15.

264 18 7
                                    

_______________________________________

''Dwór Malfoy'ów .Teraz.''

Y/N:Z góry przepraszam, jeśli są jakieś błędy nie sprawdziłam go dokładnie więc mogą się pojawić niedociągnięcia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Y/N:Z góry przepraszam, jeśli są jakieś błędy nie sprawdziłam go dokładnie więc mogą się pojawić niedociągnięcia .I oczywiście dajcie znać za kim jesteście TeamWood czy może jest gdzieś jeszcze TeamDraco ? haaha

_______________________________________

Metoda teleportacji nie uchodziła dla mnie za najwygodniejszą. Kiedy moje stopy uderzyły o betonowe schodki, ruszyłam od razu za czarną szatą profesora. Co dziwne nawet po tylu latach dom nie był zaniedbany a wręcz brązowe drewienka ozdabiające podłogę lśniły czystością. Wnętrze domu ozdabiały drewniane, jak i zarazem złote zdobienia . Kiedy przechadzaliśmy się bez słowa po korytarzach dworku a ja z zaciekawieniem oglądałam każdą ścianę z portretami lub pejzażami prawie wpadłabym na plecy Severus'a , który gwałtownie zatrzymał swoją posturę na środku sporego holu .

-Spędzisz tu na pewno dzień lub dwa.-oznajmił wpatrując się nadal przed siebie gdzie ja również pokierowałam wzrok . Na ścianie przed nami wisiał spory portret Pablo i Rachel okalany w drewnianą framugę z prawie niewidocznymi zdobieniami .

-W takim razie napisze jakiś list by nikt..

-Żaden ,ale to żaden list nie wyjdzie spoza murów tego domu.-odparł odwracając się grobową twarzą w moją stronę - Nikt nie może jeszcze wiedzieć gdzie przebywasz. Są tu tylko zaufani ludzie znający twojego ojca. Nieobecnością zajmę się ja.-i tak bez większego monologu deportował się z powrotem pozostawiając po sobie smugę czarnego dymu który już po chwilce wyparował.

***

Dni w Dworze durzyły się nieubłaganie . Żadnego listu oraz wiadomości od profesora były zastanawiające i pochłaniały mnie w stan melancholii. Wieczory były najgorszą porą dnia, czystą ciszą, w całym domu panował półmrok. Spędzałam godziny wpatrując się w kominek przez który zaczęłam widzieć nieforemne postacie w odbijających promieniach , bez wątpienia pochodzące z mojej wyobraźni.

Westchnęłam, schodząc z łóżka, musiało być około południa, bo ptaki wciąż ćwierkały na zewnątrz. Szłam korytarzem, deski podłogowe były zimne pod moimi bosymi stopami, skrzypiąc od obciążenia. Już w przejściu zatrzymała mnie kobieta o śniadej cerze z pulchnymi policzkami uśmiechając się do mnie radośnie . Miała na imię Sophia i jako jedyna dotrzymywała mi towarzystwa przez te dni. Nie mówiła o mojej rodzinie bardziej pytała tylko o mnie jak się czuję czy czegoś potrzebuję , miała serce jak dąb, jeśli przez te wszystkie lata została tu by dopilnować porządku w dworze . Widać było, że jest kochaną kobietą, choć wdową bez potomków . Podała mi zalakowany zwitek papieru . Wiadomość była szybka i dosłowna.

''Dwór Malfoy'ów .Teraz.''

OLIVER POV:

Jak kocha Gryfon a jak Ślizgon?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz