-Zostaw mnie! - krzyczę najgłośniej jak potrafię, nie mogąc wyswobodzić się z mocnych objęć nieznajomego mężczyzny. Szarpię się nerwowo, nadal nie mogąc uciec. Boję się. Tak bardzo się boję Staram się wbić paznokcie w szyję przestępcy, a kiedy mi się to udaję biegnę ile sił w nogach. Biegnę czarną wąską uliczką, której nie pamiętam i nie wiem dokąd prowadzi. Czy to ślepy zaułek? Mam nadzieję, że nie choć wiem co w takich sytuacjach dzieję się w filmach. Biegnę modląc się po cichu, że uda mi się oddalić na tyle, aby mężczyzna odpuścił. Ten natomiast biegnie stale za mną. Zaczynam dyszeć, zaschło mi w gardle a nogi odmawiają posłuszeństwa i zaczynają się trząść. Nie jestem w stanie na nich ustać i upadam na chodnik wpadając przy tym w kałużę. Odwracam się, by nasze spojrzenia się spotkały. Jego ręka powoli się do mnie zbliża. Błagam go, aby mnie zostawił, ale ten nadal nade mną stoi. Jest na tyle ciemno, że nie widzę jego twarzy. Kiedy jego ręka dociera do mojego ramienia, łapie mnie a ja zamykam oczy, bo wiem, że to koniec.
Budzę się cała zdyszana, a pot zalewa całe moje ciało. Wstaję energicznie z łóżka i wychodzę ostrożnie na balkon rozglądając się, czy aby na pewno nikt mnie nie obserwuje. Oddycham z ulgą, kiedy widzę pustą ulicę i ani jednej żywej duszy. Sprawdzam godzinę i dziwię się sama sobie, że o 5 rano jestem już na nogach. Nie mam zamiaru iść spać, bo i tak jestem pewna, że mi się nie uda zasnąć. Jestem zbyt zdenerwowana, aby spokojnie się położyć. Postanawiam wziąć gorący prysznic i wymazać wszystkie szczegóły mojego chorego snu. Wydawał się być taki realny, że jestem przerażona tym co się w nim stało. Wydawać by się mogło, że to był tylko koszmar, ale gdyby tak było, czułabym się teraz bezpiecznie we własnym, choć wynajmowanym, mieszkaniu. Zamykam oczy i pozwalam by woda odprężyła całe moje ciało. W mojej głowie gromadzi się wiele negatywnych myśli, które staram się wyrzucić i oddać w zapomnienie.
Owijam ręcznikiem ciało i idę do pokoju, gdzie siadam na krawędzi łóżka. Jest godzina 6, co oznacza, że spędziłam całkiem sporo czasu pod strumieniami wody. Wysyłam krótką wiadomość do Dana, życząc mu miłego dnia, a także dodając, że za nim tęsknie. Rzucam telefon w głąb łóżka, a a następnie zastanawiam się co zrobić z takim długim porankiem.
W końcu po chwili zastanowienia przebieram się w zwiewną, żółtą sukienkę i wiążę włosy na czubku głowy. Biorę swój ostatnio zakupiony notes i wychodzę najciszej jak potrafię, by nie obudzić mamy i Georga.
Ulica, na której mieszkamy jest pusta, a sklepy zamknięte oprócz jednej kawiarni. Postanawiam przywitać się z właścicielką lokalu, która wydaje się być miłą kobietą.-Co tu robisz o tak wczesnej porze, dziewczyno? - pyta mnie. - Lokal co prawda otwieram za pół godziny, ale jeśli chcesz mogę zrobić ci kawy. Na pewno od razu cię rozbudzi i postawi na nogi!
-To tylko zły sen. - mówię. - Nie chcę Pani robić kłopotu, musi pani jeszcze posprzątać przed otwarciem. Ale to miłe z Pani strony.
-Ależ żaden problem. Już ci lecę robić, z mlekiem czy bez? - Uśmiecham się do kobiety i mówię, że z mlekiem. Ta odwzajemnia gest i biegnie truchtem do środka lokalu, by przyrządzić gorący napój. Wchodzę za nią, po czym rozglądam się i podziwiam blado różowe wykończenie tego miejsca. Duża liczba kwiatów i obrazy na ścianach powodują, że zapominam o moim nocnym koszmarze i uśmiecham się sama do siebie pod nosem. Chyba będzie to moje nowe ulubione miejsce na kolejne dni naszego pobytu w Brighton. Kiedy kawa jest gotowa, kobieta podchodzi do mnie i wręcza mi ją do ręki. Dziękuję jej bardzo za jej wysiłek jak i chęci, mimo że lokal nie był jeszcze otwarty.
Jeszcze chwilę z nią rozmawiam, a potem wychodzę i kieruję się w stronę plaży. Jeszcze chyba nigdy nie byłam o tak wczesnej porze nad morzem. Zsuwam klapki ze stóp i biorę je w ręce. Piasek jest czysty i czuję jak narasta we mnie szczęście, że jestem tu w tym miejscu. Brakuję mi tylko jednej osoby, aby ten czas stał się jeszcze lepszy - Dana. Żałuję, że zostawiłam go tam samego, ale ta przerwa była nam potrzebna. Nie możemy ciągle spędzać ze sobą każdej minuty życia, lecz czasem nadchodzą takie chwile jak ta teraz, że czuję nagłą chęć przytulenia go. Potrzebuję jego bliskości i tylko tego mi teraz potrzeba. Siadam na piasku blisko wody i otwieram notes. Zaczynam bazgrać jakieś niespójne zdania. Ale to mi właśnie pomaga i nie sądziłam, że kiedykolwiek odkryje coś co będę lubiła robić. Co naprawdę sprawi, że poczuję się wolna. Tak czuję się teraz, gdy lekki wiatr delikatnie muska moją skórę. Patrzę przed siebie w poszukiwaniu statków na morzu, a kiedy zauważam jednego uśmiecham się mimowolnie. Rozmyślam. Dużo rozmyślam i nie jestem w stanie tego zatrzymać. Jestem szczęśliwa.Dan
Kiedy dostaję wiadomość od Beth nie śpię. Tej nocy nie mogłem spać, więc postanowiłem, że pójdę się przebiec. Przemierzyłem kilka dobrych kilometrów dobrze wiedząc, że tego potrzebowałem, szczególnie teraz kiedy jestem daleko od mojej ukochanej. Kiedy wróciłem do domu, wziąłem szybki prysznic, by odświeżyć się po męczącym, porannym treningu. O godzinie 7 odsyłam Beth wiadomość zwrotną, gdyż rano byłem dosłownie zabiegany i nie chciałem tracić stałego tempa.
Też za tobą tęsknie. Nie mogę się doczekać, aż znów cię zobaczę. - piszę. I właśnie w tej chwili zaczynam się zastanawiać, czy aby na pewno nie złamać naszego postanowienia dotyczącego przerwy od siebie. Łapie się za głowę i myślę długo, do momentu aż postanawiam rzucić wszystko i jechać do niej. Nie chcę się jej narzucać, więc nie biorę ze sobą żadnych ubrać. Przed wszystkim dlatego, że pojechała tam, by spędzić czas ze swoją mamą i jej partnerem. A wiedząc o tym, że dopiero co polepszyły się między nimi stosunki, chciałem wytrzymać najdłużej jak mogłem. I były to aż dwa dni.
Kiedy dojeżdżam na miejsce jest godzina około 10. Nie wiem kompletnie w jakim miejscu się znajduję, więc wysyłam do niej wiadomość pytając jak jej mija dzień.
Jestem od rana na plaży. Staram się wyciszyć. A ty?
Po tej wiadomości od razu parkuję w wolnym miejscu przy wejściu na plaże. Tak bardzo zatracony byłem spotkaniem z Beth, że nie dopuszczałem do swojej głowy tych złych wspomnień z tego miasta. Wyjechałem stąd, bo tak postanowiłem. By uciec od złych rzeczy i przykrości. A teraz tu wracam, tylko po to by na chwilę zobaczyć się z dziewczyną z moich snów.
Wysiadam z auta i rozglądam się po okolicy. Robię sobie daszek z dłoni, by lepiej zauważyć Beth, a kiedy widzę jedyną postać przy morzu wiem, że to ona. Schodzę po schodach i kieruję się do niej, mając nadzieję, że nie przypadkiem się nie odwróci i cała niespodzianka legnie w gruzach. Stojąc tuż za nią czuję stres i szczęście. Stres, bo nie wiem jak zareaguje na mój przyjazd, a szczęście, gdyż jestem znów przy niej. Powoli wyciągam do niej rękę i stukam w jej ramię, a kiedy ta się odwraca uśmiecham się od ucha do ucha. Przez pierwszą chwilę widziałem, że mnie nie poznała, bo byłem ostatnią osobą jakiej by się tu spodziewała. Wstaje i od razu rzuca mi się w ramiona, a ja przytulam ją najmocniej jak tylko potrafię, żeby przekazać jej całą miłość, jaką ją darzę.
CZYTASZ
I'm ur teacher
RomanceZwykła nastolatka zmagająca się z codziennymi problemami i mężczyzna wykonujący swój zawód. Czy ta dwójka zdoła znaleźć rozwiązanie na szczęście?