02

18.1K 451 152
                                    

-Nazywam się Daniel Smith i to właśnie ja będę was uczył wychowania fizycznego. - oznajmił przeczesując swoje włosy do tyłu. - Więc zacznijmy od 5 kółek wokół sali. - w tym czasie ja zajęłam miejsce na ławce przy jednej ze ścian. Wzięłam telefon w dłoń, po czym zaczęłam z nudów przeglądać social media.

-Niestety będę cię musiał prosić o oddanie mi tego telefonu. - podniosłam głowę zauważając niezbyt zadowolonego nauczyciela. Przez chwilę złapałam z nim kontakt wzrokowy, który szybko przerwałam, a następnie wróciłam do przewijania stron.

-Nie mam zamiaru się powtarzać, poproszę o telefon albo inaczej porozmawiamy. - nie był ugięty jak poprzednia nauczycielka, niestety.

-W takim razie porozmawiajmy. - uśmiechnęłam się sztucznie, dając mu do zrozumienia, że nie będę robić tego czego on żąda. To tylko głupi telefon, czemu nie może mi dać spokoju?

-Skoro tak to zapraszam do kantorka. Nie muszę mówić gdzie się znajduje. - 

-Chodzę do tej szkoły przez cholerne 3 lata i dobrze zapamiętałam, gdzie znajduje się, teraz już, Pana pokoik. - powiedziałam, lecz po chwili zorientowałam się w jaki sposób mówię do osoby, która jednak znajduje się na wyższym miejscu w szkolnej hierarchii. Niechętnie wstałam, po czym ruszyłam w stronę pomieszczenia. Smith zamknął za sobą drzwi, przekręcił kluczyk i podszedł do mnie, na zbyt bliską odległość.

-Myślę, że zamknięcie drzwi było zbędne. Jestem pewna, że nikt tu do Pana nie przyjdzie. - odparłam. 

-Wolałbym, aby nikt nam nie przeszkadzał w rozmowie. - objaśnił - A teraz słuchaj uważnie. Jeśli jeszcze raz będziesz odzywać się do mnie w taki sposób jak chwile temu. - zaciął się - To pogadamy zupełnie inaczej. - kontynuował - Jestem twoim nauczycielem, a taka dziewczyna jak ty, nie będzie się tak do mnie, ba, do żadnego nauczyciela tej ani innej szkoły, odzywać.

-Oczywiście. -odezwałam się. Nie zaprzeczyłam tylko dlatego, że nie miałam najmniejszej ochoty kontynuować tej rozmowy. Czego on ode mnie oczekuje. Nie zrobiłam nic złego, a uważam, że słowo cholerny, nie jest złym słowem. Oparłam się o biurko, które stało za mną, czekając, aż Smith zechce otworzyć drzwi. Spojrzałam na mężczyznę, który stał z założonymi rękami i czekał na coś. Prychnęłam na samą myśl, że miałabym go przepraszać za jedno nic nie znaczące słowo.

-Mogłabym już wyjść? Myślę, że to marnowanie czasu tak stać i nic nie robić. - odparłam zniecierpliwiona. No błagam ile może mnie tu trzymać, poza tym to on jest nauczycielem i to on właśnie powinien prowadzić swoją lekcje. Mężczyzna perfidnie zignorował moje słowa, po czym powoli podszedł w moją stronę. Po chwili jego twarz znajdywała się dosłownie przed moją, dzięki czemu poczułam niesamowicie piękny zapach jego perfum. Brunet miał niebieskie oczy, które tak głęboko wpatrywały się w moje. Odwróciłam wzrok, odpychając przy tym chłopaka. Podeszłam szybko do drzwi, przekręciłam kluczyk, po czym jak gdyby nigdy nic wyszłam z pomieszczenia. 

***

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 19. Od powrotu ze szkoły ani razu nie zwlokłam się z  łóżka.  Cały czas rozmyślam o tym jak Smith zamknął nas w tym malutkim pomieszczeniu. Według mnie jest to jakiś palant, któremu po prostu odbiło mu do reszty. Jeszcze nigdy nie zdarzyła mi się taka sytuacja z nauczycielem. Owszem jest młody, przystojny i ładnie pachnie, ale to nie zmienia wiele. Jest nauczycielem - niech zachowuje się jak on. Prosta zasada. Normalnie zadzwoniłabym teraz do Rosie i opowiedziała o zaistniałej sytuacji, ale chyba obejdzie się bez tego. Przecież w końcu nic się nie wydarzyło. Wystarczy to olać i po sprawie.  Myślę, że w tym momencie najlepszym rozwiązaniem będzie gorący prysznic na rozluźnienie. 

I'm ur teacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz