Miłość bez granic [ZAWIESZONE]

Rozdział 25

Andreia

Była piękna, ciepła noc, wtulona w ciało Hayley, siedziałam obok niej na kocu, podziwiając piękne czarne niebo nad nami. Palce brunetki wciąż zataczały subtelne koła na mojej skórze, powodując przyjemne uczucie ciepła roznoszące się po moim ciele. Cały czas znajdowałam się pod wrażeniem niespodzianki, którą zorganizowała dziewczyna. Mimo że wielokrotnie mówiła mi, że nie zna się na romantycznych gestach, po raz kolejny zaimponowała mi swoją romantycznością. Cieszyłam się, że razem z nią mogłam odkrywać tą romantyczną stronę dziewczyny. Przez to jak się starała, widziałam jak bardzo jej na mnie zależało i miałam nadzieję, że ona również zdawała sobie sprawę, że czuję do niej to samo. Postanowiłam, że kolejnym razem to ja muszę ją czymś zaskoczyć i zorganizować dla nas coś wyjątkowego, ale póki co, chciałam po prostu cieszyć się tą chwilą.

Upojona alkoholem oraz znajomym zapachem brunetki, czułam się rozluźniona bardziej niż zwykle. W tym momencie do idealnego zakończenia wieczoru brakowało mi tylko jednego. Wiedziałam, że dziewczyna chciała tego samego. Odgarnęłam swoje włosy na jedną stronę, tym samym odsłaniając szyję. Westchnęłam cicho, zwracając na siebie uwagę brunetki. Nasze spojrzenia się spotkały, a jej oczy zabłysły, odbijając w sobie rozgwieżdżone niebo. W momencie jej usta przylgnęły do mojej szyi, składając na niej delikatne i leniwe pocałunki, które z wolna doprowadzały mnie do szaleństwa. Gdy jej usta utworzyły sobie ścieżkę do obojczyka, z moich ust wydobyło się mimowolne westchnięcie. Odwróciłam się w stronę Hayley, uśmiechając się do niej tajemniczo. Miałam wrażenie, że jej spojrzenie stało się tak intensywne, że wraz z jej kolejnym dotykiem posypią się iskry. Moje ciało oblała fala gorąca. Nie czekając ani chwili dłużej, położyłam dłoń na jej policzku, łącząc nasze usta. Jej z początku powolne i spokojne pocałunki z każdą sekundą stawały się intensywniejsze, doprowadzając mnie do rozkoszy. Palce brunetki wplątały się w moje włosy, delikatnie masując skórę mojej głowy i wywołując mrowienie, które rozeszło się po całym ciele. Gdy zabrakło nam oddechu, oderwałam się od jej ust. Nie przerywając kontaktu wzrokowego, popchnęłam brunetkę na koc, od razu siadając na niej okrakiem.

— Pozwól, że teraz ja odwdzięczę się za tą wspaniałą niespodziankę — powiedziałam, spoglądając na nią z rosnącym we mnie pożądaniem.

Oczy Hayley zaświeciły niespotykanym blaskiem, łapiąc za moje uda. Pochyliłam się w jej kierunku, łącząc nasze usta w pocałunku. Hayley na początku delikatnie muskała moje usta, z każdą sekundą mocniej napierając na moje wargi. Mój puls przyspieszył, a nasze oddechy stały się ciężkie. Moje ręce natychmiast powędrowały pod luźną koszulkę starszej, dokładnie badając gładką skórę jej umięśnionego brzucha. Gdy moje pocałunki przeniosły się na szyję brunetki, wyznaczając sobie wilgotną ścieżkę wzdłuż niej, do moich uszu dotarło jej głośne westchnięcie. Szybko podwinęłam jej koszulę do góry, a Hayley natychmiast pomogła mi się jej pozbyć, odrzucając ubranie gdzieś na bok. Ponownie pochyliłam się nad nią, kosztując jej spragnionych ust. Ręce brunetki znalazły się na moich pośladkach, lekko je ściskając, a z moich ust wydarło się ciche stęknięcie. Nasze języki spotkały się w środku, zaczynając namiętny taniec. Gdy moje palce wdarły się pod jej sportowy stanik, delikatnie drażniąc skórę, po ciele Hayley przeszedł zauważalny dreszcz. Uśmiechnęłam się z satysfakcją, szybko pozbywając się materiału, który stał mi na drodze do jej jędrnych piersi. Nie przerywając naszych pocałunków, moje ręce znalazły się na jej piersiach, subtelnie je ściskając. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej niedbałe. Zaczynało brakować nam już tchu. Pod wpływem mojego dotyku jej sutki natychmiast nabrzmiały. Nie mogąc sobie odmówić tej przyjemności, przeniosłam tam swoje pocałunki. Brunetka wydała kolejny jęk, a jej oddech stał się ciężki. Podczas gdy ja bawiłam się z nią, pieszcząc jej biust, ręce brunetki sięgnęły do mojej koszulki, unosząc ją do góry. Na chwilę przerwałam tą czynność szybko się jej pozbywając, po czym wróciłam do swoich działań, zataczając finezyjne koła wokół jej brodawek, następnie ssąc i subtelnie całując jej sutki. Ciało brunetki wygięło się w łuk, a z jej ust wypłynęły gardłowe jęki. Ciało dziewczyny zdawało się być już bardzo rozpalone. Wiedziałam, że pragnęła więcej, dlatego nie czekając ani chwili dłużej, zabrałam się za ściąganie dolnych części jej garderoby. Moje usta znalazły się tym razem na jej brzuchu, składając drobne pocałunki na wszystkich jego wklęsłościach, a palce starszej natychmiast zatopiły się w moich włosach. Słysząc jej ciężki oddech, który prawie błagał mnie o więcej, przez moje ciało przeszła fala gorąca. Poczułam jakby w moim brzuchu rozszalało się stado motyli. Bez dłuższego zastanowienia dotarłam palcami do jej nabrzmiałej i rozpalonej kobiecości, przejeżdżając po jej łechtaczce i zataczając finezyjne koła. Jej ciało zadrżało. Brunetka zamknęła swoje oczy, w pełni poddając się moim działaniom. Delektując się tym obrazem, sama stawałam się coraz bardziej mokra. Po raz kolejny przeniosłam swoje pocałunki na szyję brunetki, wybierając najwrażliwsze miejsca na jej skórze. Brunetka błądziła swoimi dłońmi po moich ramionach. Widząc jak bardzo jest rozgrzana, powoli włożyłam palec do jej wnętrza, leniwie się w nim zatapiając, a następnie subtelnie wychodząc. Z ust brunetki wydobył się gardłowy jęk, błagający mnie o kontynuowanie. Dołożyłam drugi palec, jednocześnie przyśpieszając tępo. Palce brunetki, ścisnęły moje piersi jednocześnie synchronizując z moimi ruchami swoją pracę bioder. Jej postawa sprawiła, że oblały mnie poty, a z ust uciekło kolejne westchnięcie. Widziałam, że brunetka dokładnie czuła w sobie wszystkie moje posunięcia, co potwierdzały jej pomruki i ciężki oddech. Nagle poczułam skurcz, a wewnątrz zrobiło się ciaśniej. Z jej ust wydobył się ton rozkoszy, a ciało zaczęło drżeć. Czułam, że powoli zaczyna się rozluźniać. Z wolna opuściłam jej wnętrze, dając starszej chwilę na ochłonięcie. Ułożyłam się obok, muskając ustami jej ramie.