- Oddajcie mi go... NATYCHMIAST !!! - krzyknął wampir. Jego czerwone oczy rozjarzyły się. Wyszedł na przód, za nim stanęły dwa kolejne wampiry. Młodzi wojownicy byli otoczeni. Zostało im tylko przystąpić do walki.
- Nie denerwuj się tak, bo Ci żyłka pęknie - Honō jak zawsze
w świetnym nastroju, coraz bardziej denerwował przeciwnika.- Kim Ty w ogóle jesteś? - zapytała zdenerwowana Oxi. Wampir uśmiechnął się pokazując białe kły.
- Jestem Fugaru, a to mój zespół Kirabo, Tinashe, Mitxel, Sethos, Yoshida i Natsume. - Fugaru pokazywał każdego wampira, którego imię wymienił. Tinashe i Kirabo stali za nim. Mitxel stał na prawo od lidera, niedaleko niego Sethos, Yoshida i Natsume, dokładnie w tej kolejności. Otoczyli Wojowników odcinając im drogę ucieczki. Wszyscy gotowi do skoku jak tylko Fugaru da im sygnał.
- Nigdy go nie dostaniesz !!! Po naszym trupie !! -krzyknęła Josei na całe gardło.
- To da się załatwić... BRAĆ ICH !!!
Pozostałe cztery wampiry ruszyły w stronę przyjaciół. Mitxel stał najbliżej Oxi i to właśnie on ją zaatakował. Dziewczyna chwyciła swoje sztylety znajdujące się w wysokich butach. Zaczęła atakować Mitxela, niestety każda zadana przez nic rana szybko się goiła i po chwili nie było po niej śladu. Mitxel biegał wokół niej z zawrotną szybkością. Jego czarna kamizelka i krawat rozwiane na wszystkie strony, odkrywały kraciastą koszulę z rękawami sięgającymi do połowy ramienia. Oxi padła na kolana próbując złapać oddech. Nie mogła wezwać pomocy. Jej mózg przestał myśleć trzeźwo. Dziewczyna była bliska utraty przytomności. Honō również nie radził sobie najlepiej. Zaatakowały go aż dwa wampiry - Sethos i Yoshida. Ciemna bluzka Sethos'a z kolorowymi elementami była przesłonięta przez sztywną kamizelkę. Na lewej ręce miał grube rzemykowe bransolety, a na kościstych palcach kilka pierścionków. Ciemne włosy sięgały mu do ramion, a grzywka z prawej strony ścięta na wysokości oczu. Yoshida natomiast miał na sobie tylko czarną bluzę z kapturem oraz, jak z resztą wszyscy jego koledzy, ciemne spodnie i sportowe buty. Krucze włosy, średniej długości ułożone starannie w niepełnego irokeza. Honō próbował bronić się toporem, który zabrał ze sobą
z zamku, lecz Sethos wytrącił mu go z ręki jednym ruchem. Po chwili szamotaniny Honō usłyszał przeraźliwy krzyk. Jego uszy pękały z bólu. Chłopak upadł przygnieciony atakiem Yoshidy. Wampir posiadał najwyraźniej moc audiokinezy, gdyż to z jego ust wydobywał się ów przeraźliwy hałas.- Saundoshiirudo !!! -krzyknął Honō. Jego znamię na szyi zalśniło jasnym blaskiem. Krzyk ucichł, a chłopak mógł się wreszcie skupić na walce. Uderzył Sethos'a w bok odwróconą pięścią, a Yoshid'ę
w skroń. Wampiry lekko ogłuszone odsunęły się od Honō. Chłopak wyskoczył w powietrze i kopnął jednocześnie oba wampiry w mostki. Sethos i Yoshida upadli. Również Honō wylądował na ziemi. Odbił się rękoma od podłoża, wylądował na stopach i pobiegł pomóc Oxi.
W tym samym czasie Josei walczyła z Natsume. Chłopak miał na sobie czarną, szeroką bluzkę z krótkim rękawem, spod niej wychodziła dłuższa, szara bluza z rękawami do łokcia. Na jego chudej szyi wisiał czarny, jedwabny szal, a krucze włosy sięgały mu do ramion. W takiej walce jej łuk był bezużyteczny, więc Josei przeszła od razu do walki wręcz. Uderzyła Natsume w żebra zewnętrznym kantem dłoni, następnie kopnęła go nogą, z której nastąpiło wybicie. Chłopak zachwiał się. Josei zadała kolejny cios - kopnięcie z półobrotu. Wampir otarł sobie kącik ust z których spłynęło coś co mogło być wampirzą krwią.- Kirabo, nudzi mnie to - powiedział Fugaru. Chłopak, oczywiście
w czarnym ubraniu, z gwiazdami na rękawach, podniósł ręce
i zamknął oczy. Nagle Oxi, Honō i Josei poczuli przeraźliwy ból
w głowach. Chcieli jak najszybciej odciąć się od wampira, który posiadał zdolność zadawania bólu. Trójka przyjaciół została zagnana w "kozi róg", a Yoshida, Natsume, Sethos i Mitxel znów ich otoczyli. "To nie koniec !! Nie poddamy się !!" pomyślała Oxi- Arashi no nami ??! - krzyknęła Oxi i głośno klasnęła
Nagle cztery wampiry poczuły uderzenie, jakby w ich stronę pędziła fala. W chwili gdy zaklęcie Oxi do nich dotarło, unieśli się na kilka centymetrów i wylądowali kilka metrów dalej.
- Szybko !! Tu jest korytarz ! - krzyknął Honō.
Niedaleko nich znajdowało się jedno z licznych przejść. Gdy Oxi użyła zaklęcia "Fali Burzy", przyjaciele zyskali drogę ucieczki. Wojownicy ruszyli korytarze nie zwracając uwagi na przeciwników.
- Za nimi !!! - krzyknął wściekły Fugaru - przynieście mi ten list !!!
Mitxel, Natsume, Sethos i Yoshida wstali i pobiegli za uciekającymi wojownikami. Oxi, Josei i Honō biegli przed siebie co chwila sprawdzając korytarz. Wampiry powoli ich doganiali, przyjaciele nie mieli zbyt wielkich szans na szybką ucieczkę. W pewnym momencie Honō wbiegł na ceramiczną płytkę. Przyjaciele usłyszeli zgrzyt starego mechanizmu. Zatrzymali się by sprawdzić co się stało. Nagle z żywopłotu wysunęły się ostrza, uniemożliwiając wampirom przejście. Wojownicy przestraszyli się i znów zaczęli uciekać. Mitxel, Natsume, Sethos i Yoshida wspięli się na żywopłot i ominęli ostrza. Przyjaciele biegnąc kolejnym korytarzem natknęli się na kolejną płytę.
- Oxi biegnij przez tablicę !! - krzyknął Honō.
Dziewczyna posłuchała rady przyjaciela i wbiegła na płytę. Wampiry zdążyły już znaleźć się niedaleko nich. Nagle z żywopłotowych ścian zaczęły wylatywać, w zawrotnym tempie, strzały. Natsume i Sethos zostali poważnie ranni i zostali z tyłu, a Mitxel i Yoshida uniknęli ich rzucając się pod miejsce ataku strzał i nadal gonili Oxi, Josei i Honō. Rany Natsume i Sethos'a szybko się goiły i po chwili kontynuowali pościg. Przyjaciele biegli przed siebie powoli tracąc siły. Pościg trwał dość długo, a wampiry nie odpuszczały.
-Czy oni nigdy się nie męczą ?! - zapytał ironicznie Honō.
- Jeszcze się pytasz. Musimy coś wymyślić.
- Oxi patrz !! - krzyknęła Josei - kolejna płyta !!
Tym razem to Josei na nią wbiegła. Kolejny raz usłyszeli znajomy zgrzyt. Minęli skrzyżowanie korytarzy. Kątem oka Oxi zauważyła że ściany zaczęły się do siebie zbliżać.
- Musimy przyśpieszyć !!! - krzyknęła Oxi
- Zaraz nas zgniecie !!!! - Honō powoli wpadał w panikę.
Przyjaciele resztkami sił przyśpieszyliby nie dać się zgnieść. Dotarli do rozwidnienia korytarzy i uciekli w sąsiadujące przejście. Wampiry nie zdążyły uciec, a trójka wojowników utknęła w zamkniętym korytarzu.
- Ślepy zaułek, i co teraz ? - powiedziała Josei. W jej głosie można było wyczuć strach.
- To co ostatnio - powiedziała Oxi i sięgnęła do plecaka. Z jego wnętrza zwleka trzy przezroczyste perły. Podała je Honō i Josei. Przyjaciele przesłali kule i ogarnęła ich mgła. Znikając rozłożyli skrzydła i wybili się w powietrze.
- Uciekli - powiedział wysoki wampir stojący obok Fugaru i Kirabo. Miał ma sobie zielono-czarną bluzkę z szerokimi rękawami, sięgającymi mu łokcia. Podobnie jak jego koledzy, nosił kamizelkę
z licznymi kieszeniami, a na rękach miał metalowe, szerokie bransolety. Krucze włosy, lekko uniesione, a długą grzywkę miał rozdzieloną ma obie strony.- Co z naszymi ? - zapytał Fugaru.
- Nic im nie jest, ale ugrzęzli w żywopłocie - odpowiedział Tinashe
- No nic, dorwiemy ich innym razem, trzeba im pomóc - Fugaru wskazał głową korytarz w którym zniknęli Mitxel, Sethos, Yoshida
i Natsume. Trójka wojowników wylądowała na drugim końcu miasta, zda la od budynków.- Nic wam nie jest ? - zapytała Oxi
- Nie - odpowiedział Honō zmęczonym głosem.
- To dobrze - skwitowała Oxi - ale już nigdzie się nie zatrzymujemy.
Przyjaciele ukryli się przed mieszkańcami na sześć godzin by perły przestały działać. Słońce chowało się za horyzont pozostawiając na niebie krwawe smugi..
CZYTASZ
Zakon Czerwonego Smoka
FantasyRaz na 1000 lat rodzi się dziecko które prowadzone przez dobro zniszczy całe zło na ziemi lecz gdy wpadnie w łapy Źródła Wszelkiego Zła zniszczy ludzkość... czy Oxi powstrzyma nadchodzącą katastrofę ?