Rozdział 6

944 85 18
                                    

Andreìa

— Na dzisiaj to wszystko. Na kolejne zajęcia przeczytajcie rozdział szósty — odezwał się profesor, kończąc dzisiejsze zajęcia.

Pośpiesznie spakowałam swoje rzeczy do torby, po czym wyszłam z sali razem z Mią, odczuwając ulgę i radość z zakończenia ostatnich na dzisiaj ćwiczeń i wspólnie udałyśmy się na zewnątrz budynku, gdzie na parkingu czekała już na mnie czarna limuzyna brunetki.

— Hej — przywitałam się z Hayley, wsiadając do auta razem z Mią.

Na twarzy czarnowłosej pojawiło się zaskoczenie, które szybko rozwiałam mówiąc:

— Poznajcie się, Hayley, Mia — przedstawiłam je sobie. — Chcemy wybrać się na zakupy do galerii? Zawieziesz nas?

— Hej — przywitała się z dziewczyną, po czym niezadowolona moim pomysłem dodała: — Powiedz mi, że nie muszę iść z wami.

— Nie martw się. Zostaw nas tylko pod najbliższą galerią. Damy sobie radę.

Dziewczyna nie odezwała się już więcej. Odpaliła silnik, który wydał swój charakterystyczny dźwięk i jak zwykle ruszyła z piskiem opon z parkingu. Podczas jazdy w aucie było słychać jedynie playlistę ze Spotify, puszczoną przez czarnowłosą. Piosenki których zazwyczaj słuchała nie były w moim guście, ale nie zamierzałam się odzywać i wywoływać niepotrzebnych spięć między nami. Szczególnie rano, gdy dziewczyna była podirytowana wczesnym wstawaniem. Hayley zdecydowanie nie była rannym ptaszkiem.

— Daj mi znać jak skończycie. Przyjadę po ciebie — powiedziała podjeżdżając pod centrum handlowe.

— Nie musisz tego robić — zaprzeczyłam.

— Tata urwie mi głowę, jeśli nie dostarczę cię bezpiecznie do domu.

— Ok, więc do zobaczenia — zgodziłam się wysiadając z samochodu.

— Hayley nie wydaje się chyba taka zła — odezwała się Mia, gdy znalazłyśmy się same.

— Zyskuje przy bliższym poznaniu.

— Ale jednak na twoim miejscu, nie zbliżała bym się do niej za bardzo — rzuciła wchodząc do pierwszego sklepu.

— Znowu to samo. Co Hayley zrobiła koleżance Stelli, że macie o niej takie zdanie?

— Dokładnie nie wiem, ale mogę spytać Stelli jeśli chcesz — stwierdziła.

— Wczoraj spędziłyśmy bardzo miły dzień na plaży. Hayley naprawdę zdawała się mną interesować i nie zrobiła nic niestosownego. Istnieje szansa, że może trochę przesadzacie?

— A może po prostu nie jesteś jej następnym celem do zdobycia.

— To nonsens — zaprzeczyłam, nerwowo przerzucając ubrania na wieszakach.

— An po prostu obiecaj, że będziesz ostrożna. Jej reputacja wyprzedza ją na kilometr.

— Nie martw się, mam swój rozum.

— Popatrz na tą sukienkę, wyglądałabyś w niej świetnie. Musisz ją przymierzyć — zachęciła mnie Mia podając mi wieszak z ubraniem.

— To ty ją wypatrzyłaś, dlaczego sama jej nie przymierzasz?

— To nie mój kolor. Myślę, że tobie będzie lepiej pasować.

— Skoro tak mówisz, to spróbuję — zgodziłam się, odbierając od niej wieszak.

Po kolejnych trzech godzinach, zwiedzeniu całej galerii i dziesiątkach przymierzonych ubrań, mogłyśmy uznać zakupy za zakończone. Obładowane torbami z nowymi zdobyczami udałyśmy się do kawiarni na odpoczynek, a ja napisałam do Hayley, że może nas odebrać.

Miłość bez granic [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz