Rozdział 13

1K 80 48
                                    

Andreìa

— Do jutra — pożegnałam się z Mią, po wspólnym wyjściu z uczelni.

Dziewczyna odpowiedziała mi tym samym, odchodząc w swoją stronę, a ja powolnym krokiem skierowałam się na parking, wypatrując czarnego auta, które było oczkiem w głowie Hayley. Maszyna jak zwykle prezentowała się nienagannie. Zdawałam sobie sprawę, że czarny kolor nie należy do najłatwiejszych w pielęgnacji, dlatego na myśl przyszło mi pytanie, jak często dziewczyna musiała jeździć na myjnie, skoro auto zawsze lśniło, jakby wyjechało prosto z salonu.

— Hej — przywitałam się z nią, zajmując miejsce obok kierowcy.

— Hej — odpowiedziała brunetka, uśmiechając się do mnie.

Wydawało mi się, że Hayley była dzisiaj w bardzo dobrym humorze. Nawet gdy rano zawoziła mnie na zajęcia, nie narzekała, że musiała wstawać tak wcześnie, jak to miała w zwyczaju. Zastanawiałam się, co takiego mogło się kryć za jej pozytywnym nastrojem. Jedno było pewne, zdecydowanie do twarzy jej było z uśmiechem.

— Masz dużo nauki? Pomyślałam, że nie musimy jeszcze wracać do domu — odezwała się brunetka.

— Co proponujesz? — spytałam.

— Masz ochotę na lody?

— Nie musisz mówić nic więcej. — Uśmiechnęłam się, a Hayley bez zbędnych słów odpaliła silnik i ruszyła z parkingu.

Ucieszyłam się, że dziewczyna kolejny raz zaproponowała wspólne spędzenie czasu. Po ostatnim weekendzie coraz bardziej lubiłam jej towarzystwo i nawet trochę zaczęło mi brakować tego, że już nie dzieliłam z nią pokoju. Poza tym, byłam bardzo ciekawa, jak przebiegło jej wczorajsze spotkanie z dawną przyjaciółką. Miałam nadzieję, że po dotarciu na miejsce, będziemy mogły o tym na spokojnie porozmawiać.

***

Gdy Hayley zaparkowała na parkingu wzdłuż oceanu, wysiadłyśmy z auta i dziewczyna zaprowadziła mnie do pobliskiego stoiska z lodami. Była to niewielka budka, przed którą zostało rozstawione kilka stolików z parasolami, gdzie można było usiąść i w spokoju delektować się mrożonymi przysmakami, jednocześnie podziwiając ocean. Kiedy podeszłyśmy bliżej, dookoła nas dostrzegłam mnóstwo dzieciaków jedzących ogromne porcje lodów, że aż im się uszy trzęsły. Nie mogło być lepszej reklamy dla tego miejsca.

— Na jaki smak masz ochotę? — spytała Hayley.

Stanęłam przed tablicą, na której były wypisane wszystkie smaki. Wybór okazał się tak rozmaity, że błądziłam po niej wzrokiem, nie mogąc się zdecydować na nic konkretnego.

— Za duży wybór — zachichotałam.

— Przepraszam, jakie lody najlepiej się sprzedają? — Hayley zapytała sprzedawczyni, przychodząc mi z pomocą.

— Waniliowe, ciasteczkowe, czekoladowe oraz mięta z czekoladą — wymieniła dziewczyna, po chwili zastanowienia.

— Co powiesz? — zapytała Hayley, na jej ustach pojawił się uśmiech.

— Waniliowe — zdecydowałam.

— W takim razie dwa razy waniliowe — powiedziała Hayely.

Uśmiechnęłam się do niej, odbierając swoją porcję i delektując się idealnie delikatnym smakiem, który dogadzał moim kupkom smakowym. To był zdecydowanie dobry wybór.

— Nie miałam jeszcze okazji spytać, jak udało się wczorajsze spotkanie — zaczęłam rozmowę, gdy spacerowałyśmy po bulwarze, zajadając się lodami. — Chyba późno wróciłaś?

Miłość bez granic [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz