- FBI !!! Są coraz bliżej !!! - Krzyknął ciemnoskóry chłopak siedzący tuż obok kierowcy. Był przemoczony do suchej nitki. Miał na sobie czarne skórzane spodnie, biały T-shirt oraz ciemną kurtkę. Na szyi widniało znamię w kształcie smoka. Siedząca za kierownicą dziewczyna miała nie więcej niż 20 lat, ciemne długie włosy związane w warkocz. Ona także była przemoczona, lecz deszcz już nie padał. Jej czarne spodnie, czerwona bojówka oraz jeansowa kamizelka były przesiąknięte wodą.. Również miała znamię w kształcie smoka, lecz owinięte wokół nadgarstka.
- Trzymaj się! - Krzyknęła i z impetem dodała gazu . Ferrari, którym jechali zaczęło, przyśpieszać. Tuż za oknami słyszeli wycie policyjnych syren.
- I co teraz Oxi ?
- Musimy pogadać z Mistrzem a przede wszystkim zgubić FBI - ostatnie słowo wypowiedziała z nutą wściekłości.
- Ile razy jeszcze mi to wypomnisz ?
- No nie wiem, może do końca życia, jeśli nas nie złapią, a to, że w ogóle nas gonią jest twoją zasługą
- Heh przynajmniej jakaś odmiana - chłopak nagle poweselał.
- Śmieszy Cię to?! Mogą nas zamknąć w jakimś ośrodku badawczym, tylko, dlatego że nie byłeś wystarczająco ostrożny. Bo, po co wywijałeś ogonem tuż przed ich nosem.
- Weź przestań... Damy radę jak zawsze - Honō, bo tak miał na imię ciemnoskóry chłopak, uśmiechnął się do kierowcy. Za oknami rozległy się strzały. Oxi jeszcze bardziej przyśpieszyła. Gdy padły kolejne, dziewczyna wyprzedziła jadącą przed nimi ciężarówkę.
- Honō , musimy jak najszybciej porozmawiać z Mistrzem
- No Problemo - chłopak nonszalancko się uśmiechnął i otworzył schowek. Znajdował się tam mały komputer. Monitor umieszczony był we wnęce a klawiatura przytwierdzona do pokrycia schowka. Honō próbował wpisać polecenie, lecz Oxi skręcała tak gwałtownie, że minęło kilka minut nim połączył się z Mistrzem
- Oxi, Honō co się u was dzieje? Już dawno powinniście być już na miejscu.
- Eee... Wystąpiły drobne komplikacje... goni nas FBI
- Co ?! Dlaczego?!
- Bo ktoś wywijał....
- Przekroczyliśmy prędkość - przerwał Honō
- Czyżby Honō ?
- No dobra... coś przeskrobałem... a jeszcze na dodatek nawinęli się Synkowie Drakuli... a właśnie co mamy zrobić z tym CZYMŚ ?
- Ej ja tu jestem idioto . - z tylnego siedzenia samochodu, tuż za metalową kratą, odezwał się chudy, blady mężczyzna. Miał długie czarne włosy a ubranie poszarpane i ubrudzone krwią.
- No tak ... Mistrzu co mamy zrobić Synalkiem Drakuli ?
- Przywieście go na wyspę Honō
- O tak tatuś się pewnie ucieszy - chłopak z uśmiechem, odwrócił się w kierunku wampira - już się pewnie nie może doczekać.
- Honō co Ci mówiłem o drażnieniu naszych gości ?
- Raczej więźniów - poprawił wampir.
Mistrz wyglądał na nieco zdenerwowanego tą uwagą. Był on mnichem z czerwonym ziejącym ogniem smokiem na ogolonej głowie. Od założenia Zakonu uważał że każde stworzenie które się tam pojawi jest gościem, który nie może Zakonu opuścić z własnej woli.
- Mistrzu musimy kończyć. FBI siedzi nam coraz bardziej na ogonie
- Dobrze, pośpieszcie się
CZYTASZ
Zakon Czerwonego Smoka
FantasyRaz na 1000 lat rodzi się dziecko które prowadzone przez dobro zniszczy całe zło na ziemi lecz gdy wpadnie w łapy Źródła Wszelkiego Zła zniszczy ludzkość... czy Oxi powstrzyma nadchodzącą katastrofę ?