~~Louis~~
Obudził mnie budzik w komórce. Przetarłem oczy i z westchnieniem wstałem z łóżka. To dzisiaj lecimy do Polski. Nie zabardzo mi się chce, tak samo chłopakom, ale zrobiliśmy to dla Anity. Musimy jej jakoś wynagrodzić to, jak traktóją ją niektóre fanki i to co wycierpiała.
Zrobiłem poranną toaletę i ubrałem się w przygotowane ciuchy. Wczoraj w nocy zakradłem się do pokoju Anitki i spakowałem ją. Wziąłem za rączkę swoją i jej walizkę i zszedłem na dół. W kuchni jak na razie był tylko Liam i Zayn. Jedli śniadanie. Usiadłem przy stole i także zacząłem jeść. Niedługo potem z walizkami na dół zeszli zaspani Harry i Niall. Usiedli przy nas i zaczęli pałaszować sniadanie. Ja gdy skończyłem to wstałem od stołu i poszedłem na górę do pokoju mojej małej siostrzyczki, by ją obudzić.
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem przesłodki widok przede mną. Anita cakopana w kołdrze po samą szyję. Jej niesamowicie długie włosy rozłożone po całej poduszce tworzyły baldachim. Podszedłem do niej i połozyłem się przy niej. Mruknęła coś i wtuliła się we mnie.
-Skarbieeee.. Wstawaj.- Szepnąłem jej na ucho.
-Lou idź...- Odwróciła się na drugi bok i jęknęła prawie natychmiastowo wyciągając swoją złamaną rękę przed siebie.
-Nigdzie nie ide. Wstawaj i ubierz się mamy niespodziankę dla ciebie.- Uśmiechnąłem się i pogłaskałem ją po głowie.
-Niespodziankę?.- Spytała i konciki jej ust drgnęły w lekkim uśmiechu, spojrzała na mnie wyszukując, czy czasem może nie kłamię.
-Tak kochanie, niespodziankę, a więc wstawaj szybciutko, i schodź na dół.- Powiedziałem i wstałem z łóżka.- Za 10 minut widzę cię na dole.- Dodałem i wyszedłem z pokoju. Zszedłem na dół. Chłopaki brali właśnie walizki do auta i usadawiali się w nim. Harry rzucił mi pęk kluczy od domu.
-Wszystkie okna i tylne wyjście oraz drzwi balkonowe są już zamknięte!.- Oznajmił i wsiadł do auta. Kiwnąłem głową i zacząłem czekać na Anite. Przyszła po kilku minutach z uśmiechem na ustach. Podałem jej śniadanie w papierowej torbie i kazałem wsiąść do auta. Pozamykałem drzwi na cztery spósty i także wsiadłem do samochodu.
Anita siedziała pomiędzy Zaynem i Harrym i zajadała się kanapką.
-Dzie jedziemy?.- Wymlaskała z pełną buzią po pewnym czasie. Spojrzała za okno.- Lotnisko? Ejjj gdzie znowu lecimy...
-Anita... Lecimy do Polski na tydzień, wynagrodzenie, za twoje niezbyt ciekawe przygody z naszą sławą...- Powiedziałem.
Anita przez dłuższą chwile nie odzywała się, aż w końcu wykrztusiła jedno słowo.
-CO?!
~~