꧁ Zachód słońca ꧂

969 60 25
                                    

Po korytarzach zamkowych rozlegał się odgłos kroków, które po chwili zmieniły się w bieg. Wesoły śmiech odbijał się echem od ogromnych ścian, które oddzielały poszczególne komnaty. Służba ustępowała z drogi księciu, który rozglądał się wesoło biegnąc przed siebie. Szukał on swej matki. Królowa jednak zdawała się rozpłynąć. Książę postanowił ocalić swoją mamę. Był przekonany, że za jej zniknięciem stoi jakiś potwór, którego będzie musiał pokonać. Przemierzał zamek i zaglądał do każdej komnaty.
- Mamo! Mamusiu! - wolał. Jednak królowej nigdzie nie było. W pewnym momencie książę nieco zmęczony biegiem zatrzymał się. Zauważył jedną ze służek Pani. Podszedł do niej i chwycił w swą rączkę materiał jej sukni. Kobieta czując to, lekko zdziwiona spojrzała w dół. Jednak gdy jej błękitne oczy spotkały się z wesołymi tęczówkami księcia, na jej ustach zagościł łagodny uśmiech.
- Książę. W czymże mogę służyć? - spytała dygając lekko.
- Widziała Pani moją mamę? - spytał chłopiec. Dama pochyliła się, by malec nie musiał spoglądać na nią z zadartą główką.
- Królowa udała się na spacer książę. Mogę zaprowadzić jeśli tylko książę sobie tego życzy.
- Podziękuję pani. Sam uratuje mamę z rąk potwora. Nie mogę narażać kolejnej damy. Do widzenia. - odparł książę i udał się na zewnątrz. Dzień powoli zbliżał się ku końcowi. Rzeczpospolita wiedział, że musi się pospieszyć. Nocą, gdy mrok ogarnia śpiący świat, budzą się okropne bestie, z którymi walczą tylko najdzielniejsi. RON był odważny, jednak wiedział, że jest jeszcze trochę za niski, by móc walczyć z tymi stworami. Rozejrzał się po ogrodzie. Jednak nie widział on swoje mamy. Dopiero spojrzawszy w dal, dostrzegł błękitną suknię. Osoba ubrana w nią siedziała wśród traw na niewielkim pagórku. Obok rósł piękny okaz drzewa. Książę nie wiedział jaki to gatunek, lecz był pewien, że osobą siedzącą była jego rodzicielka. Chłopiec wolnym krokiem zbliżył się. Delikatny wiatr rozwiewał włosy kobiety. Promienie słońca opadały na jej twarz, podkreślając tym samym jej delikatne rysy. Zielone oczy wpatrywały się w dal wręcz zahipnotyzowane pięknym zachodem. Książę stanął nieopodal. Wpatrywał się z zaskoczeniem na swoją mamę. Wiedział, że jest ona piękna, lecz nie wiedział, że może być jeszcze piękniejsza. Królowa zdała się wyczuć obecność dziedzica. Odwróciła spojrzenie na swego syna. Uśmiech zagościł na jej twarzy.
- Kochanie. - zaczęła. - Cóż robisz poza zamkiem?
- Przybyłem cię uratować.
- Uratować? Ach. Rozumiem. Cóż mi grozi?
- Potwór porwał ciebie i sprawił, że martwiłem się.
- Kochanie. - jej oczy zdawały się błyszczeć. - Podejdź na moment mój synku. - odparła. Rzeczpospolita Obojga Narodów niepewnie zbliżył się. Trawa łaskotała jego nogi, jednak książę pozostawał poważny. Królowa znów spojrzała w dal, w kierunku słońca.
- Cóż mogę rzec. Kochany mój, rośniesz tak szybko. Pamiętam dzień twych narodzin. Pamiętam, gdym cię do swej piersi przytuliła pierwszy raz. Od zawsze byłeś mi całym światem. - słowa królowej wzruszyły malca. - Zawsze prowadziłam cię ku światu.  Niegdy nie pozwoliłam, by cię skrzywdzono. Jednak czas płynie, jak nurt w naszej kochanej rzece.  - odparła. Księciu zdawało się, że zaczyna towarzyszyć im nieznana melodia. Wiedział, że świat ukochał królową, dlatego gdy chciała śpiewać, w tle śpiewały ptaki, drzewa grały na liściach, wiatr poruszał dzwonkami i ciała przyroda przyłączała się do niewielkiego koncertu.
- Mamo... Zaśpiewasz mi? - spytał nieśmiałe książkę. Królowa uśmiechnęła się i skinęła głową. Po krótkiej ciszy książę mógł usłyszeć jej delikatny głos. 

(Piosenka „Biegnij przed siebie” Anna Wyszkoni)

Na moich ramionach niosę Twój świat,
Trzymam Cię za rękę,
Przez noc prowadzę do dnia.
Zanim z rąk wyfruniesz jak niebieski ptak
Usiądź tu wygodnie - mam kilka rad

Książę usiadł przy swej matce, ona z uśmiechem kontynuowała swoją pieśń.

Biegnij przed siebie, uciekaj
Zanim złapie Cię czas.
Pewnie przed siebie idź
Nim zmęczenie da o sobie znać.
Świat dla nikogo się nie zatrzyma,
Zdradzi Cię nie raz.
Biegnij przed siebie, kierunek trzymaj
Z wiatrem lub pod wiatr.

Czasu nie oszukasz,
Dzień wstaje za dniem.
Kiedyś i Tobie przyjdzie
Wybrać "być" czy "mieć"
Zanim zechcesz odkryć
Po swojemu ten świat
Usiądź i posłuchaj - mam kilka rad

Biegnij przed siebie, uciekaj
Zanim złapie Cię czas.
Pewnie przed siebie idź
Nim zmęczenie da o sobie znać.
Świat dla nikogo się nie zatrzyma,
Zdradzi Cię nie raz.
Biegnij przed siebie, kierunek trzymaj
Z wiatrem lub pod wiatr.

Biegnij przed siebie, uciekaj
Zanim złapie Cię czas.
Pewnie przed siebie idź
Nim zmęczenie da o sobie znać.
Świat dla nikogo się nie zatrzyma,
Zdradzi Cię nie raz.
Biegnij przed siebie, kierunek trzymaj
Z wiatrem lub pod wiatr.

Słowa piosenki przemówiły do serca księcia. Wzruszył się on i wtulił w swoją rodzicielkę. Ona zaś uśmiechała się i delikatnie głaskała jego główkę.
- Twój głos jest niczym aniołka mamusiu. - odparł z uśmiechem dziedzic. Królestwo Polskie uśmiechnęła się. Po chwili syn jej zasnął. Rozczulona tym widokiem westchnęła. Kochała swego syna ponad wszystko. Serce wręcz jej pękało na myśl odejścia. Przybliżyła syna do swej piersi i wstała wraz z nim. Książę wtulił się w nią przez sen, a ona zaś z uśmiechem wróciła do zamku.
- Czemuż to świat musi być tak ponurym i zuchwałym. Kruszyny takie jak ty cierpią wśród nienawiści świata. - szepnęła. Skierowała się do zamku, a gdy znalazła się wśród zamkowych murów, zbliżył się do niej król.
- Pani ma. Znów znikłaś z mych oczu.
- Wybacz najdroższy. Zachód zdał się tak niebywale zachwycający.
- Rozumiem twój podziw dla niego. Widzę, że nie byłaś tam osamotniona.
- Syn nasz przybył chwilę później niż ja.
- Dusza ma cieszy się, a ja sam odczuwam nieskończoną radość na widok moich najcenniejszych skarbów. - odparł władca kłaniając się swej ukochanej. Królestwo Polskie uśmiechnęła się, a jej uśmiech wystarczył, by król odzyskał wszelką energię. Oboje odprowadzili dziedzica do jego komnaty. Ułożony na wygodnym łożu przytulił się do wszelakich kocy. Natomiast para królewska pozostawiła go, by nie zbudzić syna ze snu.
Królowa przemierzając korytarze u boku męża, zatrzymała się czując ból w okolicy piersi. Król widząc to zaniepokoił się. Zawołał służącego, który pognał pędem po lekarza. Król natomiast ujął swą ukochaną i zaniósł ją na rękach do sypialni. Niepokój zawitał wśród rodziny królewskiej.

꧁❦꧂

Wybaczcie dłuższy brak rozdziału, ale dosyć dużo w nich zmieniałam.

I tak czegoś mi brakuje, ale nie chcę dłużej zwlekać.

Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba.

Kolejny wleci prawdopodobnie w weekend ^^

Do zobaczenia !

~ Bakuś 🐾 🐺

Zdradzony ( RON X IR )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz