatą"
"Nienawidze jej! Ona niszczy kariere chłopaków"
Takie i inne jeszcze gorsze komentarze pojawiły się dosłownie wszędzie. To jest jakiś koszmar, oni wszyscy mnie nie nawidzą i pewnie nigdy nie polubią. A ja na prawde nie chciałam zniszczyć tego koncertu. Może ja serio tylko zawadzam w ich życiu? Ja w ogóle nie jestem im do niczego potrzebna... Powinnam zniknąć z ich życia...
-Anita! Chodź na pizze!.- Usłyszałam krzyk Nialla. Uśmiechnęłam się lekko i wyszłam z pokoju. Musze wymyślić jakiś plan, aby zniknąć z ich życia... Nie mogę dłużej im przeszkadzać. Wrócę do Polski. Do domu dziecka. Dam rade.
Zeszłam po schodach na dół, do salonu. Nie zauważyłam nigdzie tylko Liama. Pewnie jest u siebie. Wziełam do ręki kawałek pizzy z pudełka i usiadłam na kanapie. Wsłuchiwałam się w ich rozmowe. Rozmawiali o nadchodzącej trasie. Och..
-Anita! Cholera czy my czasem nie zabroniliśmy ci czegoś?! Dlaczego pomimo naszego zakazu ty czytasz te brednie!!.- Przeraziłam się głosu Liama. O nie zostawiłam otwarty laptop. Mam przerąbane..- Tłumacz się! Już! Dlaczego nas nie słuchasz?! .- Spuściłam głowe w dół i nie odezwałam się.
-Anita.. Dlaczego to czytasz?.- Powtórzył już spokojniej.
-Bo oni mają racje! Ja wam tylko przeszkadzam! Zniszczyłam wam cały koncert, i pewnie też zniszcze wam trase... -Pociągnełam nosem zasmucona.
-Anitaaa.. Wiesz, że wszyscy cie bardzo kochamy! W żaden sposób nam nie przeszkadzasz kochanie! Zrozum to. Jesteś moją siostrą, dla chłopaków też.-Popatrzył na nich, a oni pokiwali głowami.- Koncert cóż.. Mamy małe problemy, ale nie zniszczyłaś go, jesteś ważniejsza, twoje zdrowie jest ważniejsze. Kochamy cie mała i bardzo, ale to bardzo cie prosze nie czytaj tego więcej. Oni pokazują swoim zachowaniem zazdrość. Obiecaj mi, że więcej nie zrobisz tego, bo to tylko zawadzi ci na psychice dobrze?
-Dobrze...- Potwierdziłam tylko. Widze jak się o mnie starają...- Mogę cię przytulić? Proszę?
-Oczywiście, że tak, chodź tu do mnie.-Rozłożył ramiona i przyciągnął mnie do siebie.
-Kocham cie Louis.- Szepnęłam.
-Ja ciebie też skarbie..
-My was też!- Krzyknęli chłopcy i rzucili się na nas. Zaśmiałam się z nich. Wreszcie poczułam, że mam prawdziwą rodzinę.
~~
Leżałam na kanapie z głową na kolanach Zayna, a nogami na Harrym. Oglądaliśmy jakieś durne seriale.
-Chłopakiiiii??? Macie coś słodkiego?.- Spytałam.
-Coś chyba jeszcze jest..
-Dajcie prooosze!.- Niall wstał z fotela i poszedł do kuchni, po chwili wracając z czymś w ręce. Rzucił wszystko na stolik do kawy. Złapałam szybko czekolade. Ooo tak .. Mniam! Zajadałam się tym czekoladowym cudem, a chłopaki zaczęli się śmiać.
-Nio ćo?- Spytałam z pełną buzią.
-Chyba dawno nie jadłaś słodyczy..-Pokręcili głowami i wróciliśmy do oglądania seriali.
Kocham to życie.
~~