~~Niall~~
Cholernie się przeraziłem, tak jak chłopaki i w ogóle cała widownia jak zobaczyłem, że Harry upada. Widziałem, że źle się czuł w trakcie koncertu, ale nie sądziłem, że do tego stopnia, że tu zemdleje!
Jak najszybciej dobiegłem do jego bezwładnie leżącego ciała i zacząłem nim potrząsać. Louis, Zayn i Liam też szybko do nas podbiegli. Widziałem, że też są przerażeni. Harry nie reagował. Nagle zostaliśmy odepchnięci od niego. Patrzyłem jak ochrona podnosi go i zabiera ze sceny, razem z lekarzem. Swoją drogą skąd on się tu wziął?
Podszedłem do chłopaków. Oni tak jak i ja byli mocno przestraszeni. Zobaczyłem Paula.
-Chłopaki zejdzcie ze sceny, zajme się resztą, a potem czekam na wyjaśnienia!.- Jego groźny ton głosu jeszcze bardziej mnie dobił. Zrobiliśmy co kazał.
-Chodźmy do garderoby, pewnie tam się nim zajmują...- Powiedział Liam.
Powoli otworzyłem drzwi i weszliśmy do środka. Była tam już Anita... Ehhh przy Harrym znajdował się jakiś lekarz. Całe szczęście był już przytomny, ale widać, że słaby. Podeszliśmy bliżej. Lekarz dawał mu jakiś zastrzyk na co wykrzywił twarz w grymasie. Po chwili zasnął. Boże dał mu środek usypiający?!
-Co pan mu podał?!.- Louis też się przeraził.
-Spokojnie, panie Tomlinson, to środek uspokajający, jest słaby więc niedługo się obudzi. Podałem go ponieważ pan Styles był w niezłym szoku i nie reagował na nic co się do niego mówiło. Ma gorączke. ... A teraz prosze mi powiedzieć dlaczego? Czy czuł się źle już przed koncertem? Czy w trakcie?
-Harry ma grype żołądkową... Jakieś mocniejsze objawy, a to że zemdlał to chyba z przemęczenia...- Zayn odezwał się niepewnie.
-Boże! To jakim prawem on znajdował się na scenie?! Przy takiej gorączce i w ogóle tej chorobie powinien leżeć tylko i wyłącznie w łóżku! Przepraszam, że się wyraże... Ale wy do cholery powariowaliście, że na to pozwoliliście!.- Lekarz był na prawde zły. Wszyscy spóścieliśmy głowy w dół.
-Dobrze nie ważne... Prosze go jak najszybciej przetransportować do domu, ja wypisze leki... Kiedy się wybudzi prosze mu je podać i dobrze się nim zaopiekować, zrozumiano?.- Spojrzał na nas powątpliwie, a my pokiwaliśmy głowami. Całe szczęście, że nic poważniejszego mu nie jest.
-Louis? Wracamy do domu?.- Anita nagle się odezwała.
-Tak mała... Za chwile..- Louis też nie był w najlepszym humorze. Matko..
Moim marzeniem w tej chwili jest znaleźć się w domu i odpocząć od tych wrażeń...
•~~•