VI. Fatalna kolacja

594 40 6
                                    

- Szybko !!! Zawołajcie profesora Keene !!! - zawołała Josei.

Profesor Keene był nauczycielem Lecznictwa. Umiał uzdrowić każdą osobę lub rzecz jeśli tego wymagała sytuacja. Honō pobiegł by go powiadomić a Josei została w Sali Pojedynków, próbując tym samym zatamować krwawienie z pleców Oxi. Profesor Talwyn zabrała resztę uczniów z maty i skierowała się do Dallas

- Ty idziesz ze mną - warknęła - Niech nikt nie podchodzi do rannej dopóki profesor Keene nie przybędzie.

Zabrała Dallas i wyszła z sali zostawiając Oxi w rękach jej przyjaciół. Szły szerokim korytarzem. Na ścianach wisiały liczne obrazy w złotych i srebrnych ramach. Dotarły do Korytarza Skrzydeł i poleciały na najwyższe piętro. Dallas wiedziała dokąd profesor Talwyn ją prowadzi. Szły po schodach, których końca nie było widać. Po dłuższej wspinaczce na końcu schodów ukazały się machoniowe, wysokie drzwi z wyrytymi smokami na obu skrzydłach. Profesor Talwyn zapukała. W tym samym momencie drzwi otwarły się a w progu ukazał się pan Fujuri.

- Oxi jest bezpieczna ? - zapytał

- Tak profesorze. Honō pobiegł po pana Keene więc pewnie Oxi już się znajduje w Skrzydle Szpitalnym.

- To dobrze. - skwitował profesor Fujuri. - a co do Ciebie ... Mistrz czeka.

Minął tydzień a Oxi nadal nie odzyskała przytomności. Leżała na jednym ze śnieżno białych łóżek w Skrzydle Szpitalnym. Profesor Keene troskliwie się nią zajmował. Honō i Josei codziennie odwiedzali Oxi, zmieniając kwiaty w wazonie na stoliku tuż obok jej łóżka, i opowiadając nowinki z zakonnego życia. Co jakiś czas Pan Fujuri sprawdzał czy aby się nie obudziła. Zbliżało się lato. Czas w którym Wojownicy w czasie wolnym mogli wychodzić ma plażę. Pewnego słonecznego dnia, Josei i Honō przyszli odwiedzić Oxi w Skrzydle Szpitalnym. Przywitali profesora Keene i skierowali się do jej łóżka. Jak zawsze przynieśli ze sobą kwiaty. Honō usiadł na krześle obok łóżka

- Ostatnio Kiri na pojedynku walczył z Arianą psiapsiółką Dallas. Było super !! Oczywiście wygrał Kiri. Alan zrezygnował z posady Kaigo, chyba za bardzo go to męczyło...

Nagle Honō krzyknął i zerwał się z krzesła jak poparzony.

- Josei widziałaś ? - zapytał nie dowierzając własnym zmysłom - Oxi ruszyła palcem !

- Niby kiedy ? Chyba coś Ci się przywidziało - odpowiedziała Josei lecz w tym samym momencie również zauwarzyła ruszający się palec przyjaciółki.

- Widzisz !!!

- Widzę Honō i nie krzycz tak nie jestem głucha - wyczulony słuch smoka dał jej o sobie znać lekkim bólem. Dziewczyna zbliżyła się do łóżka. Nagle Oxi otworzyła oczy.

- Gdzie ja jestem ? - zapytała

- W Skrzydle Szpitalnym, już tydzień tu leżysz.

- Aż tak długo. Co się tak właściwie stało ? Nic nie pamiętam.

- Toczyłaś pojedynek z jędzą Dallas. Dawałaś czadu aż na sam koniec, kiedy profesor Talwyn miała ogłosić zwycięzce jędza wbiła Ci swój toksyczny ogon w plecy.

- A kto w końcu wygrał ?

- Niestety żmija Dallas - odpowiedział Honō wściekłym głosem - wszyscy wiedzą że to Ty powinnaś wygrać, ale po tym jak straciłaś przytomność, Talwyn zabrała gdzieś tą żmiję. Potem ogłosiła ją zwycięzcą !

- Honō nie unoś się tak, Oxi potrzebuje teraz odpoczynku - do sali wszedł niski, chudy mężczyzna z kozią bródką.

- Profesor Keene, myśleliśmy że jest Pan na zajęciach.

Zakon Czerwonego SmokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz