Rozdział 24

1K 72 40
                                    

Andreia

Dzisiejszego dnia podczas zajęć zupełnie nie mogłam się skupić. Siedziałam jak na szpilkach, wyczekując ze strachem godziny piętnastej, o której to pani O'Connor umówiła nas na rozmowę z rektorem.

Gdy zajęcia dobiegły końca, u boku Mii wyszłam z klasy, podążając za nią długim korytarzem. Od czasu imprezy tylko w jej towarzystwie czułam się pewnie. Miałam wrażenie, że wszyscy inni plotkowali za moimi plecami.

- Andreia, słuchasz mnie w ogóle? - Słowa Mii wyrwały mnie z zamyślenia. - Mówię do ciebie od pięciu minut. Słuchasz mnie trochę?

- Przepraszam, zamyśliłam się - odparłam, robiąc skruszoną minę.

- Co się z tobą dzisiaj dzieje? Jesteś jak w innym świecie.

- Opowiem ci wszystko jutro - odparłam, widząc na horyzoncie Zacka, zmierzającego w naszą stronę.

- Hej dziewczyny. Co u was? - przywitał nas z uśmiechem, obdarowując Mię krótkim pocałunkiem.

- W porządku - odpadłam, uśmiechając się w ich kierunku.

- Idziemy coś zjeść? - spytał chłopak, łapiąc brunetkę w talii.

- Andreia, idziesz z nami? - spytała dziewczyna.

- Nie, idźcie sami. Hayley na pewno już czeka - skłamałam.

- Może wybierzemy się razem?

- Może innym razem, mamy już inne plany.

- Ok. To do jutra.

- Do jutra - rzekłam, obserwując oddalającą się parę, po czym udałam się w swoją stronę.

***

Siedziałam przed gabinetem rektora czekając na mamę Hayley, która piętnaście minut temu napisała mi, że jest już w drodze. Bardzo się stresowałam tą rozmową i w duchu modliłam się, aby mieć to jak najszybciej z głowy.

Przez długi korytarz przechodziły masy studentów, którzy spieszyli się na zajęcia. Niektórzy z nich spoglądali w moją stronę, coś do siebie szepcząc. Domyślałam się, że to kolejni bywalcy piątkowej imprezy Lucasa, którzy na pewno widzieli już filmik z naszym udziałem i wysnuli swoje własne wnioski. Plotkom nie było końca.

Gdy głosy na korytarzu powoli zaczęły cichnąć, zwiastując godzinę rozpoczęcia kolejnych zajęć, usłyszałam niosący się po korytarzu dźwięk szpilek szybko uderzających o ceramiczne płytki.

- Witaj Andreia. Gotowa? - spytała pani H, stając przede mną.

Powoli uniosłam głowę, ze zdenerwowania przygryzając policzek od środka, po czym pokiwałam niewyraźnie głową.

Pani O'Connor nie czekając dłużej, zapukała do gabinetu, podczas gdy ja wstałam z krzesła i weszła do środka zaraz za nią.

- Dzień dobry - przywitałam się z rektorem.

- Witaj Arthur - odezwała się kobieta, podając mu rękę.

- Dzień dobry Hanna - odparł mężczyzna, całując jej dłoń.

Gdy wszyscy usiedliśmy na swoich miejscach, lekko siwiejący mężczyzna w średnim wieku ponownie zabrał głos.

- Co was do mnie sprowadza?

- Nie będę owijać w bawełnę, sprawa jest poważna - zaczęła mama Hayley, sprawiając, że rektor natychmiast spoważniał, marszcząc brwi.

- O co chodzi?

- Z przykrością musze cię poinformować, że obecna tutaj Andreia, a moja podopieczna podczas pobytu w Stanach, padła ofiarą próby gwałtu ze strony niejakiego Lucasa Evansa.

Miłość bez granic [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz