꧁Coś innego niż rutyna꧂

804 54 25
                                    

Dni mijały, a Moskal ciągle nie wiedział co należy uczynić względem kraju, a także względem przyjaciela... Inne drogi podpowiadał umysł, inne serce. Jego zamyślenia coraz częściej były dostrzegane przez władcę Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Wydziedziczony car nie mógł znieść bezczynności. W głowie ciągle odbijały się wszelkie głosy i słowa.

„Będziesz jej klejnotem”
„Ufam ci Skowronku”
„Wszyscy zobaczą w tobie przywódcę”
„Zawsze widziałem w tobie przyjaciela”

- Imperium? - głos wybił go z zamyśleń i ściągnął na twardy grunt ziemi. IR spojrzał na osobę stojąca przed nim. Okazał się być nim sam RON. - Wszystko w porządku? - spytał władca dotykając dłonią jego ramienia. Dreszcze przeszły przez ciało Moskala, tym samym uświadamiając go o obowiązku dokonania wyboru.

- Tak, wszystko w porządku Wasza Wysokość.

- Już żeś zdążył przepuścić w pamięci mą prośbę? - spytał z rozbawieniem trzynastoletni król. Rosjanin westchnął.

- Wszystko w przypadku RON. - poprawił się ze swych słów. Król uśmiechnął się życzliwie, czym przypomniał przez moment Imperium swoją świętej pamięci matkę. Rosjanin zamrugał kilkakrotnie i nieco zdenerwowany chwycił się za swoje skronie.

- Coś cię gnębi przyjacielu. - zauważył monarcha i delikatnie położył dłonie na dłoniach starszego. - Powiedz mi proszę.

- Nic szczególnego. Nie sypiam zbyt dobrze ostatnimi czasy. Koszmary i wszelkie strapienia męczą mą duszę. - wyznał niechętnie starszy. Wiedział bowiem, że król Polski nie da za wygraną.

- Powinieneś odpocząć nieco. - odparł zabierając swoje dłonie prostując się. Wtedy starszy poczuł dziwny chłód na miejscu, gdzie wcześniej spoczywały dłonie króla.

- Masz rację. Jednak nie dane mi będzie raczej odpocząć.

- Słowa twe są niczym motywacja dla mnie.

- Cóż masz na myśli? - spytał Moskal.

- Chodź razem ze mną. - odparł władca i wyciągnął swoją dłoń w jego kierunku. Gość przyjął ją, a następnie razem udało się tylko kierunku, który był znany jedynie młodszemu. Szli przez korytarze pałacu. Imperium przypomniały się lata, gdy sam wędrował po całym swoim zamku. Każdy portret rosyjski był mu znany. Jednak z czasem zaczął częściej zamykać się w komnacie. Była ona schronieniem od świata, który z dnia na dzień męczył go coraz bardziej. Tym razem znał niewiele portretów. Kojarzył tylko najwybitniejsze osobistości. Dostrzegł także portret Księstwa Litewskiego, a zaraz obok Korony Polskiej. Imperium czuj się dosyć dziwnie, spoglądając na zmarłą, królewską parę. Jakby ich spojrzenia jasno chciały mu coś przekazać. Jednak obrazy, pozostawały nieruchome. Szli korytarzami dalej, a każdy kto ich widział, kłaniał się nisko głowie państwa. W końcu znaleźli się na zewnątrz. Imperium nie miał pojęcia, jak się tam znaleźli. Korytarze, którymi szli zaczęły mi się nieco mieszać, dlatego też nie wiedział, jak wygląda droga powrotna. Spojrzał na swojego towarzysza, który z wesołością spoglądał przed siebie. Znajdowali się przed królewskim ogrodem. Imperium kojarzył to miejsce jednak nie mógł zrozumieć, dlaczego przybył tu tak skomplikowaną drogą.

- Chodźmy dalej. - usłyszał i został pociągnięty w kierunku wejścia do królewskich ogrodów. Przemierzali wspólnie aleje kwiatowe. Raz mijali róże, raz wszelkiego rodzaju lilie. Po chwili zatrzymali się na skraju, gdzie znajdowała się mała polana, a w jej centrum rosła samotna wierzba.

- Już jesteśmy. - oznajmił król idąc ku roślinie. Imperium stał przez moment w niemałym zaskoczeniu. Nie rozumiał bowiem, cóż interesującego może skrywać owe drzewo. Prawdą było, że jego liście przypominały ręce, chcące dotknąć ziemi, lub też i włosy powiewające na wietrze. Niektórzy jednak dostrzegali w jej gałęziach, łzy, którym niegdy nie pozwalała spłynąć do końca. Wielkie interpretacje można wymyślać, względem jej piękna. Monarcha zasiadł u jej podnóży. Nie bacząc na to, że szata może zostać ubrudzona. Imperium wolnym krokiem zbliżył się i stanął obok.

Zdradzony ( RON X IR )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz