VIII. List do Elesgardu

558 38 2
                                    

Przez parę chwil Oxi, Honō i Josei stali za drzwiami i podsłuchiwali rozmowę nauczycieli. Nagle Honō stracił równowagę, i cała trójka wpadła z impetem do gabinetu, upadając na siebie. Mistrz przerwał rozmowę i poprosił by nauczyciele wyszli, gdyż chciał porozmawiać z trójką przyjaciół.

- Co Wy tu robicie ? - zapytał Mistrz łagodnym tonem. Oxi, Honō i Josei popatrzyli chwilę na siebie, aż w końcu Oxi odparła

- Byliśmy ciekawi sytuacji.

- Rozumiem. Od kiedy nas podsłuchujecie ?

- Od kiedy Pan Fujuri wspomniał o jakiejś dziewczynie. - tym razem odpowiedziała Josei, a Honō stał jak przysłowiowy "słup soli"

- Rozumiem. Kochani opowiem wam o naszym świecie.

- Słuchamy Mistrzu.

- Otuż w naszym świecie, jak zdążyliście już usłyszeć, istnieje Elesgard. Jest to szkoła dla czarodziejów. Kiedy Źródło Wszelkiego Zła zaczęło nas atakować Elesgard odwrócił się od nas. Z czasem przestali przysyłać wsparcie. Po tylu latach próbuję nawiązać sojusz, ale jest to dość trudne.

- A kim jest ta dziewczyna, o której wspomniał profesor Fujuri ? - zapytała Oxi z nieukrywaną ciekawością

- To potomkini Amaterasu, japońskiej bogini słońca. To ona zesłała Źródło i jego podwładne stwory do Podziemia i co 1000 lat gdy jej czary słabną dorasta jej potomkini by mogła zamknąć potwory oraz ich władcę w czeluściach Podziemia.

- Fajna historyjka

- To nie byle jaka historyjka Honō - odparł Mistrz - wracajcie już do Skrzydła domu Yūki. Muszę jeszcze z kimś porozmawiać.

- Oczywiście Mistrzu - odpowiedzieli niemal równocześnie i wyszli z gabinetu. Oxi usłyszała jak ktoś wszedł do pomieszczenia. Z ciekawości znów zaczęła podsłuchiwać.

- Mistrzu chciałeś mnie widzieć - Oxi od razu rozpoznała głos. Był to profesor Ahearn, nauczyciel odpowiadający za misje członków domu Yūki.

- Tak, drogi Ahearnie. Chcę Cię wysłać do Elesgardu.

- Dlaczego Mistrzu ? Czy to ma coś wspólnego z dzisiejszym atakiem ?

- Tak. Wiesz że staram się zawrzeć sojusz z Addieną, więc muszę ją poinformować o tym co się stało i że Ona jest w niebezpieczeństwie.

- Rozumiem Mistrzu.

- Napiszę do niej list i chciałbym żebyś go osobiście dostarczył. To bardzo ważne. Ten list nie może wpaść w niepowołane ręce.

- Tak jest. Kiedy mam wyruszyć?

- Najlepiej jeszcze dziś, o północy.

- Mam coś jeszcze zrobić? - zapytał profesor. Honō i Josei zabrali już Oxi spod drzwi gabinetu i wrócili do Pokoju Głównego domu Yūki.

- Ahearnie musisz uważać. Nie tylko siły Źródła będą cię ścigać. Znając Oxi ona także będzie cię śledzić. Taka jest jej natura, a za nią pójdą Honō i Josei.

- Rozumiem. Mam ich zgubić?

- Nie, musisz ich doprowadzić bezpiecznych na miejsce. To bardzo ważne ! Ta trójka może nas ocalić.

- Oczywiście.

- Zaraz przygotuję list i mapę. Elesgard ostatnio musiał się przenieść. Bez mapy tam nie trafisz.

Profesor pożegnał się z Mistrzem i wyszedł z gabinetu, by przygotować się do wyprawy. Mistrz został sam i wziął się za pisanie listu do dyrektor Addieny.

W tym samym czasie, w skrzydle domu Yūki, trójka przyjaciół prowadziła ożywioną rozmowę przed rozpalonym kominkiem w Pokoju Głównym. Pomieszczenie było puste, wszyscy wojownicy rozeszli się do swoich łóżek.

- Oxi chyba nie mówisz poważnie !! - wykrzyknęła nagle Josei. - co będzie jak nas nakryją ?!

- Nie nakryją nas, mam genialny pomysł.

- Jak chcesz ukryć nasze czarne ferrari ? - zapytał Honō

- Nie możemy go użyć, nie pamiętasz już ? Jeśli pojedziemy do Stanów to nas zgarną.

- A co się stało ? - zapytała zaciekawiona Josei

- Nic takiego. Tylko drobny "wypadek" - odpowiedział Honō pokazując palcami cudzysłów

- Czyżby ucieczka z wykorzystaniem infrastruktury drogowej ?

- Żeby tylko.

- Dobra Oxi, przyjmijmy że idziemy z Tobą, jak chcesz śledzić profesora Ahearna ?

- Właśnie ? On jest ekspertem od wtapiania się w tłum.

- Zobaczycie - odpowiedziała tajemniczo Oxi i wstała z kanapy - O 23:40 spotkamy się tutaj, a potem pójdziemy pod gabinet Mistrza. Profesor pewnie odbierze list i od razu wyruszy. Zabierzcie najpotrzebniejsze rzeczy i jakąś broń.

- Okay - odpowiedzieli prawie równocześnie.

Honō i Josei wstali z kanapy i poszli w kierunku swoich pokoji, a Oxi ruszyła do wyjścia. Miała do załatwienia coś, związanego z ich wyjazdem. Około godziny 23:20 Oxi wróciła do pokoju ze średniej wielkości woreczkiem. Po drodze do skrzydła Yūki weszła do Zbrojowni by zabrać ze sobą swoją ulubioną broń białą jak i broń palną. Pistolet, znajdujący się w kaburze, od razu przypięła do paska, a dwa sztylety włorzyła w pochwy przyszyte do wysokich butów. Woreczek schowała do plecaka, jak również kilka czystych zestawów ubrań i razem z Josei opuściły swój pokój. W pokoju głównym spotkały się z Honō i już całą trójką ruszyli pod gabinet Mistrza. Minęło kilka minut od opuszczenia skrzydła Yūki, a coś zaczęło dzwonić w kieszeni Honō.

- Honō coś Ty ze sobą zabrał ? Za chwilę wpadniemy przez to - wycedziła Oxi prawie nie otwierając ust. W tym samym momencie chłopak wyciągnął z kieszeni małe, prostokątne urządzenie z mieniącym się wyświetlaczem.

- Oj weź ... przyda się tylko nie wiem jak wyłączyć dźwięk.

- Co to właściwie jest ?

- To Josei jest... w sumie nie wiem jak to się nazywa, ale skanuje wszystko w promieniu 100 metrów, wyświetla mapkę terenu i pokazuje czerwoną, poruszającą się kropkę, gdy w pobliżu znajdzie się jakiś człowiek lub magiczna istota.

- Magiczna istota. Przecierz na całym świecie zostaliśmy tylko my

- Ta a Elesgard jeszcze kilka godzin temu nie istniał. Teraz wszystkiego mogę się spodziewać Josei - odpowiedział Honō próbując wyłączyć denerwujący dźwięk.

- Dobra a skąd to wziołeś ?

- Pożyczyłem na wieczne oddanie, z resztą nie ważne, musimy się ukryć bo ktoś tu idzie.

Przyjaciele schowali się za stojącą nieopodal rzeźbę. Wstrzymali oddech. Po kilku sekundach obok nich przeszła młoda osoba najwięcej ich wzrostu. To była Dallas. Gdy urządzenie zabrane przez Honō poinformowało że dziewczyną znajduje się w bezpiecznej odległości, przyjaciele mogli opuścić kryjówkę.

- Co ona robi w tej części zamku? - zapytała z niedowierzaniem Josei

- Nie nam pojęcia ale lepiej już chodźmy. Nie mamy za wiele czasu, profesor pewnie jest już w gabinecie Mistrza.

- Racja - odpowiedzieli przyjaciele i ruszyli w kierunku gabinetu tą samą drogą co dzisiejszego wieczoru po kolacji. Gdy dotarli ma miejsce dochodziła północ. Przyjaciele nie wyszli z tajemniczego korytarza, lecz zaczekali aż profesor opuści gabinet. Gdy to zrobił, całą trójka poszła za nim. Kolejny raz sprawdziło się urządzenie Honō, mogli w bezpiecznej odległości śledzić nauczyciela tak by nie zostać zauważonym. Kiedy dotarli do Gniazda, nauczyciel zaczął przygotowywać samochód do wyjazdu. Przyjaciele schowali się za najbliższy pojazd.

- I co teraz? Przecież nie ukradziony auta. - odparła Josei

- A może weźmiemy czołg co Oxi ? Proszę !! - Honō był podekscytowany tą możliwością.

- Nie... polecimy... na własnych skrzydłach

Zakon Czerwonego SmokaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz