12

6.7K 234 2
                                    

Dan

Kilka mocnych trunków, które dotychczas wypiłem zaczęły dawać się we znaki. Nienawidzę tego uczucia, ale nie mogłem odmówić, gdyż potrzebowałem tego. Potrzebowałem chociaż raz uciec od codziennego stresu. Uczucie, kiedy nie masz kontroli nad tym co robisz, ani co mówisz. Alkohol zaczyna opanowywać twój cały organizm, dając ci radość, a zarazem uczucie mdłości. Dwa w jednym mógłbym powiedzieć. 

Pomachałem ręką do przyjaciela, który równie dobrze był w podobnym stanie jak mój, po czym wyszedłem z klubu. Chłodne londyńskie powietrze uderzyło w moją gorącą skórę. Odetchnąłem, starając się znaleźć taksówkę, lecz nic z tego. Moja droga do domu będzie ciężka i długa.


Powoli zbliżałem się do celu, kiedy to na jednym ze schodków przed domem zauważyłem chudą postać. Lekko zmrużyłem oczy, w nadziei, że rozpoznam nieznajomą. Dopiero po chwili byłem w stanie zauważyć jej ciemne kręcone włosy i bladą cerę. 

-Hej Dan.- usłyszałem, a na moich ustach zagościł mały uśmieszek. 

-Cz-cześć, Beth. - Jak to możliwe, że moja uczennica widzi mnie zupełnie zalanego? Nie tak to miało być.

-Miałam drobną sprzeczkę z przyjaciółkami, a do domu nie chce wracać. Mogłabym - przerwałą a chwile, a jej wzrok powędrował na palce, które zaczęła nerwowo liczyć. - Mogłabym przenocować dziś u ciebie? Jeśli nie, to powiedz. - Kiwnąłem potwierdzająco głową, próbując znaleźć klucze od mieszkania w kieszeni spodni. Kiedy mi się to udało, otworzyłem z niemałym trudem drzwi i zaprosiłem dziewczynę do środka. Poszedłem na górę, by znaleźć dla dziewczyny jakieś ubranie, w którym mogłaby spać, po czym ponownie zszedłem do salonu. Wręczyłem dziewczynie ciuchy, po czym usiadłem na kanapie, nie mogąc już dłużej ustać w pionie.

-Będę spał tutaj. Moja sypialnia jest dla ciebie. 

Dziewczyna wydukała ciche dziękuję, by po chwili zniknąć mi z pola widzenia. Może gdybym nie był taki pijany, moglibyśmy na spokojnie porozmawiać. Niech to szlag.

Elizabeth

Przebrałam się w za dużą koszulkę chłopaka i od razu położyłam się w ciepłym łóżku. W mojej głowie tworzy się aktualnie jeden wielki bałagan, którego nie jestem w stanie po sprzątać. Mogłam wrócić do domu i nie przejmować się moją matką, jednak wolałam przyjść tutaj, czego sama zupełnie nie rozumiem. Przeczę samej sobie, mówiąc, że chce być od niego jak najdalej.
Od koszulki biła mocna woń jego perfum, co bardzo mi się podobało. Tęskniłam za tym. Ten chłopak strasznie mnie do siebie ciągnie i nie jestem w stanie nawet tego wszystkiego przerwać. W  życiu jeszcze żaden chłopak nie sprawił, że zakręciło mi się w głowie, że poczułam stado motyli w brzuchu, tylko podczas patrzenia w jego oczy. To co się ze mną robi jest niedobre i nie powinno mieć miejsca, ale czy jestem na tyle silna by to wszystko zatrzymać?


Obudziłam się nad samym ranem, uznając, że nie mam zamiaru iść dziś do szkoły. Musze pozbierać myśli, a poza tym nie mam ochoty spotkać się z dziewczynami. Jeszcze nie dziś.

Zmusiłam swoje ciało do wstania, po czym wykonałam wszystkie poranne czynności. Chcąc ogarnąć jakoś moją twarz, zauważyłam, że nie zabrałam z sobą kosmetyczki, gdzie były wszystkie potrzebne mi rzeczy. Założyłam swoje wczorajsze ubranie na siebie, związałam włosy w wysokiego koka, po czym postanowiłam zejść na dół. Powędrowałam do kuchni, gdzie zauważyłam Dana opierającego dłońmi swoją głowę. Wyglądał na prawdę marnie.

-Hej. - przywitałam się cicho. - Coś się stało, nie wyglądasz najlepiej?

- Po wczorajszej nocy mam lekkiego... kaca - zaśmiał się cały czas spoglądając w blat.

-Nie trzeba było tyle pić. Biedactwo. Zrobić ci jakiejś herbaty? Wziąłeś proszki na ból głowy? - posłałam chłopakowi szereg pytań, które powoli musiał zakodować w głowie.

-Tak, wziąłem proszek. Nie przejmuj się, niedługo przejdzie. 

Podeszłam do chłopaka, od razu wkładając swoje palce w jego wybujałe włosy. Smith podniósł na mnie swój wzrok, na co się uśmiechnęłam, co odwzajemnił. Bardzo lubię jak to robi. 
Dotknęłam koniuszkami palców jego policzek, sprawiając, że zamknął oczy.
Poczułam chęć nagłego pocałowania go. Chcąc nie chcąc, schyliłam się, by po chwili delikatnie musnąć jego pełne usta. To było takie przyjemne uczucie. Uczucie, jakiego jeszcze nigdy nie zaznałam.

-Nie odpuszczę, Beth. 

I'm ur teacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz