Rozdział 4

222 21 2
                                    

~Louis~

Ostrożnie wziąłem na ręce Anite, która zasnęła w samochodzie w drodze do naszego domu. Jest taką kruszynką. Nadal nie mogę uwierzyć, że swoje młodziutkie życie spędziła w domu dziecka, kiedy my w domu (ja zazwyczaj w trasach) głowiliśmy się jak ją odnaleźć. Powoli wyszedłem z nią z auta.

-Harry zanieś ją do jej pokoju.- Podałem mu dziewczyne, a sam wziąłem jej torbę i także wszedłem do domu. Zakluczyłem drzwi i poszedłem do salonu gdzie siedzieli chłopaki.

-No chłopaki, od dzisiaj mamy siostrzyczkę w domu.- Zaśmiałem się.

~Anita~

Obudziłam się w jakimś obcym pokoju. Nie wiedziałam gdzie jestem dopuki nie przypomniałam sobie, że od dziś mieszkam w nowym bratem w nowym domu. Podniosłam się do pozycji siedzącej i rozejrzałam się po nowym pokoju. Wow ten pokój jest zajebisty! Piękny błękitny kolor ścian, duże dwuosobowe łóżko, które swoją drogą jest niesamowicie wygodne, białe meble. Po prostu cudownie! Po prawej stronie były jeszcze jakieś drzwi. Powoli wstałam z łóżka i zobaczyłam, że jestem przebrana w krótkie spodenki i koszulkę . Któryś z chłopaków musiał mnie przebrać... O matko..

Spojrzałam w lustro, które stało w kącie pokoju i poprawiłam moje długie włosy. Ostrożnie otworzyłam drzwi wyjściowe i niepewnie wyszłam z pokoju. Przed sobą zobaczyłam długi korytarz na którego końcu prawdopodobnie byłu schody. Powoli poszłam w ich kierunki i cicho zaczęłam po nich schodzić. Gdy z nich zeszłam znalazłam się w eleganckim holu i były dwa wejścia, jedno pewnie do salonu, a drugie chyba do kuchni. Wybrałam to drugie bo usłyszałam tam głosy chłopaków. Niepewnie skierowałam się do kuchni.

-Dzień dobry.- Odezwałam się, i nagle wszyscy umilkli i zwrócili głowy w moją stronę, uśmiechając się do mnie.

-Cześć kochanie, siadaj zaraz dam ci śniadanie.- Powiedział Liam. Usiadłam przy stole na wolnym krześle i zaczęłam wpatrywać się w moje dłonie. Było mi niezręcznie. Wstydzę się po prostu.

-Proszę.- Postawił przede mną talerz z kilkoma kanapkami. Zjem z jedną, nie więcej. Nie jestem przyzwyczajona do jedzenia dużej ilości, bo w domu dziecka nie dawali zbyt dużo. Wzięłam kanapkę w dłoń i zaczęłam jeść. Po chwili skończyłam i odsunęłam od siebie talerz z resztą. Chłopaki popatrzyli na mnie dziwnie.

-Mała zjedz jeszcze, jedna kromka to nie śniadanie.- Tak jakby upomniał mnie Louis.

-Nie chce już, najadłam się..

-Prosze jeszcze jedną dla mnie.- Spojrzał na mnie z prośbą w oczach.

-Nie, nie zjem więcej, nie chce naprawdę..

-Dlaczego?

-Bo nie jestem przyzwyczajona, w domu dziecka prawie nigdy nic nie jadłam bo nie chciałam, a jak już coś to mało ... Na serio nie chce już..- Chłopaki wpatrywali się we mnie jak w jakieś widmo. No co? Powiedziałam tylko prawdę.

-Dzięki za śniadanie... Ymm Louis? Gdzie jest łazienka?

-Chodź zaprowadzę cię.- Wstał i pokierował mnie do toalety. Nigdy w życiu nie widziałam czegoś tak pięknego ...

Spojrzałam w lustro i popatrzyłam na siebie.

-Chyba polubie moje nowe życie..- Powiedziałam do do swojego odbicia i uśmiechnęłam się pod nosem.

...

Jeśli ktoś to wgl czyta to błagam komentujcie, bo nwm czy opłaca się pisać dalej .. :)

My little sister. (1D)Where stories live. Discover now