Po tych kilku owych dniach, w który RON cierpiał, zjawiło się u niego ukojenie. Służące przyniosły mu posiłek. Zajadał się nim w niepokoju, gdyż organizm sam z siebie obawiał się tego, że jest to ostatni posiłek w jego żywocie. Po uporaniu się z głodem, skulił się pod ścianą. Pogrążony w samotności, rozmyślał.
Ah ty biedna ptaszyno
Któraś w klatce uwięzionaCierpisz nade wszystko
Sama sobie zostawionaAh gdzie ta miłość?
Dla której świat przestał istniećTam gdzie wody daleko
Więc tam leć, tam lećSpotkaj poraz ostatni
Tą część ciebieZapamiętaj tylko jedno
Nigdy nie patrz za siebieMiłość twa bolesną jest
Nie ma od niej ucieczkiNie ważne gdzie skryjesz się
Ty ptaszyno znów hop, do klateczkiŚpiew umilił RON'wi pobyt w lochu. Wiedział, że nikt go nie słucha i mógł oddać się w swej pieśni. Emocje wzięły górę nad umysłem. RON pierwszy raz od dłuższego czasu zaczął łkać. Płacz przepełniony bólem i smutkiem roznosił się po całym, chłodnym lochu. Nikt nie mógł usłyszeć tej bolesnej melodii. Może to i lepsze rozwiązanie? Po cóż ktoś miałby słuchać tej słabości? Satysfakcję, która mogła być czerpaną z ów słabości, nie można było nazwać mianem godnej. Tylko potwór cieszy się z chwili słabości wroga, której sam nie wywołał. Świat od wieków pogrążony w wojnach, walkach, bitwa. Chaos włada tym, co zdaje się być pod panowaniem ludzi. Nikt tak naprawdę nie posiada władzy. Jedynie Bóg, który ma moc zniszczenia i kreacji. On jedyny może wszystko.
- Czemu żywot mój takim bolesnym był? Z pewnością Bóg zawiódł się na mej osobie. Cóż złego więc uczyniłem? Ah... Jeszcze śmiem się zastanawiać. Złamałem ja prawo Boga. Zakochałem się w osobie o tej samej płci co ja. Dlaczego nie mogłem się ja kobietą urodzić? Byłbym przecie dobrą królową, żoną i matką. Czy mym przeznaczeniem było bycie władcą, królem? Więc czemu to on nie mógł się kobietą zrodzić. Przecież moglibyśmy wspólnie ślub wziąć. Przysiądz sobie wierność i miłość po wszech czasy. Jednakże ty ojcze mój miałeś inne plany. Boże mój, czemuś uczynił mnie to wszystko? Wybacz mi proszę wszelkie me grzechy. Zawiniłam całkiem twój majestat i śmiem się zastanawiać, czemuż taka twa wola. - RON westchnął i spojrzał w ciemnoszary sufit. - Może jeszcze kiedyś choć raz ujrzę ten piękny błękit nieba, biel chmur wolno płynących po sklepieniu. - Wtem jego przemyślenia przerwał głos otwierających się wrót. Wstał on z ziemi i podszedł do krat. Ujrzał, że w jego stronę zmierza majestat cara. Dumnym krokiem zbliżał się do niego, lecz po mimice twarzy można było śmiało stwierdzić, że nie był on zadowolony.
~ Czyżby znów koszmary? - pomyślał władca, wciąż patrząc na zbliżającego się cara. Nie śmiał odezwać się jako pierwszy. Wiedział bowiem jak należy postąpić względem wyższych.
- Znów zaniedbałem ja jeden ze swych obowiązków. - mruknął car stając przed królem.
- Cóż masz na myśli panie?
- Miałem ja zapewnić ci szczęście u mego boku. Jednakże dostrzegłem, że to wręcz niemożliwe do zrealizowania.
- Pokorny sługa zawsze będzie szczęśliwy u boku pana.
CZYTASZ
Zdradzony ( RON X IR )
RomanceHistoria znana jest prawie każdemu. Wiadomym jest co stanie się z Rzeczpospolitą Obojga Narodów, lecz czy tak było zawsze. Czy Imperium Rosyjskie ciągle myślał jedynie o upadku RON'a ? Czy ich przyjaźń od zawsze miała jedynie na celu oszukanie dzie...