8.

320 22 7
                                    

_______________________________________
                            ''Szukam Brianny Lopez, wiesz która to?''

_______________________________________                            ''Szukam Brianny Lopez, wiesz która to?''

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

______________________________________

OLIVER POV:

Minął prawie tydzień, od kiedy ją pocałowałem i w końcu zaczęła wydawać się mnie bardziej pewna. Powoli zaczynaliśmy się zachowywać w stosunku do siebie pewniej, mniej niezręcznie i zazwyczaj zostawaliśmy do późna na błoniach, żeby porozmawiać, kiedy reszta domu spała. Jak durnowata część nastolatków, którzy chcą spędzić ze sobą choćby dziesięć minut dłużej, przytrafiały nam się ucieczki przed Filch'em lub Hagrid'em, który akurat przechadzał się samotnie po błoniach. W każdy nasz wieczór dziewczyna zmuszała się do napisania choćby jednego zdania na pergaminie, który później i tak trafiał do kominka lub został rozerwany w strzępy.

-Powinniśmy nauczyć się czegoś na Eliksiry. -Liv stęknęła. Kiedy sięgała do torby po swój podręcznik. Czym prędzej pochyliłem się i złapałem go przed nią.

-Dziś w końcu napiszesz list do Weasley'ów. -odwróciłem się do do dziewczyny wyciągając zwitek czystego pergaminu oraz pióro.

-Oliver dobrze wiesz, że...

-Odkładasz to od tygodnia musisz to w końcu zrobić. -nie słuchając mnie odwróciła głowę jakby mnie tam wcale nie było i wpatrywała się uporczywie w inną stronę jakby widziała najciekawszą rzecz w  zaroślach. Sięgnąłem kciukiem za jej brodę przyciągając ją do siebie . Jej oczy momentalnie zabłysły jak drogocenne kryształki spod lodowca. -Liv nie uciekniesz od tego im dłużej będziesz zwlekać tym bardziej będziesz usychać.

Po długich namowach zabrała pergamin na kolanach, które zaczęły służyć jej za podstawkę. Zaczęła bazgrać schludne szczupłe litery.

-Napisze tylko by przyjechali do Hogwartu ,nie chce zawiadamiać ich, że wiem wszystko przez kawałek papieru . Jutro z samego rana wyśle im list .-odkładając zapakowany list do torby, relaksowaliśmy się podmuchem świeżych liści na drzewach wokół nas które przyjemnie szumiały .

LILIANA POV :

Będąc po południu w Wielkiej Sali, usiadłam pomiędzy Morgan a Colnay nałożyłam sobie danie które przygotowały skrzaty na talerz. Popiłam sokiem dyniowym, który miał dosyć słodki smak jakby ktoś dodatkowo go posłodził? Dziewczyny nie spuszczały wzroku zarówno ze mnie, jak i z kubka który utrzymałam przy nosie . Pachniał przecudnie dość karmelowo — miodowo? Wcale nie było czuć smaku dyni. Nie mogąc się oprzeć temu zapachowi, wypiłam wszystko duszkiem. Fala gorąca przeszła przez moje ciało. W głowie od razu nasunęło mi się pytanie . Gdzie on może być ?

Kiedy błądziłam wzrokiem po całej Sali nie mogąc go znaleźć bez żadnego słowa odeszłam od stołu zaczynając swoje poszukiwania . Dźwięk moich ciemnych botków rozchodził się po korytarzu przechodząc obok pierwszaków którzy dopiero teraz wyszli na kolacje i gdyby nie chęć dostania się do chłopaka,  upomniałabym ich za tak karygodne spóźnialstwo .

Jak kocha Gryfon a jak Ślizgon?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz