~3 tygodnie później~
Po raz kolejny obudziłam się w nocy. W ogólę nie mogę zasnąć, cały czas śnią mi się jakieś koszmary. Popatrzyłam na wyświetlacz mojej nowej komórki i zobaczyłam, że jest pare minut po trzeciej w nocy. O Boże... Na pewno nie zasne. Powoli wstałam z łóżka i na oślep podeszłam do jakichś drzwi na korytarzu. Nie umiem teraz stwierdzić, którego z chłopaków pokój to jest. Cicho otworzyłam drewnianą powłoke i weszłam do pokoju.
-Anita?.- Spytał zaspany i mocno zachrypnięty głos. Ooo, trafiłam na Harryego.
-Harry? Mogę z tobą spać? Źle się czuje, cały czas śnią mi się koszmary...
-Ohh chodź tu szybko, bo zmarzniesz, oczywiście, że możesz tu spać.- Odkrył kawałek kołdry i gestem oznajmił abym podeszła. Szybko pokonałam dzielącą nas odległość i wspiełam się na łóżko. Harry przytulił mnie do siebie i objął ramieniem. Wtuliłam się w niego i zamknęłam oczy.
-Spróbuj zasnąć.- Szepnął mi do ucha. Położył delikatnie dłoń na moim czole i mruknął coś niezrozumiałego pod nosem. Po niedługim czasie udało mi się usnąć.
~~
Obudziły mnie jakieś głosy, ale nie otwierałam oczu. Czułam się źle, bolała mnie głowa.
-Lou mówie ci weźmy ją do lekarza.. W nocy jak do mnie przyszła miała gorączke..- Usłyszałam głos Harryego.
-Nie wiem co o tym myśleć, przecież wieczorem nic jej nie było..
-Przeziębiła się na pewno.. Jeśli jej nie przejdzie wezwiemy lekarza i tyle...
Poruszyłam się i powoli otworzyłam oczy.
-Cześć..- Powiedziałam zachrypnięta. Serio się przeziębiłam? Nie moge!
-Hej mała.. Jak się czujesz? - Spytał Louis siedzący w nogach łóżka. Harry odgarnął mi włosy i przyłożył rękę do mojego czoła.
-Dobrze, tylko troche boli mnie głowa..- Odpowiedziałam.
-Masz jeszcze lekką gorączke, ale jest już lepiej niż w nocy...- Odezwał się Harry.
-Przejdzie mi.- Szybko sprostowałam, nie mam zamiaru jechać nigdzie, ani nie chce, aby przyjeżdżał tu jakiś lekarz. Nie dopuszcze do tego.
-Mam nadzieje kochanie.. Dzisiaj mamy koncert musisz się jakoś trzymać..- Moj brat posłał mi uśmiech.
-Dobrze..
-Anita jeszcze jedno... Za niecałe dwa tygodnie wyjeżdzamy w pięcio-miesięczną trase. Mam nadzieje, że nie masz choroby lokomocyjnej, ani nie boisz się latać samolotem.- Zaśmiał się, a ja zrobiłam mocno zaskoczoną minę. 5 miesięcy?! Oni zwariowali?! Ja nigdzie nie pojade! Zostaje tutaj!
-Nie ma mowy, że ja z wami pojade! Zostaje w domu!.- Powiedziałam wkurzona.
-Anita błagam cie nie rób problemów, pojedziesz z nami czy ci się to podoba czy nie, nie wyśle cię do mamy, ponieważ oni sami wyjeżdżają gdzieś za granice na wakacje, nie masz wyjścia.- Wytłumaczył z lekko podniesionym głosem.
-Ale ja się boje.. Wasze fanki mnie nienawidzą, cały czas wyzywają mnie na wszystkich portalach, a także reporterzy czy tam inni piszą, że jestem naciągaczką, oraz, że kłamie, że jestem twoją siostrą, mówią, że jestem nic niewarta i że w ogóle nie powinnam pojawić się w waszym życiu...- Kilka niechcianych łez spłyneło po moich policzkach. Harry szybko objął mnie i wtulił w siebie, a Louis napiął się cały i wstał wkurzony.
-Po pierwsze nie płacz Anita, bo nie masz o co, ty, ja, chłopaki, mama, siostry i cały zarząd wie kim jesteś i wiedzą prawde. Zakazuje ci czytać cokolwiek takiego, masz zakaz wchodzenia na strony plotkarskie rozumiesz?! I nie wierz w te bzdury co tam wypisują!.- Zaczął na mnje krzyczeć. Przez jego głos jeszcze bardziej wtuliłam się w Harryego i kolejne łzy spłyneły po mojej twarzy.
-Louis nie krzycz na nią, bo zaczyna się bać.- Harry upomniał go.- A ty Anita nie płacz już... Lou ma racje nie możesz czytać takich rzeczy bo tylko my wiemy jaka jest prawda, w trase z nami pojedziesz i nie ma innej mowy, podwoiliśmy ochrone i zabezpieczenia wokół nas. Nic ci nie będzie, jesteś z nami bezpieczna.- Zakończył swój wywód i cmokną mnie w głowe.
Nagle drzwi od pokoju się otworzyły i powoli weszli chłopaki.
-Co tu się dzieje? Czemu tak krzyczycie?.- Spytał na spokojnie Liam.
-Nic się nie dzieje! Dzieje się tylko to, że Anita zaczęła czytać opinie o sobie w internecie i na portalach zalewają ją fale hejtów! Kurwa musimy coś z tym zrobić!.- Louis zrobił sie jeszcze bardziej wkurzony niż był wcześniej. On nigdy nie przeklinał, a teraz zaczął.
-Louis spokojnie, straszysz Anite.- Niall podszedł do niego i położył mu dłoń na ramieniu.- Damy jakoś rade z tym wszystkim okej? Nic sie jeszcze takiego nie dzieje, skoro nie wysyłają gróźb. Młoda, a ty masz sie tym nie przejmować jasne? To tylko słowa zazdrosnych ludzi nic więcej.- Uśmiechnął się do mnie.
-A teraz skoro już koniec waszych pogaduszek to zbierajcie się, za niedługo gramy koncert, jakbyście zapomnieli.- Odezwał się Zayn i wyszedł powoli z pokoju, a za nim Liam i Niall i Louis. Wstałam z łóżka ignorując zawroty głowy.
-Harry? Musze iść na ten koncert?.- Spytałam się, chociaż i tak znałam odpowiedź na to.
-Niestety mała, ale tak, nie możemy cie zostawić tu samej. Nasza stylistka się tobą zajmie.- Uśmiechnął się.
-Ale dlaczego?! Man już 14 lat nie jestem małym dzieckiem! Mogę zostać sama w domu! Nic mi sie przecież nie stanie!.- Wkurzyłan się.
-Nie dyskutuj ze mną tylko leć się ubierać dobra? I tak nic nie wskurasz swoim przekrzykiwaniem się ze mną. Żaden z nas nie pozwoli zostać ci samej w domu. Przestań się wykłucać.- Podszedł do szafy i wyciągnął ciuchy dla siebie. Fuknęłam tylko na niego, a on posłał mi usatyswakcjonowany uśmieszek, wiedząc, że wygrał ze mną.
Odwróciłam się i wyszłam z pokoju zatrzaskując drzwi. No trudno jakoś wytrzymam...
~~
Pls komentujcie!