* 3 *

1.8K 78 1
                                    

Weszłam do domu i skierowałam się do mojej starej sypialni. Była najbardziej oddalona ze wszystkich, dlatego jeśli ktoś tu był to nawet jej nie zauważył. Zebrało się trochę kurzu i pajęczyn. Nie dbali o mój pokuj, Stefan pewnie nawet nie wspomniał o mnie.

Słyszę, że gołąbeczki siedzą w salonie, szkoda by było gdyby ktoś im trochę poprzeszkadzał.

- Co porabiacie moje gołąbeczki? - wpadłam do pokoju - A to co? Coś mnie ominęło?

Spojrzałam na nich. Elena była ubrana w fioletową sukienkę, a Stefan ubrany w smoking.

- Do twarzy ci w fioletowym. Ale na przyszłość braciszku, jak chcesz komuś dawać moje ubrania pytaj o zgodę.

- Przepraszam nie wiedziałam. - tłumaczyła się Elena.

- Weź ją sobie, ja i tak jej nie lubiłam. Nie podkreślała moich kształtów.

Przejechałam dłońmi po tali.

Do pokoju wszedł Damon, także ubrany w smoking. Co mnie ominęło, dlaczego nic nie wiem?

- Lou? Idziesz z nami na imprezę do liceum naszego braciszka?

- Będzie się nudzić, a po za tym ona nie lubi lat 60'.

- Czemu? Impreza to impreza, oczywiście idę. Nie czekajcie na mnie sama trafię. Będę grzeczna, może się zaprzyjaźnię z twoją dziewczyną. Prawda Eleno?

Elena uśmiechnęła się przyjaźnie, Stefan rzucił mi gniewne spojrzenie. Wiedział, że tylko udaję. W końcu coś się dzieję, już myślałam, że będzie nudno.

Pobiegłam na górę, wyciągnęłam z walizki czerwoną sukienkę bez pleców. Nie będę się ubierać jak w latach 60'. Kiedy sobie przypomnę tą modę i tych ludzi...uhh. Spojrzałam w lustro, poprawiłam włosy i makijaż.

Kiedy zeszłam na dół, zastałam moich braci, ich zabaweczkę, obcą mi wampirzycę i czarownicę.

- A co to za spotkanie? Co knujecie?

- Nie mieszaj się w to! - spojrzał na mnie gniewnie - Sami sobie poradzimy.

- Braciszku, nie denerwuj się! Złość piękności szkodzi! Damon się cieszy z mojej obecności, chociaż jeden wie co to znaczy rodzina.

Oparłam się o ścianę i czekałam aż w końcu pojedziemy. Przyszedł jeszcze Alaric, oczywiście mogłam się domyśleć.

- To jaki mamy plan?

- Bonnie jest w stanie go zabić. Będziemy pilnować Eleny. - wywróciłam oczami.

Naprawdę Damon się na to zgodził? Myślałam, że razem będziemy uprzykrzać życie Stefana, a on mu jeszcze pomaga ratować ta tania podróbkę Katherine.

- A co z Katherine? Gdzie ona jest? - spytałam przerywając im - z nią bym się nie nudziła.

- Klaus ją ma, pewnie już jej nie ma. - odparował Stefan.

- W takim razie jesteście większymi idiotami niż sądziłam. Gość ją ścigał pięćset lat, złapał ją i o wyrwał jej serce. Osobiście trochę bym sie pobawiła.

Wszyscy spojrzeli po sobie i wbili wzrok we mnie. Wzruszyłam ramionami.

Co za debile, no debile no. I oni chcą się mu przeciwstawić, lepiej na tym wyjdą jak się poddadzą. Czy tylko ja tu myślę? Naprawdę?

Pokręciłam głową śmiejąc się z nich.

- Gość ma tysiąc lat, przez ten czas zdążył się nauczyć nie jednego. Jeśli myślicie, ze go przechytrzycie jesteście żałośni. - spojrzałam na Elene - Sprowadzisz zgubę na moich braci, gratuluję.

Stefan podbiegł i złapał mnie za szyję. Przycisnął mnie do ściany i uniósł mnie do góry. Odepchnęłam go i upadłam na podłogę. Natychmiast stanęłam na wyprostowanych nogach tak jak on.

- Zastąpiłeś sobie Katherine, Eleną. Stawia cię to w dość kiepskim świetle! To co teraz robisz też. - uśmiechnęłam się z wyższością .

- Jesteś zazdrosna! O to, że jestem lepszy od ciebie, zawsze byłem.

- Nigdy nie byłeś, ja z Damonem zbieraliśmy za ciebie wpierdol od rodziców. Kiedy stajesz się rozpruwaczem Lexi była pierwsza przy tobie. Kiedy ja z Damonem zabijemy czy coś zrobimy jest ' Jesteście okropni' , 'Potwory'. Zrobię coś dobrego, to jest podejrzenie, że coś knuję! Nie jesteś święty! Jesteś żałosny!

Zaczęłam się śmiać na całe gardło. Wszyscy gapili się na nas, to na mnie, to na Stefana.

- Jestem od ciebie starsza, żywię się ludzka krwią. Oznacza to, że jestem silniejsza, zabić cię nie zabiję. Przywilej należenia do rodziny, której nigdy nie umiałeś uszanować.

Wycofałam się do drzwi i wyszłam. Wsiadłam do swojego auta i pojechałam na bal. 

*****************

Wczoraj mówiłam o jeszcze jednej książce którą mam a nie opublikowałam. Oto ona. 

Ja wolę najpierw napisać całą książkę, kilka razy ją sprawdzić i dopiero potem publikować. Tej nie skończyłam, ale zdążę to nadrobić. 

Nie jest to super wow opowieść, czy coś. Ten motyw przewijał się już na Wattpadzie nie raz (tak sądzę). Ja jednak chciałam spróbować tego moimi oczami. Myślę, że nie jest aż tak źle, ale pozostawia wiele do życzenia. Na start wrzuciłam trzy rozdziały. Będą one krótkie, 400 słów, 500 i 600. Czasem może być więcej. 

Miłego czytania i pozdrawiam.

GoldenGirl xoxo

Mine, all mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz