* 2 *

1.9K 97 0
                                    

- No to za rodzinę! - wznieśliśmy toast i przechyliłam szkło.

- Dobrze jest mieć z kim się napić! Siostrzyczko tęskniłem.

Damon zmierzchwił mi włosy i objął mnie ramieniem.

Damon jest starszym bratem, Stefan młodszy, ja jestem po środku. Kiedy miałam siedemnaście lat zostałam przemieniona w wampira, cała rodzina myślała, że tak jak matka zmarłam na gruźlicę. On miał wtedy osiemnaście, a Stefcio jedenaście.

Damon był dobrym bratem, zawsze stawał w mojej obronie i Stefana. Robiłam to samo, nie mogłam patrzeć jak ojciec biję czy znęca się nad nim. Nie mogłam patrzeć jak dostaję za mnie czy za najmłodszego. Może dlatego nigdy się nie dogadywaliśmy ze Stefanem?

Może rodzice poświęcali mi sporo uwagi, ale też nigdy nie miałam łatwo. Ojciec mnie nie bił, ale umiał sprawić by odechciało mi się wszystkiego.

- Hej, jesteś tu nowa?

Spojrzałam na wysokiego blondyna za ladą. Zmierzyłam go wzrokiem i zmarszczyłam brwi?

- A wyglądam na taką? - Damon zaśmiał się cicho - Jak się nazywasz?

- Jestem Matt. - uśmiechnął się trochę zmieszany.

Zatrzepotałam rzęsami i nachyliłam się nad barem.

- Masz, dolej mi. - rzuciłam, po minie domyślam się, że spodziewał się czegoś innego.

Jestem taka nie dobra, gdyby to Stefan widział. Jak się dowie to pewnie jeszcze przyjdzie i przeprosi za mnie. Mogę się założyć.

- Opowiedz mi o tej Elizie, jak to się stało?

- Elena, nie Eliza. - machnęłam ręką - Stefan ją uratował, zaczął chodzić do szkoły. I to wszystko po to by ją poznać.

- Oczywiście! Wie o Katherine? Szkoda by było gdybym naglę popsuła ich sielanka.

- Wie, zgadnij od kogo?

Złapałam go za policzki, jak jakaś babcia swojego bąbelka.

- O ty mój niegrzeczny, jestem z ciebie taka dumna! Bałam się, że i ty padłeś ofiarą uroku Elizy, czy Eleny. Udało ci się uratować Katherine z krypty?

- Nie, bo jej tam nigdy nie było. Przekupiła jednego z nich i uciekła, niedawno okazało się przed kim.

Odwróciłam się na krześle, przodem do niego. Założyłam włosy za ucho, żeby dać mu do zrozumienia, że czekam na te rewelację.

- Ucieka przez pierwotnym, Klausem. Chciał ją złożyć w ofierze, ona uciekła i tak przez pięćset lat. Elena jest sobowtórem i człowiekiem, więc Klaus może ją wykorzystać do rytuału. Teraz Elena próbuję ze wszystkich sił nam zwiać i oddać się z własnej woli.

Elena, Elena, Elena... wszędzie Elena! Kim ona do cholery jest? Nie mogą jej oddać Klausowi? Ona zrobi to co będzie chciała, uszanujmy wolę zmarłego, albo przyszłego zmarłego.

- Damon? To jak napijemy się?

Dołączył do nas na oko trzydziesto-letni, może czterdziestolatek.

- Siadaj! - poklepał miejsce po swojej drugiej stronię - Co tam u ciebie stary?

- Kiepsko, jak zwykle. Witaj jestem Alaric, a ty to?

Upiłam łyk ze szklanki i spojrzałam na nowo przybyłego ze zdziwieniem.

- Ty do mnie mówisz? Nie, nie znamy się i nie widzę powodu by to zmieniać.

- To moja siostrzyczka, Louisiana. Ostrzegam, jest jeszcze gorsza ode mnie!

Gość wpatrywał się we mnie, nie podobało mi się to. Zboczeniec jakiś, czemu zawsze mi się to przytrafia?

- Widać podobieństwo. Ciekawe imię, od stanu Louisiana?

- O boże, teraz będziecie tu siedzieć i pierdolić o głupotach jak stare dewoty? To ja podziękuję, idę coś zjeść.

Wstałam z krzesła i ruszyłam do drzwi.

- Tylko nie nadrób bałaganu.

- Jak bym mogła? Co by o mnie pomyślał Stefcio? - powiedziałam cicho, z diabelskim uśmiechem.

Mine, all mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz