꧁Plany ponad siły꧂

485 35 4
                                    

Królestwo tego dnia nie wrócił do swego państwa. Zamiast tego ostał w królestwie Austrii. Udał się wraz z nim do jego komnat.

- Zaskoczyliście mnie dziś. - odparł Królestwo Węgier. Jego dawna osoba zdawała się wrócić. Znów uśmiechał się w ten sposób, który zmiękczał serce Austrii.

- Nie tylko waszą osobę. - słowa młodszego sprawiły, że Węgier roześmiał się wesoło, czym znów onieśmielał młodszego władcę. Wystarczył zaledwie jego uśmiech, by ziemia wymykała się spod stup Austrii.

- Cóż zamierzasz? - pytanie Królestwa sprawiło, że młodszy spojrzał na niego z niepewnością. Widocznym było, że ów czyn, który raczył uczynić, był w pełni spontanicznym.

- Cóż? Pojęcia nie mam, lecz jednego będę ja pewny do końca.

- Tak? Czegóż?

- Swej szczerości. Miałem już dość życia w mroku... To niszczyło mnie od środka mego.

- Ach najdroższy! Tyś najwspanialszy we świecie. Czułem ja żal, gdy oznajmiłem ci swe plany. Jednakże chciałem byś nie wspominał mnie zbyt często. Prawdę i ja powiadałem. Wasz czym zaskoczył mą osobę, lecz i uświadomił, że na śmierć szedł bym ja osamotniony.

- Jesteście pewni swych planów? Nie macie dość wojska by móc stawić czoła Carskiej Rosji. Dodatkowo zimy idą. Możecie nie dać rady pogodzie.

- Bądź spokojny mój drogi. - Królestwo Węgier wstał i podszedł do Austrii, który przez całą ich rozmowę spoglądał w okno. Stojąc za nim począł gładzić swą dłonią ramię niższego. - Miłość ma do brata granic nie zna.

- Wiecie że nie jest to wasz brat z krwii i kości? - w wypowiedzi jego dała oznakę nuta pretensji względem poczynań Węgra.

- Na cóż wspólna krew? Na cóż przodkowie, których i tak śmierć spotka? Pokrewne dusze, sposób postrzegania świata w ten sposób zgodny. To coś co świadczyć powinno o pokrewieństwie.

- My zaś się różnimy. Cóż na to powiecie?

- Wy spoglądacie inaczej, a ja wielbię spoglądać i uczyć się od was owego taktu. - odparł dumnie starszy. Austriak westchnąwszy, przyległ swym ciałem do klatki piersiowej starszego. Oddech ciepły rozpraszał kosmyki włosów na czubku głowy. Sprawiało to, że ciało niższego doznawało przyjemnych dreszczy.

- Pewni jesteście, że brat wasz wciąż żywy?

- Takie me przekonanie. Miłość jest skomplikowana, lecz nie destrukcyjna.

- Śmiem wątpić w wasze słowa. Uczucie zakochania jest zarówno piękne jak i przeklęte. Bóg jedynie świadom tego, cóż czeka kochanków w ich świecie miłości.

- Skąd u was te ponure myśli? - Królestwo zwrócił młodszego, twarzą ku sobie.

- Jeszcze pytacie? Któż? Któż mej osobie oznajmić raczył, że osoba którą kocham wybrała nań wyrok śmierci. Pragnie umrzeć a mnie zostało z losem się pogodzić i cierpieć.

- Austrio... Błagam ja was... Nie mówcie w ten że sposób. Serce me żal ściska, gdy widzę jak bardzo zranieni jesteście.

- A me serce płacze wiedząc, żeście postanowili umrzeć za brata. Postawcie się w mym miejscu. Cóż byś czynił gdybym oznajmił, że będę ja silnego wroga atakować, gdyż Prusy w niebezpieczeństwie? - tym słowom jedynie cisza odpowiedzieć raczyła. Starszy w milczeniu stał dostrzegając prawdę w słowach Austriaka. Ale cóż miał robić? Rzeczpospolita Obojga Narodów był mu tak bliski. Miał pozostawić brata dla miłości? Ich przecie również miłość braterska łączyła.

Zdradzony ( RON X IR )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz