XI. Stolica

511 41 5
                                    

Przyjaciele jechali w stronę stolicy Włoch. Oxi odzyskała już siły i zastąpiła zmęczonego Honō za kierownicą. Chłopak, gdy tylko usiadł na tylnym siedzeniu od razu zasnął a dziewczyny rozpoczęły żywą rozmowę. Za oknami czarnego terenowego auta rozpościerały się przepiękne widoki Italii. Lasy, pola winogronowych upraw i liczne, stare domy cieszyły oko. Josei trzymając mapę na kolanach oglądała naturę za oknami, a Oxi skupiona na drodze jechała coraz szybciej.

- Oxi proszę zwolnij. Przecież nie musimy aż tak pędzić.

- Musimy jak najszybciej dojechać do Elesgardu.

- Wiem ale popatrz na te widoki, są cudowne.

- Wiem Josei. - Oxi lekko zwolniła by zadowolić przyjaciółkę. Mijały godziny a Rzymu nie było widać. Przyjaciele musieli zatrzymać się na nocleg. W schowku po stronie pasażera, dziewczyny znalazły trochę pieniędzy i obudziły Honō. Chłopak, zaspany, wysiadł z samochodu i razem skierowali się do małego motelu przy głównej ulicy. W środku dom wyglądał na lekko zaniedbany. Z sufitu zwisały pajęczyny, ściany pękały ze starości a farba straciła już swój kolor. Recepcja do której weszli była utrzymana w staroświeckim stylu. Blat, na którym stały broszury, był zrobiony z ciemnego drewna, po prawej stronie stał stary kredens a na nim mnóstwo książek. W pomieszczeniu znajdowało się także kilka stolików i foteli. Dywan na podłodze wyglądał jakby przeżył co najmniej pierwszą wojnę światową. Oxi podeszła do drewnianego blatu. Za nim siedziała szczupła kobieta o mysich włosach, długiej szyji i kościstych palcach. Na twarzy miała z tonę ostrego makijażu. Kobieta spojrzała na Oxi znudzonym wzrokiem

- Come posso aiutare? - powiedziała, a może raczej zapytała bo w dosłowym tłumaczeniu brzmi to " Jak mogę pomóc ?"

- Dobry wieczór. Chciałabym wynająć pokój trzyosobowy na jedną noc - powiedziała Oxi swoim łamanym włoskim.

- To będzie 50 euro za osobę.

Oxi podała recepcjonistce 150 euro i wzięła klucz do pokoju, który podała jej kobieta.

- Na piętrze, drugie drzwi na prawo.

Przyjaciele, z plecakami weszli w głąb domu. Schody, które wskazała recepcjonistka były z lichego drewna. Trójka wojowników miała wrażenie że stopnie połamią się pod ich ciężarem, więc ostrożnie po nich stąpali. W każdym zakamarku wisiały pajęczyny a deski pod nogami przeraźliwie skrzypiały. Gdy dotarli do właściwych drzwi, przekręcili klucz w zamku. Coś głośno zgrzytnęło i przyjaciele weszli do środka. W pomieszczeniu znajdowały się trzy oddzielne, świeżo posłane łóżka, mała komoda i skromny telewizor. Łazienka znajdowała się na korytarzu i wszyscy goście mieli do niej dostęp. Oxi zamknęła drzwi na klucz i usiadła na jednym z łóżek. Wyjęła z plecaka woreczek ze smoczymi perłami, zaczęła je liczyć i studiować pergamin. Josei i Honō również usiedli na swoich łóżkach.

- Macie jakieś świeże ubrania ? - zapytał chłopak.

- Niestety nie - odpowiedziała Oxi wciąż skupiona na perłach.

- Ja też nie, ale mam coś innego.

- Co takiego? - zapytał zaciekawiony Honō.

- Z racji tego że Oxi świetnie rysuje możemy sami zrobić sobie nowe ubrania. Wykorzystamy zaklęcie "Sore oto". Wystarczy że Oxi narysuje stroje, oczywiście także z widokiem od tyłu, a ja je ożywię.

- Mam całą noc rysować? Nie ma mowy.

- Nie całą noc Oxi. Mam ze sobą szkicownik. Są tam już narysowane postacie. Wystarczy je no wiesz, ubrać.

Zakon Czerwonego SmokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz